Dobra, festiwalowa atmosfera, ciepło, piwko za 12zl, jedzenie bez rewelacji, ogólnie fajnie spędzony dzień.
Power Trip widziałem tylko 15min, bo Souflay zaczynał na innej scenie, widziałem jeszcze Testament, Power Wolf i tych wikingów z młotem Thora. Przy inFlames to już było stanie w kolejce po picie i żarcie i zespół dla którego tu większość przyjechała. Świetna setlista nawet było Get This czy Prosthetic, których wcześniej nie słyszałem na żywo. Corey w formie, cały zespół również tłukł dobrze, nie podobał mi się tylko wystrój sceny, bardziej pasuje to do Daft Punk.
Za rok poproszę Mastodonta i Gojire, a będę na pewno.
PS. Nie słyszałem wcześniej Power Wolf, po ich fanach (Matrix połączony z wampirami) spodziewałem się ostrego hardcoru, a chyba grali najbardziej melodyjne. Kojarzyło mi się to z jakimiś szantami.
PS. Próbował ktoś tego piwa po 15 zł, nazwy heavy, black, trash, kolejki były zbyt długie aby tam stać.