Gra ukończona, zajęło mi to 21h, grałem na najwyższym poziomie, zdobyte 66 skarby. Tytuł najlepszej gry ND nadal należy do TLoU, ale U4 to zdecydowanie najlepsza część serii. Zmiany w gameplayu wyszły na plus, cicha eliminacja i linka sprawdzają się doskonale. Kapiszony przeszły do historii, ale można było się tego spodziewać już po ich poprzedniej grze. Teraz czuć siłę broni, wprawdzie nadal nie jest to TLoU, ale rozumiem, że konwencja Uncharted wymaga nieco innego podejścia nie tylko do kwestii siły, odrzutu broni. Levele duże, rozległe z kilkoma ścieżkami, trochę rzeczy pominąłem ze względu, że na pewne obszary po jakiś czasie nie można było się wrócić (zwłaszcza z rozdziałami, gdzie jezdzimi jeepem). Tak więc po względem rozgrywki mamy znaczący krok do przodu. Oczywiście nie zabrakło korytarzyków i skryptów, po których łapiemy się za głowę, i bardzo dobrze, bo to jedna z wizytówek Uncharted. Pod względem technicznym większość serwisów czy graczy ma chyba takie same zdanie, najładniejsza gra na konsolach. Niektóre rozdziały wyglądały wręcz nieprawdopodobnie, a momentu z 17 levelu, gdzie wjezdzamy windą na górę utkwi mi w pamięci na bardzo długo. Poziom znany z E3, obejrzeć na yt, a zagrac u siebie w domu, to dwa zupełnie inne światy, grywalny render i kopara przy samej ziemi. ND kolejny raz pokazało, że są liderami jeżeli chodzi o aspekty techniczne. Nie wiem co przebije tą grę, może nowy God of War, a jeżeli nie, to zapewne TLoU2. W jednym z etapów podziwiam widoki i mówię sobie, jak z jakieś pocztówki z wakacji, 10 minut później Elena do Nathana, "Piękne widoki, jak z pocztówki." Banan na twarzy, tak, jak z pocztówki. I tak jak Souls napisał, nie każdy level powala, zwłaszcza te pierwsze, to takie raczej liga mistrzów wśród konsol (ale sala aukcyjna robi mocno), ale później juz się zaczyna, jak ktoś to określi, można chowac tytana do szafy. Muzyka nie powaliła, z tym muszę się zgodzić, wprawdzie idealnie pasowała do momentów na ekranie, ale nie zapadała w pamięci jak w poprzednich częścią. Zapamiętam tylko utwór z 17 rozdziału, który nie wiedzieć czemu, trwał tak krótko, a oddawał idealnie to co widzimy. Ta gra ma masę rzeczy o których można pisać i pisać. Niesamowite przywiązanie do szczegółów, które zapewne kosztowały masę pracy, a które dostrzeże 1/5 graczy, bardzo dobrze napisane dialogi, historia, która trzyma dobry poziom, czy scenki przerywnikowe wyznaczające nowy poziom innym tytułom (zwłaszcza te z Eleną i dialogami "małżeńskimi" pokazują wielką klasę developera). No i oczywiście postacie, wiarygodne i realistyczne, wielkie brawa. Słowa przygoda na głównym ekranie, zamiast single player, czy tryb dla jednego gracza, idealnie oddaje czym ta gra jest, jedną wielką przygodą, która zapadnie w pamięci na długo. No i to zakończenie, satysfakcjonujące, wprawdzie daleko mu do zakończenia z TLoU, które dla mnie było genialne, ale nie zawiodłem się. Podsumowując, najlepiej wydane pieniądze w tej generacji zaraz obok Bloodborne i Wieśka 3.
PS. To co, w następnej części pokierujemy (uwaga, ogromny spoiler z zakończenia)
PS2. Miły gest ze strony Psiaków w creditsach.