God of War III Paręnaście godzin dzieli od premiery ostatniej części przygód Kratosa na PS3, a zarazem swojej pierwszej podróży ku pozbyciu się swoich koszmarów. Napalony jestem masakrycznie. Nie poruszając tematu tejże części, a mając w pamięci dwa fantastyczne pierwsze tytuły przychodzi czas na ostatnią krucjatę Kratosa w drodze ku swojemu największemu prześladowcy - Zeusie. Nie będę się również rozpisywał o „pierwszej” oraz „drugiej” części i jedynie wrzucę tylko parę słów na ich temat - God of War 1 jest najlepszą podwaliną pod głównego bohatera i świat jakim sobą ten tytuł buduje w jaki dane mi było grać, kolejna cześć niszczy w każdym aspekcie to co było genialne i tworzy najlepszą podróż ku zemście w której mogłem uczestniczyć jako gracz/widz. Po tylu latach postanowiłem sobie przypomnieć obie te gry i nie straciły nawet krzty geniuszu . I w tym momencie przychodzi czas „trzeciej” części w którą ostatni raz grałem prawie 3 lata temu jadąc ją pod każdym możliwym względem i dopiero w zeszłym tygodniu odważyłem się znowu „przeżyć” tę historię i zobaczyć czy naprawdę jest aż tak źle i przekonać się jeszcze raz w którym momencie łysy kut.as Stig spieprzył sprawę, a którym to ja zacząłem oczekiwać nieprawdopodobnych wręcz rzeczy tworzących się w mojej głowie. Nie chcę się rozpisywać nt. spraw o których każdy wie – cudowna grafika, niesamowity momentami rozmach czy zapadając w pamięci oprawa dźwiękowa. To jest. Naprawdę dobry system walki który na modłę innych gier z gatunku Hn’S ma głębie i możliwość zabawy przeciwnika na wiele sposobów. To tez jest. Skupie się jedynie na fabule, lokacjach i osobie Kratosa. Zacznijmy od końca – zakończenie „trzeciej” części nastawiała mnie na zwieńczenie trylogii w najbardziej climaxowy sposób jaki można sobie to tylko wyobrazić, epicką walkę miedzy rodem tytanów, protagonistą Kratosem, a bękartami z poczęcia Kronosa z małżonką Reją. Każdy chyba miał przed oczami zapierającą dech w piersiach lokację na szczycie góry Olimp, w akompaniamencie rozbijających się o pięknie oteksturowane obiekty krople deszczu, w tle przygrywające słowa którymi Kratos od parunastu lat dąży ku wyzbyciu się swoich koszmarów. Interaktywna plansza, widok na czeluści pogrążającego się w nicości świata zniszczone przez naszego głównego bohatera oraz duet chcący zapomnieć o swoich korzeniach i powiązaniach – Zeusie i Gai. Chyba zainteresowanych tematem nie muszę przypominać jak owa walka miała wyglądać?
Wątek był ten wielokrotnie wałkowany więc nie będę mu też poświęcał zbyt wiele miejsca, ale efekty finalny, a to co Stig miał w zamyśle nam pokazać dzieli przepaść, niestety, na niekorzyść tytułu który wylądował na półkach sklepowych. Bardzo dobra walka w 2D, cudowny początek w późniejszym etapie i doszczętne spier.dolenie go wejściem do wnętrza Gai. Nie wspomnę o chęci zdobycia władzy absolutnej przez Atene która jest niezrozumiała w świetle jej czynów w dwóch poprzednich częściach z czym nawet twórcy dwóch pierwszy części się zgadzają. Do momentu podroży Kratosa w „ciemnej du.pie” jeszcze wrócę natomiast Motyw Pandory – za pierwszym razem gdy przeszedłem ten tytuł wydawał mi … zje.bany i nie potrafiłem go zrozumieć. Tym razem utwierdziłem się w przekonaniu jak tragicznie został on przekazany bo tak na dobrą sprawę jedyna rzecz do której każdy ma pretensje to niezrozumiała miłość jaką zaczął darzyć dziewczynkę Kratos po przyswojeniu informacji o jej potrzebie w wykonaniu swojej misji. Z początku bez zastrzeżeń – Kratos nie zwraca uwagi na prośby o jej uratowanie, a w momencie gdy dowiaduje się, że jest jedyną osobą mogącą dać mu możliwość dobrania się do Pandora’s Box nasz białas kompletnie ślepnie, zamienia się w milutkiego i łaskawego osobnika. Wspomnienia martwej córki i niechęć w popełnieniu tego samego błędu po raz drugi czy utożsamianie Pandory jako Calliope… tanie i nieskutecznie ukazane, nie ma prawa bytu od połowy gry tylko od pierwszych chwil po spotkaniu owej dziewczynki. Od razu nasuwa mi się temat lokacji, w głównej mierze tragicznych, jakie przychodzi nam zwiedzać – po walce z Posejdonem, wspinaczce na olimp przy użyciu Gaji, podróż do głębi tartaru i spotkanie z legendarnym Kronosem – ŁOŁ. To jest godzina gry, z 9 potrzebnych przy pierwszym przejściu. W następnej godzinie/półtorej jest przedzieranie się przez królestwo Hadesu i podróż z jego szefem okraszony niezłym finisherem. Po 3 latach od premiery zaczął mi się nawet podobać motyw z pogonią za Heliosem gdzie w tle walczy z Persesem. Z braku laku 3h są naprawdę bardzo dobre, a 2/3 swoją nudą, nieciekawym designem, jak dla mnie, do kosza. Śmieszna sprawa – z pełnej wersji została wycięta osoba Oceanus’a czy Epimetheus’a, tłumacząc się deadlinem wsadzili tak tragiczne lokacje jak ogrody Hery, jaskinie czy niesławna już kostka Rubika w której zamknięta jest Pandora. Oceanus ścigający Hermesa w potokach deszczu i podcza burzy wywołanej śmiercią Heliosa czy nieznana rola Epimetheus’a w królestwie Hadesu. Wycięty został również jeden z kiklopów – ponad dwukrotnie większy od standardowych cyklop chroniący wejścia do zamku Hadesa czy też Argus, skurczybyk ze 100 oczu, zapewne miał być bossem w już zmienionych ogrodach Hery. Tyle wiemy o wyciętym contencie, a pewnie było tego więcej. A wracając do sekwencji, gdy Kratos biegnie za głosem Pandory mijając swoją rodzinę czy umierającą Atene - to mi się podobało. Nawet bardzo przypadł mi do gustu ten motyw. Aczkolwiek dodałbym tutaj parę ficzerów jak więcej wspomnień czy akcji z poprzednich części w tle z odpowiednimi komentarzami Kratosa z poprzednich części zależnie od sytuacji. Ale i tak zaliczam to na plus. Co do zakończenia, co ja bym zmienił? W sumie sam nie wiem - każdy chyba miał inne wyobrażenie o tym jak kres i zwieńczenie tej trylogii będzie wyglądać. Wizja David'a była bardzo dobra, aczkolwiek trochę ekstremalna - zabicie ojca Kratosa na przestrzeni pierwszej godziny gry, bogowie różnych mitologii chcąc zająć miejsce Zeusa próbują dobrać się do świata greckiej mitologii. Kratos chcąc im przeszkodzić poluję na kolejnych bogów, zabija Thora jego własnym młotem, przy użyciu głowy gorgony zamienia w kamień Sfinksa. Kratos który po śmierci miał być katem, ponurym żniwiarzem innych epok... Wizja Corego natomiast zakłada totalną dominację Ateny zasiadającą na miejscu Zeusa. Ja sam natomiast, od zakończenia drugiej części, obstawiałem totalną porażkę Kratosa jako wygnanego i zdradzonego przez każdego z bogów czy tytanów osobnika prowadzonego na śmierć. <widok fpp> Wykorzystany jako marionetka, prowadzony przez Erynie nad przepaść znaną z pierwszej części gdzie wszystko się zaczęło. Cała ludzkość patrząca się na "stoczenie się" głównego bohatera i dalej już idąca śmierć przez przebicie ostrzem olimpu na oczach swojego ludu, przegrany i upokorzony. Nie jestem Cory, nie przekażę tego w odpowiedni sposób, ale wiele razy chciałem aby Kratos w "trzeciej" części został sprowadzony do zera, zabity, poniżony i upodlony plamiąc jego dokonania i imię. A wszystko to w tle z nutą przypominającą utwór Maxa Richtera w wykonaniu orkiestry od GoW'a:
Tyle, przez wielu z was jest to stek bzdur i wyssane z palca, nie do zrealizowania, marzenia ale to był mój problem od ogłoszenia prac na GoW III - wyobrażałem sobie naprawdę grę na poziomie poprzednich dwóch części, a dostałem tylko tytuł dobry z rewelacyjnymi momentami. Jest to też wina tego, że nad GOW1/2 pracowali ojcowie serii - David odpowiedzialny za concept postaci i świata oraz Cory Barlog odpowiedzialny za przeniesienie pomysłów David'a na papier i do komputera, a w "trójce" już łysa pałka - Stig. W moim odczuciu nie uciągnął tej historii choć wielu się podoba. I choć moje nastawienie do tej części bardzo mocno się poprawiło od czasu premiery to nadal zbyt wiele rzeczy w moim odczuciu jest tutaj zwalonych bym nazywał to zakończeniem godnym nazwy God of War. Co się dziwić, ja z tą serią jestem od początku, zawsze uważałem ją za 8 cud świata, postać Kratosa to najbardziej barwny motherfucker jakiego znam, a ostatnia część trylogii już chyba dożywotnio będzie moim największym rozczarowaniem... ...a niestety Stig w wywiadach wspominał, że ma pomysł na pociągnięcie historii Kratosa dalej więc nic tylko oczekiwać zapowiedzi na PS4 GoW IV... Oceny nie wystawiam, czekam jak cholera na Wstąpienie. Jeśli i tym razem się zawiodę to już więcej nie sięgnę po żadną grę która powstanie w przyszłości przez to studio. <Syndrom_Jacobssa> A, i btw. Ci dwaj kolesie to największe łby tej branży i czekam na ich kolejne przebłyski talentu.