Anarchy Reigns - miałem napisać swoje wrażenia już wcześniej, ale postanowiłem przejść jeszcze raz zanim wydam werdykt. Przejdę pewnie jeszcze ze 2-3 i zrobię platynkę tak było miło.
Bardzo, bardzo fajna gra z gatunku brawler - świetne starcia z bossami okraszone jak na Platynowych zapadającym w pamięci soundtrackiem, do tego dobry system walki, duże replayability, masa postaci z własnymi combosami, killer weapon finisherami, throwami itd. Jest się czym bawić. Ależ mocno żałuje że tryb online jest martwy, kompletnie nikt nie gra bo byłoby ciekawie. ALE, na całe szczęście, jest tryb grania z botami w każdym trybie online więc można sobie spędzić godzinkę dziennie na zabawie z chociażby botami z którymi również jest bardzo fajnie się ponapie.rdalac po ryjach. Gra starcza na ~5/6h, z dwoma różnimy kampaniami różniącymi się miedzy sobą głównym bohaterem, bossami, rundami które są prawie że całkowicie różniące się od siebie, jedynie co je łączy do setting świata - miasto, port z rafinierą... Podoba mi się oddanie semi-oper worldu, latanie i obijanie ryja przeciwnikom w celu aktywowania następnym main missions jak i pobocznych. Do beat em upów taka koncepcja jak znalazł! Oba rodzaje można masterowac na platynki jak to u PG przystało. Oczywiście same etapy nie są zbyt duże, ale troche zwiedzania jest, zwłaszcza u Leo.
Co mi się nie podobało? Mnóstwo rzeczy - gra jest paskudna, chrupie mocno (nawet nie jestem w stanie stwierdzić czy ten tytul lata w 60 klatkach z ciągłymi dropami czy to cinematic experience), do tego jest parę (rażących) dziur w samym systemie - infinite combo u bossów, pier.dolony stun i mashowanie jak debil przycisków (jak ja tego motywu nienawidzę w grach Platinum Games - QTE i te sprawy oczywiście się znalazły - nie czysty skill lecz ważne jest jak szybko napieprza się w klawisze. i kręci gałę..). Do tego sam system walki jest w zasadzie biedny bo każda postać oferuje jakies proste 3 combosy składające się z 4 hitów no i nie podoba mi się to, że nasze postaci, w momencie gdy steruje nimi CPU, oferują takie zjawiskowe combosy czy killer throwy których samemu oczywiście nie mozna wykonac nie wiedzieć czemu. Poziom trudności tez kosa - na Hardzie można zjesc pada - jeden combos bossa = zgon, mnóstwo zbijania ataków które powodują stuna = killer throw (dobrze, że wyglądają zaje.biscie to nie nudzi dostawanie bęcków ).
Koniec końców, gra bardzo mi przypadła do gustu. Mimo upośledzonego wyglądu, gigantycznej ilości archaizmów i wkurzających błędów czy motywów i tak polubiłem się bardzo z tym tytułem. Wątpię jednak żeby dużej ilości osób się podobało, to jest chyba najgorzej zrobiona gra PG z retailów, do tego naprawdę wkurzająca i trudna. Mimo wszystko polecam sprawdzić - gatunek jest martwy, a i momentami przypominał mi jedna z moich ulubionych gier, God Hand'a.
...i miło że na samym końcu dziekują się graczowi za grę - lubie ten rzadki napis na końcu gry nagradzający w jakims stopniu batalie z ostatnim bossem:
Całe szczęście combosy jako takie da się trzepac, ale do poziomu GH to jest baaardzo daleko:
I czemu w tej grze nie ma splitscreena na dwóch