Dawno nie czytałem żadnego komiksu i fajnie jest wróć do tego medium. Dobrze, że kilka lat temu kupiłem cały komplet, bo już wiem, że warto go mieć na półce.
Co do samego Gotham Central, to na pewno zbyt pochopnie oceniłem rysunki. Co prawda Lark mógł się bardziej przyłożyć do twarzy, bo często jest tak, że dana postać na kadrach wygląda jak dwie kompletnie różne osoby.
Najlepszym przykładem jest Montia w ostatniej historii, raz wygląda na fit laseczkę a za chwilę ma lekko 15 kg nadwagi i twarz ulanego babsztyla. Ale całość trzyma Klimat przez duże K. Czuć brud i syf Gotham City, a to jest najważniejsze.
Historie są dobrze napisane, od razu można polubić bohaterów, bo to twardzi detektywi z krwi i kości, jakich znamy z filmów czy seriali lat 90tych. Są żarciki, są docinki i smutne historie opowiadane partnerowi, czatując w aucie na zwyrola w parku. Lecę z drugim tomem.