_Red_

Milan. Sushi dostane takie, jakie wybiore z menu, po prostu mam kupon rabatowy za ostatnie 6 zamowien. Szarpne sie wiec na duzy zestaw, przy ktorym rabat wyjdzie ze 60 zeta nawet. edit: kuhwa wywaliles posta i tlumacze sie do sciany.

Ok to oleje burgera, Zostane przy mega zestawie sushi, na ktory chomikowalem kupon znizkowy:)

Bede niedlugo w Poznaniu na urlopie to moze z ziomem tego kilogramowego na pół oszamie i zdam relacje.

'Szukamy franczyzobiorcy' nie oznacza, ze jest otwarty. Widzial to ktos w Krk na zywo?

Serio 7street jest w Kraku? Patrzylem na strone O Nas i nie znalazlem.

30g ostrowitu to dwie czubate lyzki. Albo faktycznie wyjdzie wiecej (ze 4) plaskich - korzystam z wagi kuchennej z dokladnoscia do 1g.

Czyli bialy, co jest niespotykane wsrod mleka;]

Podobnie jak plyn do naczyn Lucek. Serce mi stanelo i bylem w transie.

Nigiri to kawalek ryby lub warzywa na kulce ryzu. No wiadomo, ze na surowo, ale jednak wolalbym swiezutkie ze sprawdzonej knajpy, a nie z biedry:p

Wole z samym surowym lososiem bez tempury, ale tamte akurat byly spokens. Mam szesc pieczatek do Haiku, czyli 30% znizki przy kolejnym zamowieniu. Na urlopie wezme plater dla 5 osob, bedzie uczta.

Z biedry nie, swieze z sushiarni. Ile jest sztuk w biedrze w tej cenie?

No pewnie z rana bym nie jadl, tylko odgrzal go kolo poludnia; Takze poczekam na okazje gdy zrobie sie glodny o 0:00 i zjem swiezego. Ostatnio fejsbunio proponuje mi Burgertate w Krakowie. Ktos, cos, opinie?

Jednak skusila mnie wczoraj na kolacje swieza kanapeczka z serem camembert, ogorkiem, szynka wiejska, rzodkiewka <3 Takze nie chcialo mi sie juz ruszac kapska do Maca (o polnocy).

Mnie nęci tylko 2x wieśmac za 12zł. Problem w tym, że obowiązuje między 0:00-6:00, a średnio chce mi się napychać kałdun bułkami w nocy. Mogę kupić i zjeść rano, ale to nie to samo co świeży.

Serek wiejski łaciaty 200g z wkrojoną świeżą rzodkiewką i solą <33

Czyli to pewnie zwykły skapciały big mac jedynie z dodatkową cebulą i lekko zmienioną bułką (wyglądającą jak kajzerka).

Tycie chyba rozbija się raczej o to czy spożywasz więcej kcal niż spalasz, a nie ile danej substancji na kg/masy ciała zjesz. Chociaż czytając niektórych głodomorów z działu Klub Smakosza, zaczynam wątpić w sprawiedliwość natury. Kwestia taka, by te składniki odpowiednio dobierać, a nie zjeść 4000 kcal dziennie z samych pączków. Dla eksperymentu (i sprawdzenia reakcji organizmu) uciąłem węgle jeszcze bardziej, zwiększyłem za to ilość paliwa z tłuszczu i np. smażę na smalcu. Białka ok 150-160g dziennie. Zwolennicy diety optymalnej wspominają, że tłuszcz + białko równa się zdrowie i szczupła sylwetka, a wszelkie węgle (mąki, ziarna, płatki, a nawet w nadmiarze owoce) to plaga cywilizacyjna, której powinno się unikać. Któryś dietetyk się wypowie o swojej teorii w tym temacie?

To to przy stadionie? Raz jadłem cheesbergera i dupy nie urwał, średniawy.

I on jest cukrowy, a nie oleisty zapewnie? Kupię sobie do kawy przy najbliższej okazji.

Cola z olejkiem waniliowym jednak jest kitu, plywaja takie plamki tluszczu.

Stajenka Pegaza miała famę gay pubu. That for real, czy tylko plotka?

Oszamałem właśnie chyba najlepsze jak dotąd sushi (pod kątem doboru składników): 16 krążków z surimi, shibazuke, ogórkiem, sosem kobe, łososiem:

Bylem dzis na classicu z serem lazur. Niebo w mordzie, lepsze niz ten z burakiem i ananasem. Bulka jest swietna, bo dosc plaska i szeroka, wiec latwo burgera do dzioba wcisnac.

Pyszna i miekka wychodzi smazona w pergaminie z ziolami, mozna kupic gotowe papierki z marynata.