do poczytania
http://www.gram.pl/art_8QPkG,7_Metal_Gear_...e_wrazenia.html
Na temat Beauty and The Beast Unit powiedziano już wiele. Osobiście aż do chwili zakończenia walki z pierwszym bossem nie byłem przekonany do decyzji podjętej przez Kojimę w zakresie prezentacji "ostatecznych ofiar wojny". Teraz z całą stanowczością mogę stwierdzić jedno - czapki z głów, oto geniusz! Wątki każdej z czterech pięknych (tzn. dwie z nich są piękne, ale trzymajmy się oficjalnej polityki Konami), skrzywdzonych przez los kobiet zostały wkomponowane w opowieść w sposób momentalnie wrzucający ciarki na plecy. Po wysłuchaniu historii Laughing Octopus musiałem na chwilę wyjść, przewietrzyć się, na spokojnie przeanalizować to czego właśnie doświadczyłem. Nie chcę nawet myśleć, w jakich warunkach rodzą się tego typu idee.
I rzeczywiście - Metal Gear Solid 4 to opowieść o smutku, gniewie, bezradności oraz przemijaniu. Kojima nigdy nie uciekał od trudnych pytań (że na wiele z nich nie uzyskaliśmy odpowiedzi, to już zupełnie inna bajka), również tego fundamentalnego - o sens życia. Nie wszystko w Guns of the Patriots jest proste i zrozumiałe, niektórych scen nie sposób jednoznacznie zinterpretować. Nie chcę, aby zabrzmiało to groteskowo, ale tutaj pewne kwestie należałoby rozpatrywać w kategoriach wiary...
nowy numer N+ od 7.05 a w nim...
"Mielu ukończył MGS4, ale Konami zabroniło mu mówić o tym, co zobaczył. Zakaz dotyczył bossów, scenek przerywnikowych, fabuły, broni, spotykanych postaci, intra, długości gry... Kojima ze wszystkich sił broni fanów przed spoilerami. Mielony poradził sobie z ograniczeniami, czego efektem jest ogromna zapowiedź gry. Sześć stron!"