Oglądałem wczoraj ten mecz Chelsea z City i trudno powiedzieć o grze Londyńczyków coś dobrego. City pokazało fajną, kombinacyjną piłkę i zwłaszcza po karnym piłkarze Manciniego robili z Lamparda i spółki wiatraki. Chelsea miała przypadkową bramkę i to w zasadzie tyle, w pierwszej połowie grali takie klopsy w obronie, że przed przerwą mogło być już 0:2. Zaskoczyło mnie w sumie, że City tak przyżarło w końcówce, zaskoczyła mnie zwłaszcza postawa Teveza, który asystował przy golu Nasriego. Teraz to punkty mogą już zgubić chyba tylko z Arsenalem, może Newcastle. Sprawa mistrzostwa rozstrzygnie się w takim razie pewnie na Etihad, 30 kwietnia i niestety po blamażu 1:6 na OT nie wróżę tam United sukcesu.
Z innej beczki, Liverpool mimo prowadzenia 2:0 przegrał u siebie 2:3 z QPR i całkiem możliwe, że w lidze zostanie wyprzedzony przez Swansea.