Ehh nie wiem po co znowu kupowałem soulsy. Znowu siedzie i (pipi)ie na to samo co mnie zawsze wkorvia - gra jest wolna, ale przeciwnicy zapierdalaja, mnie dotyczy twarda ściana i odbjanie sie broni przeciwnika nie, znowu latanie kilometr od bonefire do bossa, znowu przeciwnicy z nieograniczona stamina ( korva po raz 5 to olali, niesamowite). Znowu liczylem ze bedzie przyjemnie, ale no nie dla mnie ta seria z moim niepohamowanym temperamentem i tylko siedze i niszcze środowisko wulgaryzmami.
Będzie nawet ciężko przejść bo zyebalem Build już na początku i chodze taka pysda, że we wszystkim jest słabą. Zaczac od nowa tez sie noe chce bo juz pare h w plecy by bylo. JAK ZYC.