Przerabana ta dżungla w tej części, black market też jakiś bardziej nasączony przeciwnikami no masakra jak będzie się chciało zrobić w tej części ostatnia bonusową rundę to Run będzie trwał z 40 minut. Czasem to hoi strzela od tanich zagrywek, a szczytem są ukryte niedźwiedzie pułapki w dżungli których nie widać poza małym wystający bolcem albo trapy mocno zlewajace się z budową etapu.
Wulkan prosty, DOPOKI cos komus nie odyebie/nie wybuchnie i nagle sie okazuje ze nie da sie przejsc etapu bo wszystko jest pokryte lawą i nie przejdziemy.
Boss w 3 to wiadomo buła.
4-x na pamięć znam i lecę jak przecinak(japoński layout - piramidy jeszcze nie szlifowalem), to samo 5-1 z lodową jaskinia, ale szczyt to poyebane 6-1/3 gdzie runda to jakis nielogiczny labirynt z miliardem latających pierdół.
Aż strach pomyśleć jak wyglądają ostatnie bonusowe etapy, a sam ostatni boss w podstawowe rozgrywce trochę lipa i klon Yamy z jedynki.
Gra ogolnie jest GOTY, ale jednak boli trochę recykling wszystkiego, zwłaszcza pierwsza połowa gry to jest Spelunky 1 z ficzerami z dwojki.
Mały tip - pamiętajcie smażyć indyka dla dodatkowego żarcia. Jest ich sporo i czasem się zdarza że po wyjściu z kopalni mam już 10 żyć.