Przeglądam katalogi wyprzedażowe rocznika 2017 na auta salonowe i ciągle mam mętlik w głowie. Z jednej strony, potrzeby mam skromne:
- kombi (bagażnik pojemny by wlazł wózek i jeszcze jakiś grat)
- 110-130KM
- benzyna
- na tyle bezpieczne, by się nie gniotło przy stłuczce parkingowej
- gwarancja/pakiet serwisowy na czas leasingu (na tyle ile to możliwe, chciałbym lać benzynę i tylko jeździć na przeglądy w ramach pakietu. W używanym aucie powoli meczy mnie wizyta u mechanika co miesiąc, bo a to świece, a cewka, a przewód...)
Cel na max 4 lata (tyle co leasing), potem spylić i brać kolejne bez jakiejś tragicznej straty. Budżet? No nie wiem - max 70k (brutto, nie-vatowiec)? Przy przebiegach typu 10.000 rocznie szkoda mi wydać 150.000 na samochód. Ale jeśli są marki, które nie tracą po wyjeździe z salonu 1/3 wartości, to chętnie posłucham.
Na co warto popatrzeć? Rozważałem Octavkę, ale spojrzałem na rapidy - tylko silnik 1.0 trochę mnie przeraża, z taką kosiarką w trasę wyjeżdżać.