-
Postów
1 241 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez adamst85
-
Mam pytanko. Szwagier jest maniakiem olimpiad i chciałby jakąś na movea. Czy ten Londyn to dobra gra? Grał ktoś? Recenzje ma średnie 65%. Sports Champions już szwagier ma. Jakieś inne sportówki na movea są dobre? Nocnych Zawodników już ja mam, coś polecicie?
-
No DUST to KOZAK!!! Oj muszę wziąść FEZA Deadlighta, teraz Dusta a jeszcze chciałbym ze sstaroci Ilomilo i Lazy Raiders. Masakra!!!!! Skyrimie kończ już się bo małe gierki czekają!!!!
-
A co z maskami? A w ramach odpoczynku to żaden rpg!!! mam dość w ciągu trzech miesięcy Drgon Knight Saga z dodatkiem, prawie 200 godzin, Mass Effect 3 60 godzin i teraz Skyrim już 200 godzin. Teraz chce postrzelać i chce gier na max 15 godzin. Heheh teraz wszystkie zwykłe gry będą mi się wydawać króciótkie i pękać w dzień lub dwa. A co do Skyrima, żeby tam odwiedzić każdy kąt, zwiedzać wszystko to chyba nie wiem 600 godzin w górę? Na początku jak głupi rzucałem się na każde MISCELANNOUS dodatkowe zadanie i na(pipi)ałem tego 170 a tu ponoć losowe hehehehe. W grach jestem obwąchiwaczem wszystkich kątów ale w Skyrimie na to ŻYCIA NIE STARCZY!!! Jezu ile czasu natraciłem na zbieractwo i dopiero od wczoraj sobie mówie kuźwa po ciul to zbierasz jak masz ponad 100 tysiaków a w sumie to już z pół miliona uzbierałem kasy. Albo wejście do miasta i obwąchanie całego plus jakieś kradzieże noż kuźwa kilka godzin pierwsza wizyta we Whiterunie czy Solitude. W Windhelmie to już biegałem tylko do questów pobocznych a w kuriera to już się nie bawię. Gdybym nie miał złamanej nogi to nie widzę siebie:, praca, laska, jakiś film i co Skyrim przez rok. GRA jest świetna można się w niej zatracić ale może się przejeść przez poziom trudności, Brakuje motywu do zbierania, kupowania, ulepszania i nawet zwiedzania po osiągnięciu ponad 50 poziomu. Daje jej 10-/10 - ale co za dużo to i świnia nie zeżre. Powodowała jeszcze u mnie parę dni temu myślenie przed snem o Skyrimie, co zrobię jutro, gdzie pojadę, ale to zżeracz czasu niesłychany jest. Teraz chce skończyć jak najszybciej i postrzelać albo pograć w popierdółkowate gry typu Shutter czy jakiś shmups. Pozdrawiam!!
-
Pisałem, że quest z wilczkiem mam za sobą i tylko jeden artefakt bo nie wiedziałem, że można dwa tam trachnąć. Szkoda, że Obliwion Walker jak nie poczytasz opisu w necie i grasz w ciemno jak w prawdziwego rolpleja to raczej ciężkie do zrobienia. Zachowywałem się zgodnie z moimi założeniami postaci czyli nie chciałem jeść trupów i poświęcać kapłana w Taste of Death i załatwiłem tam wszystkich. I po stukilkudziesięciu godzinach dopiero się dowiaduje zbierając artefakty, że tego achieva już nie zrobię. (pipi)ić nie gram dla trofeów tylko przyjemności więc pierdzielić to. A co do Smoczych Kapłanów to się chciałem zapytać czy opłaca się zbierać te osiem masek? Mam dwie ale szczerze już mi się nie chce śmigać po Skyrimie chyba, że jakiś świetny quest wtedy jest i super przedmiot? Tylko dobre questy mnie trzymają (wszystkie glidie na razie KOZAK questy) przy Skyrimie bo gra nie stanowi wyzwania żadnego już i po prostu przejadło mi się i brak motywacji. Na expercie długo był odpowiedni poziom, teraz już wrogowie nie mają polotu. Przesyt gry mi się włączył, chce czegoś nowego dlatego kończe bracto, parę smoków do 20 i główny wątek i odkładam na półkę i może kiedyś jak się stęsknie to odpale znowu bo gra jest KOZAK!!!
-
200 godzin na liczniku, gra za(pipi)ista można się zatracić na wieki. Tylko, że ja mam przesyt - Skyrim jest dla mnie najlepszą grątej generacji ale jest tak wielka, że już mam powoli dosyć. Misje Towarzyszy zrobione, Magów zrobione, Złodziei zrobione. Wątek główny nadgryziony. Smocze zbroje legendarne wykute. Chciałem robić Oblivion Walkera i prawie mam jużwszystko ale setki godzin temu olałem Namirę i nie mam jej pierścienia i z tego co czytałem bez niego to już lipa nie wpadnie trofeum. Od Wilkołaka miałem tylko jeden artefakt więc chyba już nie uzbieram 15stu bez pierścienia Namirry? Proszę o odpowiedź. Moje cele - skończyć jak najszybciej, mroczne bractwo, zabić 20 smoków i skończyć wątek główny. Już nic nie zbieram oprócz złota bo mi się nie chce a mam tego w chooj. Gram na expercie i już jest łatwo.... Wpadam zaliczam questa i wypadam. Może mi ktoś powio naprawdę już rzygam Skyrimem. Grałem po 14 godzin dziennie (złamana noga) i już nie mogę... PS. NIe wyobrażam sobie grać w tą gre normalnie chodząc do pracy i poświęcać jej 3 godziny dziennie. Chyba by rok trwało to gdzie jestem teraz, ie przedawkowałem Świetnie, że w dzisiejszych czasach ktośrobi takie wielkie gry. Brawo dla Bethesdy - to największa gra w jaką grałem. Tylko sobie przedawkowałem. Mam 54 poziom, proszę o odpowiedzi w sprawie obliwion walkera czy masek kapłanów. Pozdrawiam.
-
PAnowie czy biały falcon 60gb ma WIFI? Chyba nie ale nie jestem pewien. Będe się przeprowadzał i trzeba te konsole do netu popodłączać. Staruszek się dobrze trzyma mimo tych ładnych paru lat.
-
Panowie wczoraj zaatakował mnie smok bez tekstur!! Urwał sięz N64 normalnie. Dograły mu się ja już go ubijałem. Mieliście coś takiego?
-
A jak tam Raiden Fighters Ace???
-
Skyrim i mega gra. Tylko jej wielkość mnie przeraża!!!
-
Panowie jak mam się zalogowac na psstore z psp z konta z minisami aby je zaassac?
-
Walking Dead, Monkey Island 1 i 2 a tak to raczej pecet pozostaje do tego.... Wbrew temu co wszędzie pisząten gatunek nie umarł i na piecu trzyma się całkiem dobrze.
-
Wgraj save i ukatrup pier.dolone kalmary. Niech się Anderson ucieszy i choooi im w dupska. Na temat końcówki jużsięwypowiadałem wcześniej i nawet Dir Cut mnie nie satysfakcjonuje. Jeszcze przejdę Gearsów 3 i niech tam też z(pipi)ią końcówkę to ich rozp....... Ale teraz Skyrim - najlepsza gra tej generacji jak dla mnie. Pozdrawiam
-
Panowie czy Castle Crashers na ps3 różni się czymś od 360? Bo jeśli nie to nie chce mi się drugi raz przechodzić. Jakies nowe levele?
-
Ja bym zamiast Homefronta wybrał Space Marina. Oie gry to nie ścierwa ale takie na 7/10 lub 6/10. Homefront to kalka CoDa z gorszą grafą, jeszcze głupszą historią i chyba jeszcze kkrótsza bo pękła mi w dwa dni niezbyt intensywnie. Pare plansz robi wrażenie ale ogólnie średnio, za 30 można łyknąć. Tylko rozdziałka jakaś niska tam.
-
Zostałem jednak na expercie, robiłem później misje Towarzyszy ze Srebrną Ręką i już było tak jak powinno, czyli dobrze wyważony poziom trudności, ciężko z niektórymi bossikami i trzeba się ratować potionami. Widocznie misja główna ma poziom trudności podpierdółkowaty no i smoki nie są już wyzwaniem. Ale reszta na expercie dalej nie pozwala się bujać jak conan. Gram one handed plus tarcza i czary przywołujące, lecznicze. Którzy z wrogów was najbardziej wkur.wiają? Mnie chyba Falmerzy (od razu skojarzenia z Zejściem miałem). Do 3 Falmerów to spokojnie ale znalazłem jaskinie gdzie jak mnie zauważą to 20 chyba napiernicza i już nie ma zmiłuj.... Co do Miasta Krasnoludów mam je dawno za sobą i tam gra chodziła bardzo płynnie tylko ja gram na 360 więc nie wiem jak na ps3. Nieraz w podziemiach jakiś spadną klatki szczególnie jak dużo się dzieje ale tak to jak na tyloletnią konsole to jest miód i te widoczki. NIektóre lokacje to dzieła sztuki, Bloodmoon, jaskinia z drzewem, Markrath. Byłem dopiero tylko w w Falkreath, Whiterun, Markrath z tych duzych miast, bo jak się do jakiegoś wchodzi to parę godzin znika na zwiedzanie hehehe. Zrobie misje Towarzyszy i śmigam do Solitude albo Rift. Pozdrawiam wszystkich miłośników Skyrima. Heh gra marzenie, aż się boję ile mi zejdzie godzin, żeby prawie wszystko pozwiedzać. Masakra!!!!
-
Grałem w demko za(pipi)ioza, ale CI producenci się nie nauczą chyba niczego. Robią świetną grę, z klimatem, grafą, pomysłową i dają taki marny czas rozgrywki. Heh ja to się ma do Shadow Complexa, którego na 100 % to 15 godzin w górę poświęcić. Zaatakuje Deadlight ale jak stanieje.
-
Tak to Nimroot, heh a myślałem, że coś ukrytego pod ziemią. A słuchajcie mam mapy skarbów i już jedną lokalizacje wyczaiłem. Też muszę z łopatą tam popierniczać jak w Fablu?
-
Ja też się delektuje i bawię, dzisiaj wpadł 37 poziom a godzin już ze 110 - tylko, że na expercie wydaje mi się za łatwo, właśnie tak od 35 poziomu. NIe wiem czy zmieniać na mastera bo już były takie momenty, że było z górki a później w Taste of Death mnie pomęczył nieźle boss z dwoma pomageriami Draugrami. Może przez to, że robiłem teraz jeden z wątków głównych i było tak łatwo? Draugrowie padali po jednym szlagu na expercie w misji z odzyskainem rogu dla Szarobrodych. Smok też jak podleciał i siadł to wytrzymał tylko jedno lądowanie i nawet się leczyć nie musiałem.... Zmieniać na Mastera? Czy to chwilowa moja przewaga i znów wróci wszystko do normy. Miałem już też tak koło 30 poziomu, że klepałem gostków ostro a tu wyskoczyło trzech bandytów z jednym magiem i było krucho, bieganie, uciekanie, leczenie. Martwi mnie, że ten smok tak pękł... Jak nie ma wyzwania to gry mnie nie bawią kurcze.. Atakować Mastera już?
-
To pewnie autosave, na 360 też tak jest. Roślina powiadacie, możliwe, przyjrze się dokładniej, bo alchemie sobie trochę temu darowałem, bo nie starczy życia na wszystko w tej grze!! Pozdrawiam
-
Szybko zmieniłem z normala na expert (bo normal to parodia)i jest róznica, przy niektórcyh pseudo bossach to bez potionów w dużej ilości, taktyki pewnej, przywoływań się nie obejdzie. Smoki w prawdzie już padają w miarę łatwo ale mam komplety butów i tarcz na ognistego i smoka mrozu. Bez nich byłoby ciężej. Dopiero teraz na 34 poziomie mogę powalczyć wręcz z gigantami, a tak to było tylko łuk i czary z dystansu bo było naprawdę ciężko. Gram na 360 z najnowszym patchem i mam poniżej pytanko, które umieściłem też na forum 360. Zwiedzam wszystko prawie - gra marzenie.... Już 100 godzin i gra jest wspaniała. Zasypiam i myśle o Skyrimie, jaki quest jutro, czas leci szybciutko, uzależnia, piękne widoki i niesamowity klimat. Mam pytanie: W niektórych miejscach słyszę dziwny dźwięk, takie buczeie narastające i mimo, że sprawdzam dokładnie to nic tam nie ma/ O co chodzi jakieś skarby czy jak? Napisze gdzie mi się to rzuciło w uszy: \ - droga do Iverstad i kryjówka Trolla z zabitymi Stormcloackami *nie jaskinia tylko przy drodze bez wchodzenia do środka (i tak tam buczy) - Iverstad i przed wodospadem - stawik z ołtarzem w którym utopił się alchemik czy mnich, idziemy wzdłuż strumienia do jego namiotu i tam też tak buczy. Wie ktoś o co chodzi?? Pozdrawiam
-
Już 100 godzin i gra jest wspaała. Zasypiam i myśle o Skyrimie, jaki quest jutro, czas leci szybciutko, uzależnia, piękne widoki i niesamowity klimat. Mam pytanie: W niektórych miejscach słyszę dziwny dźwięk, takie buczeie narastające i mimo, że sprawdzam dokładnie to nic tam nie ma/ O co chodzi jakieś skarby czy jak? Napisze gdzie mi się to rzuciło w uszy: \ - droga do Iverstad i kryjówka Trolla z zabitymi Stormcloackami *nie jaskinia tylko przy drodze bez wchodzenia do środka (i tak tam buczy) - Iverstad i przed wodospadem - stawik z ołtarzem w którym utopił się alchemik czy mnich, idziemy wzdłuż strumienia do jego namiotu i tam też tak buczy. Wie ktoś o co chodzi?? Pozdrawiam
-
Zacząłem z tydzień temu i MIAZGA!!! - KLIMAT przez duże K, mroczne fastasy w klimatach wikingowskich 10/10 - GENIALNY DESIGN potworów i świata, miejscówej. Jak wszedłem do Markath - szczena na podłodze!!! 10/10. A monstra tak powinny wyglądać!!! a nie jakieś pitu pitu żelki czy dziwactwa... - MUZYKA - 10/10 po prostu jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych - grafika nierówna = widoki urywają czerep i za nie można by dać 10 na 10 ale niektóre wnętrza takie sobei , zś znowu nektóre piękne 9/10 - wielkość świata i rzeczy do zrobienia - heh po co komu inne gry jak wsiąknie w Skyrima to rezta odchodzi w zapomnienie na dłuuuugo - walka mogłaby być lepsza, bardziej zróżnicowana, ale można sobie magią pomagać, broin masa, walka jak w rpgach Bethesdy zależna od statystyk aa mniej od zręczności Dawno żadna gra nie spowodowała u mnie tego (ostatnio Mass Effecty ale to zupełnie inny rodzaj rozgrywki mimo, że rpg), że idę spać i nie mogę się doczekać, aż wstanę rano i zacznę znowu grać!!! Szykuje się chyba moja ulubiona gra tej generacji 10/10 Mimo, że znam bdb angielski to jednak należy zganić dystrybutora za brak polskiej wersji. Kur.wa piraci mają a porządny obywatel jest w (pipi)e!!! przez to nie chce mi się na przykład czytać wszystkich książek, tutaj polski język pozwoliłby bardziej jeszcze wsiąknąć Aha zadania pobocczne świetne, głównego to nie wiem bo sobie zwiedzam hehehe. Powiedzcie mi czy tu jest limit doświadczenia? Bo staram się włazić wszędzie, mam 40 godzin i 19 poziom doświadczenia i żeby nie było jak w Falloucie 3, po osiągnięciu limitu poziomu doświadczenia i braku rozwoju postaci odechciało mi się zwiedzania. Boję się, żeby tak tutaj nie było.... Ile potrzeba czasu aby pośmigać wszędzie praktycznie, chociaż odwiedzić większość mapy albo nawet wszystkie oznaczone miejsca i czy to wogóle ma sens w tej grze? Czy postać będzie się rozwijać czy po prostu zwiedzę 1/3 i po grze bo się postać nie rozwija. Na razie gra MIAZGA!!! dla człowieka który uwielbia stare pctowe rpgi gra marzenie. Mam już konia i psa hehehe. 10/10 Heh zachwycałem się Divinity II Dragon Knight Saga i poświęciłem jej 200 godzin na ukończenie z dodatkiem i mimo, że to dobra gra to w porównaniu ze Skyrimem to po prostu, nie ta liga!!! Dobrze, że skończtłem ją przed Skyrimem bo po nim to bym nawet na nią nie spojrzał. Pozdrawiam i niech mi ktoś odpowie. PS i gram na expercie bo na normalu to hmmm chyba dl dzieci. Jeden strzał i po chłopach było. A tak to musze się pomęczyć nieraz i przy lepszych bolkach bez mikstur, trucizn, ucieczek, przywołań się nie obędzie. To lubię!!!!
-
Massa 3 skończyłem jakieś dwa tygodnie temu. Długo zbierałem się, żeby coś tu napisać. Będą spoilery. W trylogię Mass Effect grałem od początku i w sumie dla Mass Effect 1 (i Gearsów) kupiłem 360, przenosiłem savy po kolei z części do części i jako trylogię uważam, że to jedna z najlepszym przygód jakie mogły mi się przytrafić na obecnej generacji konsol, a chyba i nawet w jedna z najlepszych w całym moim growym życiu. Wiem, że ma swoje błędy i uproszczenia ale z drugiej strony kapitalne uniwersum, najlepsze postacie towarzyszy i nie tylko, chyba ze wszystkich rpgów w jakie grałem (od czasu Baldura 2 i Planescape Torment) w Mass Efectach mamy dosłownie najlepsze postacie jakie spotkałem w rpgowych światach. Do tego naprawdę dobra fabuła i urzeczywistnienie marzeń za łebka – space opera pełną gębą. Odkrywcy Nowych Światów z wersji papierowej w wersję elektroniczną tylko 100 razy lepsze. Żniwiarze jako zagrożenie też strzał w 10. Do rzeczy bo mógłbym tu pisać i pisać, poświęciłem prawie 180 godzin na wszystkie części z lizaniem ścian, czytaniem wszystkiego, słuchaniem rozmów między towarzyszami na Normandii (niektóre GENIUSZ!!!) i naprawdę zżyłem się z tą ekipą, z Normandią, tym uniwersum, z Shepardem. Jak tak zastanowię się nad postaciami to w sumie prawie sami kozacy!!! Kurcze z takiej ilości bohaterów nie podeszli mi tylko Jacob, Miranda (średnia), Zaed (on jeszcze ujdzie), Kaidan (nawet nie zastanawiałem się kogo ratować w jedynce). Tak to każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, każda postać ma OSOBOWOŚĆ, słabości, zalety. Naprawdę za to należą się BIOWARE duże brawa, tak barwnej ekipy jeszcze nie było i cholera za niektórymi już tęsknie!!! GARRUS, Tali, Liara, Jack, MORDIN!!, Thane, Joker, Grunt, Legion kurcze wymieniać by można i można. Przejdźmy do Mass Effecta 3. Co było naprawdę fajne :. - kapitalne akcje na niektórych planetach: THESSIA!, planeta quarian, TUCHANKA, satelita planety Turian, było widowiskowo z przytupem aż się chciało grać (tylko pozim trudności trzeba było podwyższyć od razu) - EKWIPUNEK tak powinien wyglądać w każdej części - Sterowanie ulepszone, bardziej intuicyjne i cios walki wręcz – świetny pomysł - Nowe postacie- JAVIK – prze.chuiii najlepsza postać z 3 (wiem dodatek, ale mam limitkę), świetne teksty, twardszy od zatwardzenia ostatni przedstawiciel swojej rasy. EDI, także ten byczek RICO czy jakmu tam też kawał dobrej postaci, twardziel z szajbą, rozbudowanie Garrusa jako przyjaciela od jedynki (chyba najlepsze teksty na Normandii obok Javika, wreszcie zobaczyłem twarz mojej ukochanej a już się bałem, że dup.cze jamochłona... naprawdę parę razy łezka się zakręciła w oku przy niektórych pożegnaniach (Tuchanka) Dobra, nie będę tutaj wymieniał co jest cacy bo PRAWIE wszystko było dla mnie zaje.bioza do pewnego momentu. Mass Effect 3 miał u mnie notę 9.5/10 do momentu ostatniego szturmu na Ziemi... O Cortezie wspomnę tylko, że miałem ochotę pedała wywalić przez śluzę, ale z drugiej strony widok jego miny jak umówił się ze mną na drinka a ja do niego, że popatrzę na piękne panie – BEZCENNE!! Praktycznie czekałem na kulminacje trylogii, żeby dać 10 na 10 i co i jajco! Nie chodzi mi tutaj o założenia końcówki – jako takie same w sobie były bdb. Nie ma hollywoodzkiego zakończenia, w każdym z wariantów zakończenia jest jakieś poświęcenie to bardzo dobry pomysł był, tylko chodzi mi o WYKONANIE zarówno zakończenia jak i samego szturmu na Ziemi. Wszystko bez wyrazu i na chybcika – jakby czasowo nie zdążyli lub ktoś inny robił końcówkę gry. Szturm w kosmosie jest jeszcze OK. tylko po cholerę łączyłem te wszystkie rasy jak w filmikach prawie tego nie widać. Po cholerę kuźwa robiłem pokój gettów z quarianami. Gdzie (pipi) owadopodobne statki gettów się podziały? Ale to tam jeszcze pikuś. Do sedna: Ląduje na Ziemi, widzę moja ekipa z trójki jest, Anderson obecny, gadam ze wszystkimi, słowa otuchy, pocieszanie bla bla bla. Włączam vidy i gadam z Jack, Gruntem, Samarą i resztą starej ekipy przed walką – trzymajcie się, robimy rozpier.dol, oj będzie się działo myślę!!!! Wrex do boju swoją krogańską kawalerie szykuje. Mówie, ale będzie jazda!!!! A tu co? (pipi) normalnie jak jakaś wojenka pitu pitu. Gdzie te zasoby, które zbierałem, dlaczego nikomu z Bioware nie wpadło do głowy, żeby w szturmie na Ziemi pokazać naszych towarzyszy w walce w jakiś filmikach, albo jakieś misje zrobić jak im pomagamy? Latałem przez całą galaktykę wszerz i wzdłuż i ratowałem im dupy i robiłem lojalki (w dwójce nikt mi nie zginął), żeby teraz na zwieńczenie trylogii nie zobaczyć ich nawet przez sekundę w akcji??? Miałem gotowość zbrojną na 100 procent i prawie 7000 assetów i chciałem zobaczyć jak Jack napier.dala biotyką, Grunt zbiera parę skalpów czy Garrus rozpierdziela kogoś ze snajpy. Nawet mogliby kogoś jeszcze uśmiercić byle by tylko coś się działo. A tak to wyszło – mamy najlepsze postacie w historii rpg to co robimy- w końcówce w ogóle ich nie pokazujemy!!! Chooooj tam, że gracze się zżyli i PRAGNĄ zobaczyć swoich ulubieńców chociaż jeszcze na chwilę w akcji, zastąpimy ich jakimiś nonejmami w słabych!!! filmikach. GDZIE jest KUR.WA szarża Krogan się pytam?, Gdzie są kur.wa RAKNII???!!! A zapomniałem, największe skur.wiele galaktyki pracowały przy Tyglu – Kto to do kurny wymyślił????. To po cholere ja tą królową ratowałem i w 1 i w 3 jak ten wybór to tylko jakieś 100 punktów do sił zbrojnych. W ogóle te assety to mają odzwierciedlenie w tych końcowcych filmikach bo chyba nie!! Tyle ras zjednoczonych, tylu bohaterów a tutaj jakieś popłuczyny dają jak z serialu niskobudźetowego na końcówce. Cała trylogia – mega wypas, spektakularna a najważniejsza bitwa w trylogii wygląda jak z Bitwy Warszawskiej.... Pies z tym szturmem ale zastanówcie się co tam można było zrobić, jakie akcje z misjami wymyślić, jakie filmiki dać!!!. Rozczarowanie cholerne. Myśle dobra to pewnie końcówka urwie mi łeb przy (pipi)e (jak to zrobiła końcówka jedynki i dwójki), i tutaj co? Też jajco, tak jak pisałem wcześniej pomysł był dobry i nawet jeżeli komuś nie podchodziło, że każdy wybór wymaga poświęceń i nie będzie hollywoodzkiego happy endu dla wszystkich to trzeba to było (pipi) pokazać!! Łudziłem się jeszcze bo zainstalowałem Dir Cuta. Jak już wybrałem czerwień – zniszczenie tych (pipi)an.ych kałamarnic i wszystkich syntetyków to chce to zobaczyć, chce zobaczyć jak kurtka wtedy umierają getty, chce zobaczyć jak umiera EDI. Przecież do każdego z wyborów można by zrobić piękne i smutne zakończenia a co dostaliśmy? Znowu jakieś klecone na szybko pierdoły, nieruchome kadry, parę fajnych scen, parę całkowicie z dupy. I ciuuul rozbili się gdzieś na planecie, wyszła trójka losowo, dobrze, że w dir cucie chociaz widac kto przeżył na końcu... WYKONANIE BITWY NA ZIEMI I WYKONANIE ZAKOŃCZENIA TO DLA MNIE NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE!!!! Naprawdę jakby to nie Ci ludzie robili co 90 procent wcześniejszej części tej gry. FUCK!!! Dlaczego wybrałem czerwień? Nie po to się uganiałem za kałamarnicami po wszechświecie, i tyle istnień na marne poszło, żebym im odpuścił. Szkoda gettów, no ale cóż w Mass Effectach trzeba było zawsze dokonywać pewnych wyborów i poświęceń, poza tym EDI na Normandii mi powiedziała także, że poświęciłaby życie dla dobra załogi. Poza tym inne wybory?? Synteza?? Na siłę uszczęśliwiać wszystkich? Przecież tego chciał Saren w jedynce i nie po to go zabijałem, mogłem mu wtedy pozwolić na to.... W ogóle pomysł z syntezą to wymyślili fest, po cholerę trylogia jak już mógł Saren to zrobić, chociaż jak patrzeć na to, że to była podpucha Katalizatora jako najlepsze rozwiązanie to nieźle chciał mnie gówniarz wykiwać. Kontrola? Przecież tego chciał Człowiek Iluzja (świetna postać w ogóle), a mi z nim nie było po drodze, dodatkowo sami żniwiarze twierdzą, że nie da się ich kontrolować więc pewnie z biegiem czasu podpucha i obudziłbym się z ręką w nocniku. Czerwony zniszczenie nie oznacza przecież źle – to tylko Katalizator nam tak wmawiał, że to będzie najgorszy samolubny wybór (dla niego najgorszy), zresztą gówniarz trzymał ze żniwiarzami to waliła go cała wieś i pies zresztą też. Anderson swój chłop był, dobrze mówił, że jak się wybrali na żniwa to trzeba ich zezłomować hehehe. Najbardziej szkoda Edi.... No cóż Joker w tym odcinku nie podup.czysz.... ME 2 10-/10, ME 1 – 10-/10. ME 3 – 9-/10 PS. Czy też macie wrażenie, że inne planety były pięknie oddane a najgorsze wizualnie misje robiliśmy właśnie na Ziemi? I postacie biegały koślawiej niż w dwójce? Czy mi się zdaje tylko? AHa pisałem w nocy o 3 to sorki za błędy....
-
Złamałem nogę to się wezme bo leży na półce, ale najpierw Mass Effect 3. Jaki poziom trudności w Skyrimie wybrać najlepiej? Są jakieś wogóle bo nie pamiętam a włączyłem tylko na chwilke.
-
Mnie trochę boli, że jedna z najlepszych gier tej generacji idzie w kierunku Lost Planet. Na cholerę mi kolejne Lost Planet? Lubię LP ale Dead Space był wyjątkowy na tyle, że warto było to ciągnąć jako horror. Ale pożyjemy zobaczymy. Jak zachowają jakiś klimat z The Thing chociaż zaszczucia to git. Ale pytanie czy tam będzie osobno singiel i osobno coop czy kampania jak w gearsach ta sama?