Dziś udało mi się przysiąść na dłużej do gry, 3h pękło momentalnie. Wymagający i dający ogrom satysfakcji i miodu, czyli cały Wipeout. Gra się za(pipi)iście, jeżeli trasy z HD pamiętam bardzo dobrze i wygrywanie na nich w kampanii nie jest jakieś ciężkie, to już te z Fury pamiętam jak przez mgłę. Z 2048 styczność mam pierwszy raz, więc obijanie się od band i powtarzanie wyścigów to norma. Poza tym w 2048 chyba nie można ustawiać poziomu, więc z każdym kolejnym wyścigiem jest coraz trudniej. Jakże świetnie było wrócić do tej genialnej gry, samo Zone dostarcza tyle miodu, że starczyłoby na kilka innych gier. Muzyka pasuje idealnie i wpada w ucho, oczywiście głośniki niemal na full, do tego cała ta gra świateł, kolorów, epilepsja, orgazm dla oczu i słuchu, człowiek chcę więcej i więcej. W multi zagrałem 4 mecze, bez problemów, bez lagów, wszystko pięknie śmiga, nic tylko cieszyć się rywalizacją z innymi graczami.
Ogólnie <333333