Ja to czasem mam wrażenie, że to tylko wina internetu. Jak bym go nie miał to bym tylko siedział i grał, ewentualnie czasem jakiś mecz obejrzał.
Mój backlog to w tej chwili chyba ze 100 tytułów (sic!). Wracam z pracy i zamiast odpalić konsole to wchodzę na forumek i piszę posta o niegraniu w gry. Zaraz odpalę jakiś filmik na jutubie i pewnie też będzię o grach, tak jak 3/4 tego co oglądam, no ale z konsolą jakoś mi nie po drodze... Chęć grania cały czas jest, ale czasem człowiek taki zmęczony, że stwierdza, że nawet nie opłaca się odpalać bo po pół godziny ślipia się kleją i to by było na tyle grania.
Coraz częściej ostatnio myślę o stopniowym sprzedawaniu kolekcji. Nawet ostatnio powiedziałem o tym mojej dziewczynie to powiedziała, żebym się puknął w głowę. Sprzedam wszystko, a potem będę płakał.
No chyba miała rację.