Dead Space 3 cierpiał na beznadziejną mechanikę. Dostaliśmy hurtowe ilości przeciwników do odstrzelenia Isaackiem z jedynki. Niestety on podobnie jak Seba tego nie potrafi. I obydwie gry łączy to, że uczucie strachu i niepewności zastępuje irytacja.
Wiesz co mnie wkurza w niektórych grach? To, że dostajemy patałacha który nie umie strzelać, i którego trzeba "levelować". W niektórych grach, było to całkiem zgrabnie zrobione ( np Dishonored, Tomb Raider czy Bioshock). Niestety w TEW jest to totalnie zyebane. No, bo jak wytłumaczyć policjanta, który weźmie ze sobą 6 kul do pistoletu, przebiegnie 10 metrów a jak już wyceluje centralnie w łeb to i tak nie będzie headshota. " Bo za mały level frajerze!" xD Beka.
Rozumiem, gdyby to nieszczęsne levelowanie, było jakoś ładnie wplecione w gameplay . Ale nie, po cholerę? Będziesz chodził i rozwalał wszytko dookoła. Skrzynie, wazony, pudła, podpalał stogi siana i kopał każdą szafkę. Bo trzeba znaleźć zielone gluty i levelować. 2015 rok a ja chodzę i biję kolbą w każdą napotkaną rzecz po drodze? Super horror kuwo.
Nie dało się tego całego strzelania inaczej wymyślić? Po co po raz kolejny kopiować patenty jeszcze z czasów Alone i the Dark; TNN. W Alan Wake trzeba było najpierw poświecić latarką, dopiero potem pakować śrut. Ale Shinji wymyślił zielony żel i 8 kul przy (pipi)e. Bo jedna kula w magazynku, dwie zapałki i korytarz pełen zombie sprawi, że będę się bał. Nie, nie będę. Będę się irytował. Jak przy Dead Space 3.
Technicznie ta gra leży. Po patchu i zdjęciu pasów, wygląda jeszcze gorzej. Momentami ma tak nasrane tych filtrów, że powinno się wyświetlić ostrzeżenie o epilepsji. Framerate poniżej krytyki, system checkpointów też potrafi zagotować.
Ta gra ma w sobie to "coś". Momentami klimat zabija na miejscu i czuć w niej ducha horrorów z czasów PlayStation 2. Ale niestety nie wyszło.