Widząc wyjściowy skład Argentyny i jej niezbyt powalającą formę ze spotkań poprzedzających CA(niekoniecznie akurat tych z Polską i Nigerią), ten wynik był do przewidzenia. No, może nie wynik, ale gra Argentyny. Wiadomo - za to że Banega okazał się kompletnym debilem, który próbuje sobie technicznie przyjmować piłkę piętą 2 metry przed bramką trudno winić trenera. Ale to, że formacja ataku wyglądała tak, że na skrzydłach biegali środkowi napastnicy, na szpicy nie było nikogo, a Messi grał w zasadzie środkowego pomocnika - cóż, Batista powinien pier.dolnąć się młotkiem w głowę. Argentyna wypadła po prostu dziadowsko i jeśli trener nie wprowadzi radykalnych zmian to może być krucho. Na razie to z przodu jest burdel, a z tyłu ogórki - dość przypomnieć setkę Boliwii z 60-którejś minuty, którą 9 drużyn na 10 pewnie by wykorzystało. Z jednej strony w takim układzie szanse Brazylii na wygraną rosną i chciałoby się zobaczyć fajne akcje w wykonaniu Ganso i Neymara, z drugiej selekcjonerowi Canarinhos w dalszym ciągu należy się wpier.dol za niepowołanie Marcelo i Hulka. No zobaczymy.