Treść opublikowana przez _Red_
-
Fast food
Znowu wywołujesz we mnie poczucie winy. Stahp!
-
Fast food
Urwa. Wpierw stołówka firmowa, a teraz się spotkamy w Poznaniu. Najlepiej pod moim rodzinnym blokiem.
-
Fast food
Może w lutym skoczę do Poznania, to wtedy dopiero byłaby opcja na degustację. A tak to nie wiem czy jest tu wiele osób jeżdżących między PŃ - KRK.
- OFFTOPIC
- OFFTOPIC
- OFFTOPIC
-
OFFTOPIC
Przypałowo to było jak raz koleś przyszedł prosto z basenu na siłownianą bieżnię - w samych mokrych slipach i boso xd I tak sobie biegał nagi grubasek, kapiąc dookoła. Moja siłka jest każulowa, sporo nerdów (jak i sporych kolesi) tu przychodzi w klapach, więc nie czuję się wyróżniony i jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało Jeśli jest jakieś przeciwwskazanie zdrowotne (zła postura, kręgosłup, ryzyko poślizgnięcia) etc. to chętnie posłucham. Jeśli "haha siara bo w klapkach" to wracam dalej upychać klapki do plecaka, tuż koło spodenek i koszulki t-shirt.
-
OFFTOPIC
Zgadzam sie. Tylko ze w tych klapkach ofkors nie robie przysiadow, martwych etc. (moglem doprecyzowac) jeno cwiczenia niewymagajace rownowagi. Nosz chyba nie spadne z lawki wyciskajac na klatke, bo mam klapy na stopach? Ani nie przewroce sie robiac bicepsy hantlami. Albo na modlitewniku. Albo... (etc). Lubie konstruktywna krytyke, ale takie "trzymcie mnie bo ja mondry inni gupi" to suabe jest.
-
OFFTOPIC
A normalnie wyjasnic nie umiesz? Tylko "wyjasnijcie mu bo ye.bne" no brawo. Chodzi ci o to, ze cwiczenie w klapkach to glupota (byc moze, ale np. nogi cwicze glownie na maszynach), czy ze pozaluje, jak mi cos spadnie na stope? Po prostu wyjasnij. Ot tak po prostu, slowami, po ludzku.
-
OFFTOPIC
Ja zawsze ćwiczę w klapkach, bez skarpet - jest przewiewnie i w ogóle Ciężko by mi było buciory jeszcze do plecaka upchnąć, gdy i tak biorę ciuchy na przebranie się w biurze po rowerze. Nigdy specjalnie problemu z równowagą czy tam stabilnością na podłożu nie czułem.
- Fotki
- Fotki
-
Fotki
Najgorsza jest ta chwilowa demotywacja po przerwie. Już wszystko tak dobrze szło, a wpierw miałem stłuczony bark i nie mogłem unieść ręki, potem pół jesieni osrane infekcje zatok i smarkanie pół litra gluta co rano. Dopiero mam dwa treningi po powrocie do żywych i strzyka każdy mięsień ;/. Nie da się jednak ładować ciężaru jak sprzed przerwy, trzeba wracać powoli.
-
Fast food
W takim bobby burger np. chcieli wydrukowane: https://bobbyburger.pl/promocje/ Akurat miałem drukniętą kartkę A4 z wersją lo-fi (bez tła), pokazałem ją i babka zaczęła mi wycinać kupon, po czym go zabrała. Zastanawiałem się nad sensem tego, bo przecież i tak mogę dodrukować więcej kopii bez limitu, co im nie robi różnicy
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Tu coś doradzają http://www.escapistmagazine.com/articles/view/video-games/walkthroughs/14732-MGS5-Phantom-Pain-S-Rank-Soldier-Farming-Guide
-
Fast food
http://burgerking.pl/cms/en/us/cms_out/digital_assets/files/KUPONY_BK__www.pdf Opiehdoliłby któryś.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Tak samo jak granie na siłę, co w sumie i tak zawsze robię, nawet jak wiem, że potem pod koniec będę sobie zarzucał: - "znowu grinduję 99 level przez 99h, zbieram 9.999.999 golda tylko po to, by nie mieć już co kupować w grze i finalnie ją zostawić".
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Weź się :[ Po wuj przełazić jakieś sklonowane side opsy na siłę by zobaczyć końcówkę, skoro można ją zobaczyć na YT
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Ogolnie jak gra Cie meczy to na sile nie ma co. YT -> cutscenes.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Fabularnie? xd Ominie Cie replay kilku misji na trudniejszym poziomie i kilka "nowych" misji w tych samych lokacjach. No i moze jedna chwytajaca za serce na motherbase, ale to bez spoilerow.
-
The Order:1886
Oczywiście, że dla mnie. Opinia ma to do siebie, że jest subiektywna, więc nie dodawałem w każdym zdaniu, że "wg mnie". Może sobie ją przejdę drugi raz już po polsku, ot tak dla porównania gry aktorskiej. Szkoda tylko, że opcji językowych nie ma w grze, lecz trzeba zmieniać ustawienia systemu.
-
The Order:1886
Właśnie zacząłem grać. Po czasochłonnym MGSV brakowało mi zwięzłej produkcji o "kinowej" wartosci, czyli: - krótko, raz, a na temat, - z dobrą narracją i dialogami - klimatyczną (czyli widoczki, detale). No widoczki i audio (dubbing ang.) to tutaj pierwsza klasa. Dawno nie widziałem już gry, która wygląda w ruchu jak wyrenderowany CGI. Nie ma tu najmniejszego ząbka aliasingu, po prostu masełko. Czasem się zatrzymuję by dać zooma na poszczególne tekstury, efekt falującego dymu z fajki, obiekty, gazety. Dobrze to porównano wyżej z muzeum. Wczoraj grałem przez pierwszą godzinę, akurat żona wróciła z pracy - na chwilę się dosiadła i oddała mi pada 3h później xD A zwykle lubi tylko sekcje przygodowe, a strzelanki oddaje mi. Także 50% gry pewnie obejrzę z kanapy, ale i tak jest ciekawie. Nie warto wydawać na premierę pełnej kasy za 5,5h gameplayu (bez żadnych NG+ czy multiplayera), ale przy obecnych cenach nie można się zrażać reckami typu 5/10. Na początku olałem tytuł, ale w końcu od biedy wziąłem i nie żałuję.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Wszystkie żółte misje główne i side ops naturalnie zrobione. Kasety też. Po ok 8 dalszych side opsach i lataniu co chwile do bazy, w oczekiwaniu na pchnecie fabuly do przodu, dalem sobie spokoj.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Na początku byłem zachwycony gameplayem, ale po jakiejś połowie gra robi się absurdalna. W kółko robimy te same czynności w ramach misji fabularnych, w tych samych lokacjach, z tymi samymi przeciwnikami. Czasem posłuchamy kaset i zobaczymy scenkę. Fulton, escape, get to the choppa. Odblokowywanie nowych misji to jakiś dramat - raz wskoczy nowa misja, innym razem nie i trzeba polatać trochę między bazą a mapą, albo zrobić przypadkowy side-ops, by w końcu Ocelot zatriggerował jakąś nową kwestię popychającą fabułę. Uczucie tzw. "play progression" to jakaś parodia. Wszystkie MGSy pchały fabułę do przodu, a tutaj jest gorzej niż w Saints Row, gdzie trzeba było na siłę robić poboczne zabawy, by odblokować main questy (tam przynajmniej było powiedziane, że "zrob 3x jakiś "tank mayhem" żeby ruszyć dalej". Utknąłem po misji 43 i czekam na odblokowanie 45. Za nic w świecie nie mogę tego przeskoczyć dalej: Chyba skończę to na YT bo już nie mam siły. Tutaj po prostu nie wiadomo gdzie co i jak, no coś nie tak jak na grę fabularną. 10/10 kurwa xDD Ta gra powinna się zamknąć w 15 gęstych godzinach pełnych wydarzeń i fabuły, a tak biegam po pustych mapach już ponad 60h i zastanawiam się dlaczego zdejmuję kolejne posterunki i robię wrogów w balona (dosłownie) - zmarnowane tyle czasu, które można było przeznaczyć chociaż na pójście srać. To powinno się nazywać jakiś Peace Walker 2 czy tam ile (nie wiem, nie grałem w nie), a nie pełnoprawny MGSV z wykastrowaną osią fabularną i randomowym progresem, z wplecionymi z dupy misjami głównymi typu "total stealth", "substistence" gdzie robimy to samo co wcześniej, tylko na hardzie no nie mogę xDD 8/10 za mechanikę gry, 3/10 za prowadzenie historii i wrażenie, że każdą misję projektował inny student 3 roku szkoły gier i multimediów, a potem Hideo Kojima zlepił to w całość dodając nagrania z kaset (i swoją sygnaturkę przed/po/w trakcie każdej misji).
-
Fast food
Dlaczego robisz na przekór grzybiarzowi