Na początek dzięki wszystkim za miłe słowa.
Nigdy na poważnie nie zastanawiałem się nad koksem, nawet tym się nie interesowałem. Ostatnio podczas wymiany poglądów między yaczesem i Litwinem trochę o tym poczytałem, ale moim zdaniem to już zabawa z wyższej półki. Wole nie ryzykować, ciężkim i żmudnym treningiem też można coś fajnego osiągnąć. Poza tym nie planuje kupować ciuchów na zamówienie (jeden kumpel ma z tym problem).
Co do supli, kreatynę brałem z cztery razy. Jak robiłem mase to zawsze gainer, ponieważ ciężko mi przytyć, a stracić zdobyte kg bardzo łatwo (wystarczy 2 tygodnie przeryw, nieco odpuszczę żarcie i masa z siłą leci na pysk, nie wspominam o piciu, bo to zdarza mi się rzadko). Ostatnio zamiast gainera kupiłem białko z BSNu Syntha 6 (genialny smak, jak szejki z mcd), ale w porcji jest dość duża ilość węgli więc to raczej bulk, mimo wszystko polecam, zwłaszcza dla osób, którym ciężko przytyć. Zawsze kupowałem jakieś witaminki, poza tym magnez i omega 3 z apteki (ogólnie zma apteczne). Od lutego do końca kwietnia łykałem BCAA i muszę przyznać, że to dobrze działa. Trenowałem 4,5 razy w tygodniu, zazwyczaj dość ciężko, ale moje samopoczucie było ok, nie czułem tego zmęczenie. Od maja jestem "czysty" (tzn. zero supli, tylko omega i magnez), trenuje nieporównywalnie lżej (tak aby zbyt dużo nie spadło podczas wakacji), a czuje się przemęczony, jakby przetrenowany, od poniedziałku 2 tygodnie przerwy.
Rozpiętki, zazwyczaj skos do góry hantlami (chcę poprawić górę klatki) i ściągania linek na wyciągu, od czasu do czasu rozpiętki w siadzie na maszynie. Klatka to chyba moja najmocniejsza strona, kiedyś robiłem ją dwa razy w tygodniu, później przez jakiś czas robiłem plecy dwa razy, a od września zamierzam katować nogi dwa razy plus zacząć brzuch, którego do tej pory w ogóle nie robiłem. Ogólnie jak chcę coś poprawić, to ćwiczę daną partie dwa razy w tygodniu. Dodam tylko, że jeżeli ktoś chce poprawić siłe na klatke, to jako czwarte ćwieczenie niech robi wyciskanie sztangi na płasko. Tak z 2 miesiące, później przeżucić to na pierwsze ćwiczenie. Zobaczycie kolosalną różnice.
186cm, waga 95,4. Planuje dobić tak do 100-105kg, zachowując taką sylwetkę. Nie wiem czy mi się uda, ale gdy pierwszy raz zawitałem na siłkę to ważyłem 60kg (szkielet ), a więc kolejny i chyba ostatni przystanek to 100-105kg. Staż trochę trudno mi określić, ale będzie z 5-6 lat. W pierwszy rok przytyłem 15kg, później przed długi czas waga stała w miejscu, zdarzały się przerwy i to dość liczne (brak chęci czy złamana ręka, noga). Wprawdzie powiedziawszy, to może od 1,5 roku poświęciłem temu znacznie więcej czasu. Wiecie, systematyczne treningi i żarcie. Diety nigdy nie prowadziłem, raz miałem już wszystko ładnie rozpisane, ale wprowadzić to w życie, to nie taka łatwa sprawa. Od września ruszam w 100% z dietą, mam nadzieję, że uda się ją trzymać, bo widzę po sobie, że dotarłem do takiego momentu, że bez odpowiedniej ilości kalorii ciężko o kolejne kg masy mięśniowej.