Doskonały przykład podejścia twórców The Last of Us 2 do szczegółów stanowią oczy. W większości gier są one oddzielnymi modelami, dzięki czemu postacie mogą „patrzeć” w realistyczny sposób (a gdy coś pójdzie nie tak i nie załaduje się tekstura twarzy, widzimy pięknego potworka z dwiema lewitującymi gałkami ocznymi, niczym w słynnym już z tego powodu Assassin’s Creed: Unity). Animatorzy Naughty Dog poszli jednak o wiele kroków dalej, poświęcając całe miesiące pracy na dopieszczenie właśnie tego aspektu oprawy wizualnej. Efekt? Niczym w rzeczywistości źrenice zmieniają swoją wielkość zależnie od oświetlenia, a przyglądając się oczom, dostrzegamy w nich odbicie otoczenia. Warto również zwrócić uwagę na moment ze zwiastuna, gdy Ellie chowa się pod ciężarówką i przymierza do wycelowania w przechodzącą w pobliżu kobietę. Główna bohaterka gry w pewnym momencie odbezpiecza pistolet, szykując się do strzału. Jest to trwająca raptem sekundę sekwencja, za którą, jak się okazuje, kryje się znacznie więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.
Podczas targów E3 zapytaliśmy o ten detal twórców gry. Okazało się, że nie była to jedynie prosta, ładna animacja, a oddzielny system, wpływający na samą rozgrywkę. W trakcie zabawy, jeśli przez dłuższy czas będziemy celować w jakiś punkt, Ellie przygotuje się do oddania strzału. Niekoniecznie musi być to odbezpieczenie pistoletu takie jak na trailerze – wszystko zależeć ma od typu trzymanego uzbrojenia. W efekcie, jeśli wróg nas zaskoczy, nie wystrzelimy równie szybko jak wtedy, gdy będziemy gotowi do walki. Niby drobiazg, a z pewnością skłoni nas do bardziej ostrożnej gry.
Reszta tekstu.
https://www.gry-online.pl/S018.asp?ID=1669