Alice: Madness Returns + DLC
Ocena gry: 8/10
Trudność platyny: 3/10
Trudność 100%: 4/10
Fun maxowania: 8/10
Klasyk z PS3, który tkwił w moim backlogu od dłuższego czasu.
Gra zestarzała się całkiem nieźle, zarówno pod względem gameplayu jak i wykonania. Jest to slasherek połączony z patformerem 3D. Pomysł ma zrobienie gry na kanwie "Alicji w krainie czarów" w wydaniu psychodeliczno-horrorowym jest sam w sobie genialny. Gra ma świetny klimat, gra się nią bardzo przyjemne mimo upływu lat. Grafika cieszy oko, a szczególne wrażenie robi fizyka i animacja włosów Alicji. Taka drobnostka, ale nawet nowe gry nie mają tu podjazdu do tego efektu, naprawdę super smaczek. Do tego wyśmienity dubbing Susie Brann, która jest głosem Alicji w brytyjskich adaptacjach tej serii i sprawia, że tytułowa bohaterka staje się żywa i charakterna.
Pod względem platyny nie ma tu nic trudnego, jedynie przejście gry na najwyższym poziomie i zebranie wszystkich znajdziek. Całość warto robić w jednym przejściu, gdyż poziom trudności jest w sam raz i jedynie na początku dostaniemy po tyłku zanim nauczymy się systemu (polecam ulepszać nóż w pierwszej kolejności).
Teraz DLC czyli pierwsza część gry, stworzona jeszcze w 2000 roku na silniku Quake 3. Tutaj we znaki dać się może dość toporne sterowanie i wysoki poziom trudności walki, ale jedynie młodszym graczom wychowanym na dzisiejszych samograjach. To taki całkiem miły nostalgiczny trip do tamtych lat. Trofki wpadają za same ukończenie historii.
Szkoda, że kolejnej części nie będzie, gdyż seria jest wyjątkowa a w nowoczesnej oprawie McGee mógłby dopiero dać upust swojej fantazji. Szkoda.
Dead Space (2003)
Ocena gry: 9,5/10
Trudność platyny: 3/10
Fun platynowania: 8/10
Po ograniu Callisto i w świetle zbliżającego się Remaku DS, postanowiłem ograć oryginał przy okazji oddając mu hołd kompletem pucharków na PS3.
O grze nie ma co się rozpisywać - jest wspaniała nawet grając po latach na leciwym PS3. Cudowny klasyk zasługujący na najwyższe noty, który do dziś jest niedoścignionym wzorem gatunku space horror.
Do platyny potrzeba 2 przejść, w tym jedno na najwyższym poziomie trudności, zebrania znajdziek i zdobyciu wszystkich ulepszeń. To ostatnie jest dość upierdliwe z uwagi na ograniczoną ilość kredytów, więc można albo lecieć new game+ albo skorzystać z glitcha na kopiowaniu skarbu na początku ng+, co uczyniłem by nie tracić czasu na grind.
Dead Space 2: Severed
Ocena dodatku: 8/10
Trudność 100%: 3/10
Fun maxowania: 8/10
Po skończeniu DS1, trzeba było też odświeżyć DS2. Była to jedna z moich pierwszych platyn w mojej karierze "platyniarza" :). Od dawna drażniła mnie jednak niekompletna ilość % przy tym tytule w zestawie trofek, więc sięgnąłem po jedyne DLC do "dwójki".
Grałem w ten dodatek pierwszy raz i bawiłem się świetnie. Jest to bardzo linowy dodatek na jakieś 2-3 godzinki przy pierwszym podejściu, nastawiony na akcję. Bardzo przyjemna rozgrywka, nastawiona głównie na akcję.
Trofiki proste, ale warto porobić osobne zapisy na początku każdego chaptera gdyż niektóre są pomijalne. Dla fanów DS na pewno warto ograć to DLC.
Doki Doki Literature Club Plus!
Ocena gry: 7/10
Trudność platyny: 2/10
Fun platynowania: 7/10
Po horrorach przyszła kolej na coś lżejszego (). Doko Doki (czyli z japońskiego - szybsze bicie serca w kontekście romantycznym) to kultowa indie nowelka interaktywna z twistem, o którym nie wypada mówić gdyż każdy powinien doświadczyć go osobiście. Gatunek ten pokochałem za sprawą serii Danganronpa (która wciąż czeka na swoją kolej do uhonorowania kompletem platyn), lecz nie grywam w nie zbyt często. Tu postanowiłem nadrobić zaległości z uwagi na dużo bdb opinii o omawianym tytule.
No i cóż mogę powiedzieć - doceniam to co tutaj zrobiono w kontekście fabularnym, jednak z moim stażem "gejmerskim" słynny twist nie zrobił aż takiego "wow" jak komuś kto potencjalnie nigdy nie grał w tego typu produkcje. Niemniej dla fanów japońszczyzny na pewno pozycja obowiązkowa, choć początkowo momentami potrafi być ciut cringe'owo. Jest tu pewien zabieg wykorzystany chociażby w Nier Automata, tzn. gra się nie kończy w momencie, kiedy nam się wydaje. Kumaci będą wiedzieć, o co chodzi ;).
Pod względem trofek banał. Jak coś pominiemy to można szybko skipować dialogi i nadrobić trofea odpalając nową grę.
PS. Sayori best waifu
Call of Cthulhu
Ocena gry: 7/10
Trudność platyny: 3/10
Fun platynowania: 4/10
Po kilku sesjach w planszówkę "Cthulhu: Death may die" z ziomeczkiem, oraz obejrzeniu paru filmowych sztosów w klimatach Lovecrafta, naszła mnie ochota na jakąś grę w tym klimacie. Szybki research w necie i wychodzi na to, że gry oparte na prozie Lovecrafta to w większości goovna obesrane, poza pozycją będącą przedmiotem tego wpisu.
Jest to symulator chodzenia w klimacie detektywistycznym, z elementami wyboru, które to wybory przełożą się na to jakie ujrzymy zakończenie. Grę cechuje bardzo dobry klimat, ciągłe uczucie niepokoju, generalnie to co lubimy w klimatach Lovecrafta. Wykonanie lekko trąci myszką, tzn jest lock na 30 fps i betonowy UE3, ale w tego typu produkcji da się to przełknąć.
Do platyny wymagane jest zobaczenie wszystkich zakończeń, co teoretycznie oznacza kilkukrotne przejście gry. W praktyce jednak wystarczy zachować save mniej więcej z połowy gry i wrzucić go do chmury, by oszczędzić sobie czasu gdyż różnice w opowieści/zakończeniach są niewielkie.
Pierwsze przejście oczywiście polecam zrobić samemu "w ciemno", gdyż jest to jedna z tych gier gdzie przyjemność polega na poznawaniu historii.
Gra lata na wyprzedażach za grosze, zdecydowanie warto sprawdzić komuś kto czuje te klimaty.
Guns, Gore & Cannoli
Ocena gry: 8/10
Trudność 100%: 3/10
Fun maxowania: 9/10
Tym razem gra bez platyny, ale wciąż perełka więc zasługuje na krótki opis.
Jest to klasyczna strzelanka 2D, gdzie idzemy z lewa na prawo zbierając broń, amunicję i wyrzynając w pień tłumy zombiaków i gangoli.
Grę cechuje śliczna ręcznie rysowana grafika, klimatyczna muzyka i niesamowite pokłady miodności. Ja grałem w kanapowym coopie z kumplem i bawiliśmy się kurła wybornie. Klimatycznie to parodia filmów gangsterkich osadzonych w latach czterdziestych, pełna klisz i nabijania się z włoskich stereotypów. Rozwałka na ekranie jest konkretna a rajcowności dodaje jej system dekapitacji wrogów, a całość jest okraszona fizyką typu ragdoll która dodaje wiadra rajcowności do tej i tak już sytej rozgrywki.
Trofiki proste, jest kilka pomijalnych ale można je szybko ogarnąć za sprawą wyboru rozdziałów.
Zdecydowanie topka strzelanek 2D, szczególnie w kanapowym co-opie. Czysty miód.
Guns, Gore & Cannoli 2
Ocena gry: 8/10
Trudność platyny: 3/10
Fun platynowania: 9/10
Idąc za ciosem, sequel to jeszcze więcej tego samego, a nawet lepiej. Tym razem do szeregu adwersarzy dołączają naziole, a jak wiadomo szatkowanie ich przy okazji robiąc sobie z nich bekę na każdym kroku nie może nie być awesome. Tym razem trafimy między innymi na plażę Omaha szturmując pozycje wroga, a poziom absurdu momentami przebija część pierwszą. W pozytywnym tego słowa znaczeniu rzecz jasna.
Tym razem jest platynowe trofeum do zdobycia, ale jest to tylko formalność podobnie jak w części pierwszej.
Taka sama historia jak w przypadku "jedynki", czyli tona wyśmienitej zabawy okraszonej pyszną oprawą A/V, obowiązkowa pozycja dla miłośników zabawy na kanapie, najlepiej wspomaganej napojami wyskokowymi.
Polecanko.