Kawałek przesłuchałem chyba z 10 razy, mogę go słuchać dalej, czyli nie męczy. Jeżeli po pierwszych przesłuchaniach sam balladowy początek wydawał mi się ok, to teraz stawiam go na równi do tego co się dzieje od 5 minuty. Klimatyczny, nastrojowy, wpadający w ucho, na dodatek ten tekst, ciarki na plechach. A od 5 minuty to wiadomo, Metallika w najlepszej formie, coś pięknego!
Polecam puścić ten kawałek jakiemuś kumplowi właśnie od 5 minuty, a później powiedzieć, że to nowy kawałek Metalliki
PS. Dobrze, że po St.Anger zrezygnowali z wspólnego pisania tekstów.
„Dzień który nigdy nie nadchodzi”
Zrodzony by tobą pomiatać
Lepiej siedź cicho
Wyrywasz się
On uderza w twe ciało
Ty upadasz na ziemię
Usta pełne kłamstw
Które przesłaniają twe oczy
Po prostu zamknij je
Módl się
Po prostu czekaj
Czekaj na ten dzień
Dzień który nigdy nie nadchodzi
Kiedy wstajesz i czujesz to ciepło
Lecz słońce nigdy nie wschodzi
Nie, słońce nigdy nie wschodzi
Zmuszają cię
Tym razem po prostu siedź cicho
Ukryj się w sobie
Czołgaj się wewnątrz
Nadejdzie twój czas
Boże, sprawię że zapłacą
Zemszczę się pewnego dnia
W tym dniu zakończę to
Pokryję ten grób kolorem
Czekając na ten dzień
Dzień który nigdy nie nadchodzi
Kiedy wstajesz i czujesz to ciepło
Lecz słońce nigdy nie wschodzi
Nie, słońce nigdy nie wschodzi
Miłość jest sześcioliterowym słowem
Nie wypowiadanym tutaj
Miłość jest sześcioliterowym słowem
Tu, w tym więzieniu
Dłużej tego nie ścierpię
Poświęcam to
Przysięgam!
Przysięgam!
Słońce jeszcze zaświeci
Przysięgam!
Przysięgam!
dobre, dobre