-
Postów
18 250 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
63
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez _Red_
-
O co chodzi z tą muzyką? Wersja PL nie ma muzyki czy co? Oo A tłumaczenie jak wygląda - do pewnej części są napisy PL, potem ANG? Jak tak to niezła amatorka.
-
Po xcomie podjarałem się kolejną turową strategią, ale póki co widzę kiepskie recenzje: Eurogamer - 3/10 Official Xbox Magazine UK - 4/10
-
Już się pojawiły niektóre z poniższych propozycji, ale potwierdzę z autopsji, że podziałały na narzeczoną: - Fable 2 & 3 - Dragon Age 1 & 2 - Wiedźmin 2 - Eternal Sonata (dwa razy ukończona :o) Zobaczymy czy na dniach tak jak Eternal Sonata również podejdzie i Tales of Vesperia, którą właśnie zamówiłem.
-
Dyskusja na temat tej gry nie powala na forum Pograłem chwilę w demko, ale opinii po krótkiej sesji jakoś jeszcze nie wyrobiłem. Grał w to ktoś jeszcze? Jak się ma ta gra do Gothiców, Skyrima i innych zachodnich RPGów przy dłuższym posiedzeniu (wciąga, nudzi, męczy?)? Po ostatnio ukończonym fajnym, ale powtarzalnym Resonance of Fate mam na chwilę ochotę odpocząć od japońszczyzny i szukam czegoś klasycznego - jednakże o Divinity jest mało opinii, recenzji na Gamespocie brak. Pachnie trochę średnim produktem, skoro tak mało się o grze mówi. Odświeżę zatem ten temat. EDIT: Nikt? Nic?? To co to jest za gra skoro nikt jej nie zna i nie grał EDIT2: dobra... albo to jest taka chu.jnia, że nikt nawet nie splunął, albo faktycznie jedna z tych niedocenionych gier, co nie doczekały się recenzji na gamespocie. Kupiłem za niewielką cenę, to sprawdzę sam za jakiś czas. EDIT3 (19.05.2013) w końcu odpaliłem po wielu tygodniach leżenia w szufladzie. Grałem całą sobotę od rana do wieczora, tak się wciągnąłęm - chyba jeden z najbardziej niedocenionych oldschoolowych RPG. Proste, drewniane, ale ma coś w sobie jak lubi się smoczo-rycerskie klimaty.
-
Od strony grywalności, jest to najzwyklejszy i dość toporny shooter z mechanizmami znanymi z poprzednich części - bullet time i shootdodge bez zmian. Powaliła mnie jednak ta cała otoczka, mroczna i depresyjna narracja i mimo, że jest to strzelanina "korytarzowa", świetna jest namiastka żyjącego świata (ten klimat faweli - każdy przechodzień coś robi, gra w piłkę, rozmawia na balkonie z innymi mieszkańcami, pije alkohol etc.). Wszystkie te smaczki powodowały, że mimo dość standardowej grywalności, miałem ochotę iść do przodu i oglądać kolejne cut-scenki. BTW. nie sądziłem, że jeszcze grafika na current genach będzie potrafiła mnie zachwycić. Nie widziałem jeszcze na x360 lepiej wykonanych twarzy - na łbie maxa widać każdą zmarszczkę, każdy włos na brodzie. Nosz kurde, oglądam to na TV FullHD i cieszę michę jakbym pierwszy raz widział konsolę. Do tego zero rozmazanych tekstur - gdzie to wszystko się zmieściło w 512MB RAM?
-
Końcówka Resonance of Fate. W kolejce: Sleeping Dogs, Max Payne 3, Alan Wake... Tak dużo gier, tak mało czasu:(
-
Fakt, jest dość schematyczna, ale gra się bardzo przyjemnie - system walki mi pasuje i nie nudzi mimo wielu randomowych potyczek. Dopiero jestem w 5 chapterze, jeszcze słabo wylevelowany, ale podjąłem się dungeona Dakota Vein (chcę koniecznie zdobyć drugiego submachine guna). Przy ostatniej lokacji i dwóch Sledgehammerach powtarzałem walkę chyba ze 30 razy (szkoda mi było save'a sprzed 3h a uciec się nie dało). W końcu fart dopisał, udało się wygrać - pad mi się już w łapach ślizgał od nerwów.
-
Dorwałem się niedawno do RoF to odświeżę temat. Po przeczytaniu opinii jaka ta gra jest trudna, myślałem, że będę klął jak przy Dark Souls. Póki co nic bardziej mylnego - system walki idzie opanować w godzinę. Przy zwykłych przeciwnikach (Rogue Gunman, Fat Gunman etc.) ciężko zginąć, a początkowy boss padł za pierwszym podejściem. System walki nawet daje radę, wymaga taktycznego podejścia i kojarzy mi się trochę z FF XIII. Tam też trzeba było kombinować tak, by Ravagerem zwiększać stagger, a Commandosem niwelować jego spadki - tutaj zaś trzeba na zmianę zadawać lekkie rany przez SMG i dobijać Handgunem (z realizmem nie ma nic wspólnego, ale pomysł ciekawy). Wszystko w szybkim tempie z zaje.bistymi dynamicznymi kamerami - na razie 6h za mną i wciągnąłem się jak cholera! Zobaczymy co dalej - boję się tylko, by późniejsze chaptery nie okazały się jedynie podaj & przynieś
-
No i gra skończona... szybko, za szybko. Tyle badań, rozwoju postaci i bazy po to, by ukończyć kilka krótkich misji fabularnych. Pozostaje wgrać save'a tuż sprzed ostatniej misji i jeszcze trochę powalczyć w randomowych starciach, ale to w zasadzie tyle - zupełnie od nowa nie miałbym ochoty przechodzić. Mimo wszystko gra świetna i intensywna - ostatnio już tylko takich produkcji szukam, które po tygodniu mogą iść na wymianę
-
po rewelacyjnym XCOM zaczynam Resonance of Fate
-
Miałem wejść zapytać o to samo, ale widzę, że nie jestem sam;) Tak, dziś mnie wyrzuca, a teraz mam info, że część usług jest niedostępna w tej chwili itp.
-
Szczerze mówiąc, nie pamiętam co spowodowało, że taki research się pojawił w laboratorium. Łapię ufoki, robię odkrycie za odkryciem i potem widzę, że mam pełno nowych przedmiotów:) Ale ten pancerz pojawił się stosunkowo wcześnie w moim przypadku, bo dopiero jestem przed misją główną "Attack alien base". http://xcom.wikia.com/wiki/Skeleton_Suit_%28Project%29
-
Jest na wyposażeniu jednego z pancerzy, szkieletowy czy coś? Musiałbym sprawdzić w grze nazwę, teraz nie mam jak. Fajna sprawa, zasięg niczym linka z Just Cause 2;)
-
Świetna gra, przy okazji w miarę łatwa do "wejścia" - po tutorialu już się raczej rozumie całą mechanikę gry (w stare XCOMy nie grałem, najwyżej Jagged Alliance czy Fallout Tactics z tego typu gier). Wątek główny na razie czeka, robię z przyjemnością same misje poboczne (linka z hakiem + wskok na dach budynku i snajpowanie bydlaków = za(pipi)ioza), łapię ufoki i rozbudowuję technologię. Na razie udaje mi się utrzymać poziom paniki na zadowalającym poziomie - pytanie tylko, czy zbyt długie odwlekanie misji głównych nie spowoduje, że w końcu się obudzę z ręką w nocniku? Nie wiem czy ta gra karze za zbyt długą zabawę (jak Fallout 1) czy nie ma z tym problemu?
-
Hehe, wiem że po nicku da się poznać, że kiedyś faktycznie lubowałem się w FFach (stąd zupełnie zrozumiały atak o galaretkach, typowa reakcja obronna). Dark Soulsa łyknąłem z ciekawości, jak każdą inną grę, która zbiera dobre opinie. Gram wyłącznie w singlu i stwierdzam po kilkunastu godzinach, że ten klimat mi nie pasuje (klaustrofobia, pustki itp.). Nie pasuje mi również mechanika gry, mimo że wydawało mi się, iż już wkręciłem się w ten typ rozgrywki. Nie wiem czego oczekiwałem - nie znałem gry, chciałem sprawdzić, sprawdziłem, mam prawo do swoich opinii. Najlepsze jest, że wyraziłem swoje zdanie (nie mówiąc, o tym czy coś jest crapem czy nie), a fani już się bulwersują A co do dojrzewania do gry i pragnienia emocji - wyzwania i emocje (pozytywne i negatywne) mam po uszy w robocie, w życiu codziennym, nie mam 16 lat tylko zbliżam się do 30tki i widzę jednak, że od konsoli wymagam bardziej relaksującej rozrywki na starość - mam do tego chyba prawo . Chyba, że w końcu nadejdzie ten moment, że "dojrzeję" to wtedy faktycznie wspomnę Twoje słowa:)
-
Tak, jakby to była jedyna alternatywa ...-_- wiesz że są też inne gatunki? A tak przy okazji nie widzę nic przesmiewczego w prostych qte, jak się wraca codziennie po 19 do domu. Wtedy szkoda życia na frustrujace gry. No ale nie zamierzam nikogo przekonywać, to moje zdanie
-
Nie, gdyż liczę na zbliżającą się wymianę za coś co daje satysfakcję po ciężkim dniu pracy, zamiast dodatkowo wkurzac.
-
Dość, nienawidzę tej gry. Minęły te czasy, gdy miałem nadmiar wolnego i możliwość po 100x podchodzić do tego samego bossa - teraz jak po pracy włączam jakąś grę na półtorej godziny, to chcę się zrelaksować i posunąć fabułę do przodu, a nie ginąć od jednego ciosu po wejściu do pomieszczenia z bossem (aktualnie Capra demon...). Przecież nawet nie mogę się przeturlać na bok bo je.bane dwa psy mnie BLOKUJĄ w miejscu, niczym niewidzialna ściana, a capra demon dobija mieczem. Nie chcę, gra nie szanuje mojego czasu, to i ja nie będę się męczył, mimo całego hype'u jaka ona jest niby świetna. <zły po kolejnej przegranej>
-
Driver San Francisco na przemian z Dark Souls - dobre combo gdy jedna gra zaczyna męczyć @update: Driver ukończony, Dark Souls olewam bo szkoda życia - teraz XCOM (z muve w promocji ). Nareszcie coś na co czekałem od czasów Jagged Alliance 2.
-
Mam to samo radio, dobry i tani zakup W moim przypadku musiałem dokupić przejściówkę ISO (12zł z przesyłką), gdyż fabryczne kable wychodzące z auta miały inne wtyki niż ISO. Podobnie trzeba było dokupić przejściówkę do anteny za parę zeta. Domyślnie po montażu radio nie trzymało pamięci po wyjęciu kluczyka, ale zgodnie z przeczytaną gdzieś poradą, wystarczy przepiąć kabelki żółty i czerwony - teraz pamięta ustawienia, ostatnio słuchany song z USB itp.
-
Dylematy i rozkmina w sprawie elektronicznej zabawki, jakby to była inwestycja na miarę zakupu mieszkania. W czasach gdy używane konsole u schyłku tej generacji kosztują kilka stów, a na Allegro można opchnąć każdy sprzęt w kilka godzin, nie widzę problemu by wziąć dowolną konsolę i samemu przetestować. Jak nie podejdzie wybrana opcja to sprzedać (z zyskiem, na zero bądź z lekką stratą) i kupić konkurencyjną konsolę.
-
Nówki są tańsze, ale raczej tylko w postaci kodu zdrapki. Pudełkowe nie są aż tak tanie. A przyjemniej mieć komplet na półce, ze wszystkimi dodatkami, a nie kawałek kartki
-
Po krótkiej odskoczni w postaci Blood Stone, zacząłem FFXIII-2. Póki co pierwsze 2h i jestem pod dużym wrażeniem. Na dniach jeszcze przyjdzie Blue Dragon, ale dwóch jRPGów na raz nie pociągnę
-
Odkopię stary temat, ale dopiero co zapoznałem się z tym Bondem. Gra, o której nic wcześniej nie słyszałem (nieoparta na bazie filmu) okazała się całkiem miłą odskocznią od długich RPGów. Krótka, przyjemna wizualnie (przypomina może nieco SC: Conviction graficznie jak i gameplayowo), treściwa, upchana akcją, kosztuje niewiele. Zgubić się nie można, bo jest liniowa do bólu, na maksa oskryptowana (co jest ok, filmowa akcja), typowa na jedno przejście - mi to wystarczy (poza tym wolę TPPy od FPSów, także dodatkowy plus). Jedyne z czym zgadzam się w recenzji IGN, to faktycznie brak gadżetów poza smartfonem (ciągłe jego używanie jest niczym tryb detektywa w Batmanie - trochę odciąga uwagę, ale pokazuje przeciwników) W zasadzie jest trochę niczym stare gry typu Ultimate Stuntman - niby robimy ciągle to samo (badanie terenu -> strzelanka -> pościg -> nowa misja), ale co etap to inny klimat (różne kraje, co daje szczególną radochę przy fragmentach pościgowych - takich długich tras to ja chyba w pierwszych Burnoutach nie widziałem), także nie czułem znużenia. Nie kupiłbym oczywiście podczas premiery za 2 stówy, ale po 2 latach za 30-40 zł tragedii nie ma. Warto. (rzadko piszę o grach, bo po co komentować hity - a tutaj o tej mało znanej grze komentarzy jest niewiele. Może komuś się przyda;) )
-
007 Blood Stone - jedna z tych krótkich, prostych, odstresowujących gierek:)