_Red_

Grubasa ponoc dalo sie przekonac. Drugiego niet.

W moim przypadku po pracy "umysłowej" jest wrażenie ogólnego wypompowania - szczególnie po dniu pełnym rozmów z klientami, ustaleniach specyfikacji itp. I to jest złudne, bo myślisz sobie "ale jestem padnięty, odpuszczę siłkę". A tak naprawdę mięśnie są pełne energii i gotowe do treningu, jeno spać się chce bo mózg zmęczony. Po dniu siedzenia na dupsku siłka to najlepsze co może być (a w nietreningowe jakaś trasa rowerem naokoło) zarówno dla mięśni jak i kręgosłupa. Fatalnie bym się czuł, jakby mój dzień ograniczał się do: - wstanie z łóżka - dupsko w auto - autem do pracy - wjechać windą - usiąść na dupsku - 8h później wsiąść w auto (aha, no i zjazd windą) - wysiąść pod domem z auta, wjechać windą do domu - usiaść przy kompie z browarem xd Większość moich znajomych niestety żyje w takim trybie

Nie wytrzymałbym przy tak małej ilości tłuszczu i w kółko na kurczaku. Mogę zjechać z węglami do 100-150g, ale kark z grilla czy jajecznica na maśle to kulinarny must have, więc faty stanowią u mnie sporą część paliwa.

Nie można aż tak ucinać, bo sobie zapewne metabolizm spowolnisz - potem wrócisz do normalnej kaloryczności i organizm nazbiera zapasów szybciutko. Lepiej zredukować te 500kcal dziennie i rozłożyć efekty na kilka miesięcy, a nie pozbyć się kupy i wody w tydzień myśląc, że się schudło.

Po prostu otoczone włosami, stąd takie złudzenie xD

W grafie jedynie drazni mnie brak antyaliasingu. Z bliska wszystko jest doskonale i szczegolowe (tekstury miodzio), ale w tle krawedzie i wszystkie cienkie elementy otoczenia pływają i mrugają okrutnie, pokazując ząbki. To psuje caloksztalt edit: mowa o ps4 edit2: dotarłem do momentu, w którym atakuje mnie 40 dronów Nie mogę tego przejśc, po prostu nie. Gdzie bym się nie ruszył, otacza mnie 20 linii wzroku wrogów momentalnie zamieniających się w czerwone + z góry strzelają do mnie rakietami helikopterki. Ile bym nie side-stepował batmobilem, obrywam. Bez kitu, mam dość. W ŻYCIU nie powinni z tego robić world of tanks, bo to już jakiś absurd.

Większość chyba opiera się na jakimś wzorze, biorącym pod uwagę wiek, wzrost, aktywność itp. Pierwszy lepszy jaki sprawdziłem: http://www.healthycalculators.com/calories-intake-requirement.php Wynika, że dla utraty 0,5kg tygodniowo powinienem jeść 2266.19kcal. Przy 2000kcal nic mi nie spadało, dopiero przy 1800kcal wytracałem sadło średnio 1kg na miesiąc, aż do granicy 75kg (niżej się nie udało).

Przez ostatnie 2 tygodnie jakoś ciągle głodny chodziłem. Podniosłem kaloryczność do 2500-2600 dziennie i już waga skoczyła 3kg do przodu Moja aktywność jest w przedziale "średnim"- tzn. 3x w tygodniu trening siłowy + codzienne dojazdy do pracy rowerem (10-15 km zależy jaką trasę zrobię). Poza tym praca biurowa, w której aktywność to bieganie między działami + dużo myślenia (mózg też musi jeść ;f) Nie czuję się specjalnie spęczniały, w pasie jakoś nie przyrosło, ale za to poszła siła do góry - szczególnie w wyciskaniu na klatkę, w którym zawsze byłem leszcz. Czyli jednak odpowiednie żarcie robi robotę. Niestety bardzo łatwo przychodzi mi obrastanie w lard, więc muszę uważać - zazdroszczę jak ktoś może wcinać po 500g węgli, 3500 kcal by w ogóle utrzymać kilogramy.

Byle nie foto bez majtek.

Porcja lodów jogurtowych Big Milk z sosem truskawkowym: + świeże maliny =

Czasem jak się robi poprawkę do prostej appki webowej to wywalić się może jej działanie w pięciu innych miejscach, w zależności od powiązań między modułąmi. Nie potrafię sobie wyobrazić jak się realizuje testy regresji w game devie w przypadku gry z otwartym światem, gdzie chociażby głupie wstanie z łodzi może grę zaciąć (a załóżmy, że poprawiano "tylko" animację Geralta). I to wszystko pod presją czasu bo gracze z całego świata czekają (a nie tylko jeden korpo-klient, z którym najwyżej pójdzie się do sądu i straci jeden kontrakt). Niesamowicie trudna branża i chyba w życiu bym nie ogarnął koordynacji pracy takiego studio, bo zjechałbym na trzy zawały dziennie

Jak chcesz mieć bardziej błyszczące włosy, to L'Oreal ponoć dobre iks de. A jeśli chodzi o kreatynę, to niech mnie byki poprawią, ale imho monohydrat to monohydrat (jeśli w to celujesz). Związek chemiczny niczym woda utleniona i nie ma tu lepszej i gorszej. Chyba, że jakieś stacki, jabłczan czy inne combo - tu już nie wiem, ostatni raz wcinałem bodajże Cell Pump z 7 lat temu i nie wiem jakie wynalazki obecnie są skutecznie wchłanialne.

Chrzanić unikanie słodyczy, właśnie zrobiłem sobie naleśnika z mąki razowej nadziewanego snickersem :-( Wybiegam to za chwilę. A wujek istotnie ładnie chudnie, tylko może forumek o gierkach dla dzieci nie jest najlepszym miejscem na pokazywanie ogolonych łoniaków xd Na jakimś sfd pewnie by było więcej konstruktywnych komentarzy.

Moc konsoli poszla w pelni na fizyke ruchu Gerarda. Musieli usunac konia.

xD Żona chciała Samsunga to niech ma, ja mam swojego ujowego LGka. Rozumiałbym jeszcze, że kabelek z Allegro to chiński badziew bez połowy pinów, ale jakoś LG mogę nim podłączyć więc jego wada odpada (chyba). Nie ogarniam takiej wybiórczej współpracy fona z danym kablem.

Dziwne z tymi ustawieniami, bo na jednym kablu działa, a na drugim nie, niezależnie czy przepnę szybko czy po minucie. A ten kabelek, na którym Note 2 nie łączy się z kompem bez problemu za to działa z innym fonem. Czary panie, przecie kabelek micro USB to chyba coś uniwersalnego, a nie dopasowany układ elektroniczny pod konkretny model. Nawet mogę podpiąć Note 2 pod kompa kablem od Dual Shocka 4, a tym z Allegro ni chu, "urządzenie nieznane".

Mam dziwną przypadłość z podłączeniem telefonu Galaxy Note 2 do laptopa (z windows XP ;f). Odpinam kabel mikro-usb od wtyczki ładowarki Note2 i próbuję podpiąć nim telefon do kompa. Komp go nie rozpoznaje, jedynie ładuje baterię. Biorę zatem na próbę inny kabelek micro-usb (od LG 4X HD, ale w sumie co za różnica) - Note 2 rozpoznany, wyświetla się zawartość karty pamięci. Co ciekawe, ten pierwszy "felerny" kabelek (od Note 2) bez problemu łączy mi kompa z telefonem LG 4X HD. Jako że potrzebne są dwa kabelki do dwóch telefonów, to kupiłem nowy (niby oryginalny) za kilkanaście zeta. No i kurde, Note 2 podłączony do kompa daje "nierozpoznane urządzenie", ale tym samym kablem LG 4X HD się łączy. Kurde, o co tu chodzi - jeśli usterka jest w kablu, to przecież nie działałby chyba na żadnym fonie. Jeśli zaś usterka jest w gnieździe ładowania Note 2, to dlaczemu działa na nim kabelek od LG 4X? Oszaleję ;f

Dałem pierwsze lepsze źródło, jest jednak wiele innych, mniej "sponsorowanych" niż KUPS, chociażby Vitalia: http://vitalia.pl/artykul6607_Tych-sokow-nie-pij.html. Co do aromatu, prawda jest, że częściowo ginie wraz z odparowaniem, ale potem taki sok tylko uzupełniony jest w wodę, ale już nie w cukier czy syrop glukozowo-fruktozowy (w innym wypadku jest nektarem/napojem, a my mówimy tu o czymś co nazywa się "sok 100% z koncentratu"). Baj de łej, taki Tymbark na swoim guwnapoju (20%) ma napis "nie zawiera substancji słodzących*" a z tyłu małym druczkiem wyjaśnienie "gwiazdki", że chodzi tylko o brak sztucznych słodzików wg jakiejś tam ustawy. No bo syropek-ulepek ofkors na pierwszym miejscu się znajduje.

Z tego co wiem sok zagęszczony/z koncentratu to nie "tyci soku + syrop" tylko odparowana z wody 100% esencja soku, który dzięki zmniejszonej kilkukrotnie objętości taniej się transportuje. Potem zalewa się z powrotem wodą by wrócił do pierwotnej postaci. Źródło: http://www.kups.org.pl/index/?id=28fc2782ea7ef51c1104ccf7b9bea13d Guwna z cukrem i wodą 50/50 to nektary, a jak 20% lub mniej to napoje z sokiem z owoców.

Skrzypią wam tiggery L2/R2 przy wciskaniu? Czasem po prostu tak ocierają jak drzwi od starej szafy, a DS4 ma dopiero 2 miesiące. W guglach znajduję sporo wpisów o "squeeky triggers". Ponoć można je posmarować grafitem z ołówka, ale oprócz ubrudzenia przycisków niczego nie naprawiłem. Ewentualnie WD40 patyczkiem do czyszczenia uszu, no ale kurde - smarowanie pada? Co to, łańcuch od roweru? http://community.us.playstation.com/t5/PlayStation-Peripherals-Support/Dualshock-4-Squeaky-Trigger-Fix/td-p/43952992 Niedługo trzeba będzie olej w konsoli wymieniać.

W UK kiedyś przemieszkiwałem na stancji z paroma Polakami. Jeden z nich pracy nie miał więc i na siłkę nie miał za co chodzić. W ogóle nie ćwiczył, jadł jedynie zupki chińskie i konserwy przywiezione z ojczyzny, ale nie przeszkadzało mu to wstrzykiwać codziennie dawki teścia Jaki sens. Aha, miał 17 lat wtedy.

Mróz i pożoga przydawały mi się, gdy przeciwnik jedną kartą przywoływał nagle pierdyliard piechurów-potworów. Albo u(pipi)ałem ich moc do 1 zamrażaniem, albo spalałem cały rząd (wymiennie ze smokiem, który potrafił to samo). Pożoga też przydawała się jak przeciwnik przeginał z buffowaniem swoich kart np. trzy balisty po 16-20 każda. Tak czy inaczej fajna gra i mam ochotę na więcej karcianek tego typu - słyszałem, że Heartstone to coś zbliżonego. Prawda li to?

Ponoć w rimejku będzie można na nią rzucić Phoenix Downa pod koniec "pierwszej płyty".