Mi sie podobal, slaby byl Quantum Of Solace, a Casino Royale tez mi sie podobal, wiec sam Craig jako Bond mi pasuje. Bardzo fajna historia, dobrze opowiedziana, bez niepotrzebnego efekciarstwa, golych bab, strzelanin i poscigow.
tylko, że bond bez efekciarstwa, gołych bab, strzelanin i pościogów to nie bond; to jak władca pierścieni bez Sarumana, Pan Tadeusz bez mrówek w cyckach Telimeny i Matrix bez wyczynów Smiths'a
Tylko w jakiej ilosci ? Wiadomo, ze w Bondzie musza byc kobiety, poscigi, wybuchy i strzelaniny, ale bez przesady. Nowy Bond ma wszystkiego odpowiednia ilosc, wiec jest dobrze, sa tez nawiazania do starszych filmow co tez na pewno cieszy.