Wyobrażacie sobie podchodzić drugi raz do RDR? To dopiero jest MASOCHIZM. Tak na serio, to jest mocno śmiesznie, za pierwszy razem super, ale za drugim czy trzecim, czy po pięciu latach to już nie samo. Jak ze wszystkim, zawsze ten pierwszy raz jest najlepszy, bo to zupełnie coś nowego i z każdą kolejną minutą jesteśmy zaskakiwani. Przez całą moją "karierę gracza" ukończyłem może 3-4 gry więcej niż raz i były to czasy, szkoły podstawowej/średniej. TLoU też ukończyłem raz, może będzie drugie podejście przed premierą drugiej części. Czemu nie podchodzę do jakieś świetnej gry drugi raz? Po pierwsze mało czasu, po drugie dużo gier w które chcę zagrać, a po trzecie, nie chcę mieć takich problemów jak wy, czyli nie chcę psuć sobie oceny jakieś gry, bo zagrałem w nią w drugi raz i już może nie być tak fajnie jak za pierwszym razem (to dopiero odkrycie). To samo tyczy się książek czy też seriali, przeczytane, obejrzane, było super lub nie i niech tak pozostanie. Roziego jeszcze rozumiem, bo gameplay mu nie podchodzi, ale płacz, że początek przy kolejnych razach jest przegadany, kiedy pierwszy raz chyba 99% graczy piało przy nim z zachwytu i mówiono o najbardziej emocjonalnym otwarciu gry, no nie powiem, jest zabawnie.
Wymiana ognia :)