Po jakichś 4h spędzonych wczoraj muszę przyznać, że jest osom. To nie jest już assassin's creed, w dupie mam Abstergo i siedzenie w animusie, mogliby już ten motyw dawno zakopać i zrobić nową serię "Before Christ Adventures: Parkour & Assassinate".
Widoki świetne, uwielbiam tę czystość otoczenia, fale, roślinność, góry. Odpychały mnie industrialne klimaty poprzednich części, duszność miast, syf z kominów w Londynie. Skille łapie się bardzo szybko, już mając samonaprowadzającą strzałę i włócznię leonidasa można eliminować bazy bez problemu (póki co, na razie nie wypłynąłem jeszcze z pierwszej wyspy, Cyclops za kilka chwil dopiero będzie).
No i póki co początkowe questy są okraszone zawsze jakąś custscenką, niektóre wyborami moralnymi (nie żeby to miało jakiś nagły wpływ na nagrodę, ale w serduszku tli się dylemat). Główny bohater jest "polubialny", chociaż generyczny.
Daję fokę aprobaty, zobaczymy jak się rozwinie później i czy nie będzie męczarni z recyclingiem tego samego.