Skocz do zawartości

Ken Marinaris

Użytkownicy
  • Postów

    1 905
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ken Marinaris

  1. Ukazał się trailer zapowiedzianej już przed paroma dniami nowej gry od Gust. Atelier Yumia będzie zapewne początkiem nowej subserii nazwanej po prostu"Envisioned". Fani narzekają na odejście od tradycyjnego turowego systemu walki znanego z poprzednich części na rzecz prostego mashowania przycisków (coś ala Final Fantasy). Zobaczymy też ile elementów samej alchemii pozostanie, bo na razie gra traktuje ten aspekt po macoszemu chyba. Premiera w marcu (po raz pierwszy też na Xa).
  2. Ken Marinaris

    Zakupy growe!

    Nowa gra i nowa bohaterka z serii Atelier zapowiedziane, więc postanowiłem nadrobić trochę braki i zaopatrzyłem się w Atelier Ayesha (jeszcze na poczciwą Trójkę, £23.50) i Atelier Lydie & Suelle w wersji limitowanej (tu już na PS4 za £49.50). Obie z eBaya.
  3. Ken Marinaris

    Platinum Club

    Da się, jeśli nie zraża cię niski framarate i monotonia walki z tymi samymi wrogami po raz kolejny. Gra nadrabia historią i postaciami. W gruncie rzeczy smutna ta historia naszej Zero Z kolei wyzwania (coś ala krótkie misje coraz to pojawiające się w miarę przechodzenia gry) mają coś co sprawia, że chce się je przechodzić, a są dość trudne. Dobra gra, tyle i aż tyle.
  4. Ken Marinaris

    W co teraz grasz..?

    Sakura Wars, japońszczyzna, ale w mairę OK. Ma parę fajnych patentów.
  5. Ken Marinaris

    Platinum Club

    Drakengard 3 Zacznijmy od początku. Gra z 2013 roku na PS3, w Japonii znana pod tytułem Drag-On Dragoon 3. Nawet jak na poczciwą PS3 grafika jest słaba, podobnie jak reszta technikaliów. Niewidzialne ściany, sporadyczne zwolnienia animacji, długie loadingi. Bardziej podrasowane PS2 niż porządne tytuły z PS3. Muzyka za to, wraz z flagowym utworem The silence is mine, wręcz przeciwnie. Uderza i wpada w ucho.Tu próbka. Dodane do moich ulubionych na Spotify. Rozgrywka też jakaś porywająca nie jest. Wraz ze smokiem Michailem , jako główna bohaterka nazwana po prostu Zero, lejecie hordy wrogów, krocząc od bossa do bossa. Nie to jednak stanowi siłę tej gry, jej pierdyknięcie. Ale po kolei. Zero chce już na dzień dobry zabić swoich 5 "sióstr". Znajduje smoka, który będzie jej towarzyszył i pomagal w tej wyprawie. Siostry nazwane zwyczajnie One, Two, Three, Four i Five mieszkają sobie w różnych krainach i wcale nie chcą konfrontacji z Zero, nic do nie nie mają. Nawet smok się dziwi po jaką cholerę je zabijać skoro są fajne i nie szkodzą. Głucha jednak na jego argumenty Zero brutalnie rozprawia się z każdą z nich (niektórych Fatality nie powstydziłby się sam MK). Każda z sióstr ma swojego pomagiera (i kochanka, o czym później), który po śmierci swojej pani chętnie bądź pod przymusem, przyłacza się do Zero w dalszej wędrówce. Ci pomagierzy to niezłe zboki: fetyszyści, masochiści, kalecy zprzerośniętymi narządami itp. Z nimi nasza Zero też będzie się oddawać nocnym igraszkom, ale nigdy nie pozwoli im zapomnieć kto tu rządzi w tej ekipie. Aha, w tzw. międzyczasie, Zero posiądzie moc władania 4 rodzajami broni, którymi będzie mogła swobodnie przełączać w walce. Tych broni będzie w końcu cała masa, a każdą z nich będzie można/trzeba ulepszyć do levelu 4 przy założeniu, że ma się dużo kasy w grze i specjalnych kamieni, które darmowe też nie są. I za to jest chyba najbatdziej czasochłonne trofeum w grze, za upgradowanie każdej cholernej broni do levelu 4. Po ukończeniu gry okazuje się, że to jednak nie koniec, a na pewno nie taki, na jaki liczyła tajemnicza panienka w okularach. Zaczynamy więc nie tyle nową grę, ale nową historię, by się dowiedzieć co się stanie, gdy w pewnym momencie postąpimy inaczej. Jest to fajne, bo pokazuje inny zgoła bieg wydarzeń. Pojawiają sie inni bossowie, inne miejscówki, inne zakończenia w końcu. Tajemnicza postać będzie nas tak testować 4 razy, aż w końcu uzyska satysfakcjonujące ją zakończenie historii. Nie chcę spoilerować o kwiatku w oku Zero, a ma on bardzo duże znaczenie w grze. Co ciekawe, sama gra nie kwapi się bardzo, by tę kwestię dogłebnie wyjaśnic, ale wiki gry, jeśli sięgniesz trochę głębiej, już wszystko prostuje. Gra zdecydowanie dla dorosłych. Wspomniani chociażby uczniowie naszych panienek, jak i panienki mają niepohamowane libido. Jeden nawet wykorzystuje swoją panią, choć ta w ogóle niewiele wie co się wokół niej dzieje:( Nasza Zero fakuje ostro i ma cięty język. Krew leje się litrami. Sami przeciwnicy też są ciekawi: zołnierze, trole, latające karły, psy, minotaury, jeźdżcy, czarownicy i duchy. Jest ich sporo i wszyscy do odstrzału. Walka z ostatnim bossem obrosła legendą. Jest to po prostu ala gra muzyczna, gdzie naciskamy guzik w odpowiednim czasie. Ale łatwo nie jest, od razu zaznaczam. Jeden błąd i do widzenia. Do obejrzenia na YT. Niektóre sekwencje są bardzo szybkie i nawet po pozornie skończonej "walce" dalej trzeba naciskać przyciski pada. Trofea na 7/10, Gra 7/10 Są też do kupnienia DLC na amerykańskim storze, ale 6 dolców za jedno to chyba lekka przesada. Wezmę za pól ceny, bo mogą być ciekawe przypuszczam. Okładka bardzo klimatyczna za to. Brawa dla grafika!
  6. Ken Marinaris

    Platinum Club

    Spec Ops: The Line Tytuł z 2012 r., o którym się słyszało, ale jakoś nigdy nie miało okazji zagrać. Wreszczie po latach odpaliłem Spec Opsa na PS3 i wysokie noty, jakie gra zebrała przed laty, wydają się uzasadnione. Musisz pamietać, że to tylko PS3 i postęp jest nieubłagany. Animacje nie są plynne jak dzisiaj, kolory też jakieś wyprane, podobnie jak niewidzialne ściany to tu, to tam. Historia za to jest bardzo dobra i daje do myślenia, kwestia priorytetów i wyborów znowu odgrywa pierwszoplanową rolę. Jako kapitan 3-osobowego oddziału Delta trafiasz do zniszczonego i odciętego od świata Dubaju. [Jakże to na czasie.] Początkowy cel misji zmienia się wraz z rozwojem wypadków, a decyzje, które podejmiesz, zaważą na losach setek ludzi. Gra to strzelanka, w której przechodzisz z jednego kill roomu do kolejnego, całość przeplatana wstawkami i warstwą fabularną. Pojawia się i CIA, i zaginiony batalion 33, i lokalni wojownicy, a pośrodku tego ty, kapitan Walker i twoi dwaj wierni towarzysze Lugo i Adams. Wszystko utrzymane w tempie, nie ma mowy o nudzie. Do dyspozycji oddane ci zostaje spory arsenał broni, granaty, wieżyczki strzelnicze, a poźniej też działko na helikopterze i granatnik Gra oflagowana jako 18+, bo sama tematyka jak i niektóre obrazy nie są z pewnością dla dzieci. Tak, to tylko gra, ale na wyobraźnię działa. Na liście trofeów nie ma żadnego online, choć sama gra wspierała ten tryb od początku, chwała twórcom za to. Najtrudniejsze będzie pewnie przejście gry na poziomie Fubar, coś ala Very Hard, odblokowujący się po przejściu gry na poziomie dostępnym jako najwyższy na początku. Łatwo nie jest, ale na pewno łatwiej niż w takim CoD: World at War. Jak już to ogarniesz, to dalej już z górki. Reszta za zastrzelenie tylu a tylu wrogów z takiej a takiej broni, zebranie inteli porozrzucanych po całej grze itp. Jeśli dalej posiadasz PS3, polecam wypróbować. Gra na 7+/10, trofea 7/10. Co ciekawe cena gry systematycznie rośnie. Ja kupiłem za 7 funtów z wysyłką jakies pól roku temu. Obecnie najtańszy egzeplarz na eBayu to 21 funtów...
  7. Ken Marinaris

    Platinum Club

    Atelier Lulua: The Scion of Arland Ech, czas leci przez palce, nostalgia nie odpuszcza. Pierwszą część ograłem w 2011 r., kolejne w następnych latach. Szalona Rorona, jej uczennice i całe Arlandowe towarzystwo zapadło w pamięci. 13 lat minęlo i oto ostatnia czwarta część zagościła u mnie, zwieńczenie wieloletniej przygody z serią. Nie musisz w ogóle grać w poprzednie 3 części, ale jak to bywa, postaci tu się pojawiające będą tylko dla ciebie tłem, bez przeszłości, nie budzące większych emocji. Nie zrozumiesz wielu odniesień i niuansów (np. dlaczego Mimi nienawidzi trufli). Jeśli jednak dalej chcesz przeżyć historię młodej córki Rorony Luluy, pisanej w postaci pamiętnika tejże, nie krępuj się, będzie kolorowo, słodko, zabawnie. Pomijając samą fabułę, ostatnia odsłona subserii Arland zyskała sporo po przesiadce na nową konsolę. Świat jest większy, loadingi szybkie (nawet na zwykłym HDD), a towarzysze wypraw zawsze coś gadają w tle. Pojawiają się niemalże wszystkie postaci z poprzednich części (Sterk, Rorona, Totori,Mimi, Lionela, Meruru, Cornelia i sporo więcej), ale nie wybaczę braku Astrid, choć wspomniana jest kilka razy. Wiele zagadek, niedomówien z poprzednich odsłon zostało wyjaśnionych, to dobrze. Fajnie się patrzy na zmiany jakie zaszły w ciagu kilkunastu lat. Co by tu jeszcze napisać? Aha, sama alchemia stała się bardziej skomplikowana niż z poprzednio. Oprócz jakości składników, doszły 4 żywioły charakteryzujące każdą substancję, jak i różnorakie suplementy wpływające na jakość i "charakterystykę żywiołow" nowotworzonych przedmiotów. Wiem, brzmi może skomplikowanie, ale w gruncie rzeczy sprawdza się w praniu. Nie ma też dodawania w nieskończonośc traitów do alchemii. 3 max, choć chciałoby się więcej Walki z bosami nie są też już tak wymagające jak niegdyś. Odpowiednio dopakowana drużyna kładzie na łopatki każdego. Trofea wpadają szybko i jest to chyba najłatwiejsza z 4 części subserii. Nie trzeba już wachlowac sejwami, by uzyskać kolejne zakończenia. 1 sejw końcowy, prościzna. Polecam, choć gra tania nie jest jak na paroletnią produkcję. Ale, zawsze możesz później odsprzedać płytę nie tracąc kasy na różnicy cen. Moja kopia Luluy zostaje u mnie, w zbiorach. Żegnaj Arlandzie [Gra 7.5/10, trofea 4/10]
  8. Starczy juz tej nudy, nie wiem komu by się chciało to dalej oglądać.
  9. Ja obejrzałem 2 odcinki i chyba dam se spokój. Wieje nudą i czuć, że budżet to raczej nie ten sam co w Grze o Tron. Takie kino klasy B. Szkoda, oczekiwania miałem wysokie po ocenach na IMDB, ale to pewnie nie pierszwy, nie ostatni raz.
  10. Ken Marinaris

    Zakupy growe!

    Smutna prawda jest taka, że ebay a allegro to dwa różne światy dla graczy/kolekcjonerów gier. eBay ma gry, których allegro nigdy nie widziało na oczy. Najgorsze to, że aby kupic np. z eBay GB do Polski (ale i innych krajów) trzeba korzystać z ich programu transakcji międzynarodowej, gdzie taka przesyłka za grę to lekko 10-15 funtów. Kiedyś kupiłem Front Mission 4 z US (z 15 lat temu) i koszt przesyłki był jakieś 5 dolców i gra chyba też coś koło tego. Teraz już nawet nie patrzę na Stany, bo koszt wysyłki mnie od razu nokautuje.
  11. Ken Marinaris

    Zakupy growe!

    Dragon Star VARNIR w wersji limitowanej na PS4. 24 funty z eBaya.
  12. Ken Marinaris

    Platinum Club

    Atelier Totori: The Adventurer of Arland U mnie żadne nowe fajnale, Rubicony czy inne Baldury. Wracam do słodkiej Totori po 10 latach przerwy. Odpalam zatem leciwą już PS3-kę i znowu zanurzam się w ten cukierkowy świat. O samej serii "Atelier", a w szczególności o subserii Arland, pisałem jakiś rok temu, gdy komentowałem platynę w Atelier Meruru. Nie będę się więc powtarzał. Tutaj kierujemy poczynaniami dziewczynki o imieniu Totori (zdrobniale), króra idąc w ślady zaginionej matki, postanawia zostać poszukiwaczem przygód. Wspierana grupą starych i nowych przyjaciół, a także zasłużonej już dla alchemii nauczycielki Rorony, rusza w szeroki świat. Znowu będzie alchemia, to jest łaczenie różnorakich składników w celu stworzenia czegoś nowego, znowu mnóstwo potworów, dialogów i specyficznego humoru. Ostrzegam jak zwykle, to nie jest gra dla nietrawiących jap. anime. To nie jest też gra dla niecierpliwych czy tych, którzy nie chcą czytać tych wszystkich dialogów. Ponad połowa gry to czytanie właśnie. Trofea są czasochłonne, bo prawie na pewno będziesz musiał przejśc dość długą grę dwukrotnie, by zobaczyć wszystkie zakończenia. Poza tym trzeba rozsądnie zarządzać czasem w grze i baczyć, by nie pominąc jakiegoś wydarzenia dla naszej postaci, w gruncie czego nie zobaczymy jej zakończenia po kolejnych 10 czy 15 godzinach rozgrywki. Ba, trzeba nawet sięgnąć po trophy guide, bo niektóre zakończenia wymagają ściśle określonego postępowania. Polecam serię, choć zarówno nośniki fizyczne jak i wersje cyfrowe kosztują sporo i nawet po tylu latach, nie bardzo tanieją. Osobiście nie mogę sie doczekac kiedy zagram w Atelier Luluę, zwieńczenie serii Atelier i ostatnią jej część.
  13. Ken Marinaris

    Zakupy growe!

    O dobre. Cena podobna jak u Chińczyka ,ale robi też na wymiar, co w ogóle się nie zdarza.
  14. Ken Marinaris

    Zakupy growe!

    Tutaj sklep. 0.46 GBP za PS3/PS4/PS5 i 0.53 GBP za PS2/Xbox/GC. Plus przesyłka i jakiś podatek w UK, gdzie siedzę. Można zamówic w kilku i oszczedzić na kosztach.
  15. Ken Marinaris

    Zakupy growe!

    Nie same gry, ale... takie oto przezroczyste plastikony od pana Chińczyka z aliexpress. Zabezpieczać mają przed drobniejszymi uszkodzeniami oraz wszelkimi innymi środowiskowymi czynnikami. Rozmiary są różne, kwadratowe i podłużne. Ja wziąlem parę dla PS2, PS3 i PSP. Parę fotek jak to wygląda po rozłożeniu i wsadzeniu wartościowej dla nas w domyśle gry. Zamówiłem z 60 sztuk sta nie wszystkie gry na pólce je mają. Zostało jeszcze trochę w kopercie.
  16. No jak tak dalej pójdzie to będzie to pierwsza konsola Sony, którą pominę. Większość gier ma też premiery na PS4, a ja mam dodatkowo backlog, że łohoho.
  17. Ken Marinaris

    W co teraz grasz..?

    Layers of Fear. Kupiłem kiedyś za jakies grosze i tak ze 3 lata na dysku leżało. Troche straszy, bo atakuje dźwiękiem góownie. Głownie leziesz przed siebie i zbierasz porozrzucane kartki i inne duperele. Może DLC bedzie bardziej sensowne...
  18. Niebezpiecznie grają. Żeby później nie było lamentu, że "gra nie osiągnęła zakładanej sprzedaży".
  19. Ken Marinaris

    Zakupy growe!

    To ładne, czekamy na wersję na PS4/PS5. Kiedy ja grałem w dobre, strategiczne Front Mission? Bedzie chyba z 15 lat...
  20. Ken Marinaris

    Zakupy growe!

    PTO IV £8.60 Spec Ops The Line £6.30 Way of the samurai 4 £11.25 Wszystko kompletne z eBaya.
  21. Ken Marinaris

    Platinum Club

    Chciałem zagrać i ja, ale w swojej głupocie kupiłem wersję RE HD na PS4 nie wiedząc, że to i nowy RE Remake to zupełnie inne wydania tej samej gry Z GCa. Dobra robota Mevek!
  22. Ken Marinaris

    Platinum Club

    DETROIT: BECOME HUMAN Wiem, wiem, wszyscy ograliście tę grę z 5 lat temu. Nie będę się więc za bardzo o niej rozpisywał. Kolejna juz gra Davida Cage'a i jego zespołu Quantic Dream. Wszystko zaczęło się dawno, dawno temu od pierwszej prezentacji w2013 r. Z czasem prezentacja przerodziła się w pełnoprawną grę już na PS4. Interaktywna historia, w której kierujemy poczynaniami trojga bohaterów. Wszystko w obliczu największej być może rewolucji w historii ludzkości. To komu uda się przeżyć i czy w ogóle rewolucja będzie sukcesem, zależy od naszych wyborów. Ścieżek bowiem, ktore możemy obrać jest sporo. Gracz potwierdza tę albo inną decyzję naciskając przyciski na padzie. Są oczywiście, jak i w poprzednich produkcjach Quantic Dream, też QTE (szybkie naciskanie wyświetlanych komend na ekranie), choć wg mnie za łatwe. Od tego czasem będzie zależeć los naszego bohatera. warto sie skupić, by je poprawnie wklepać. Jak mówiłem, ciekawa historia, nierzadko brutalna, zaskakująca, choć przyznam mogłaby się toczyć nieco szybciej. Trofea za postęp w grze i ukończenie różnych ścieżek fabularnych. Tak, możemy wracać do rozdziałow, które zaliczyliśmy, aby tylko inaczej poprowadzić naszą postać tym razem. Aha, bym zapomniał. Na ekranie tytułowym mamy łądną buzię Androida Chloe, który często komentuje naszą rozgrywkę. Fajna sprawa, nie powiem. Gra 8+/10, za ten cały trud włożony w nią (warto odblokować filmiki w dodatkach, bo bardzo dużą wnoszą do tego jak patrzymy na grę jak i odtwórców głównych ról), trofea 4/10 3.5/10. Nic trudnego, czasem tylko trzeba powtarzać rozdziały, które zaliczyliśmy, by odkryć inne, alternatywne zakończenia. Polecam, gra była w PS Plus.
  23. Ken Marinaris

    Platinum Club

    SUDDEN STRIKE 4: COMPLETE EDITION Pod koniec poprzedniego stulecia, w czasach PSXa a nawet później przeciętne wynagrodzenie w Polsce wahało się od 700 paru do 1000 ziko. Bezrobocie wysokie i wcale nie tak łatwo było znależć tę robotę za 1000 ziko, szczególnie w miasteczkach powiatowych. Oryginalne gry kosztowały na premierę od 189 do nawet 220-250 złotych. Wyobraźcie sobie, że za jedną grę musicie dać 1/4 waszej wypłaty... Spragnieniona rozrywki młodzież szukała zatem ratunku w piraceniu gier, kupowaniu ich z drugiej ręki, serii platynowej w przypadku konsol Sony, pożyczaniu itp. Internet pozostawał jeszcze w strefie marzeń. Stąd jeśli spojrzysz na prasę konsolową z tamtych lat, znajdziesz wiele ogłoszeń wszelakich sklepów z całą litanią tytułów i cennikiem tychże. W recenzjach bardzo często przywoływano długość gry, dodatkowe stopnie trudności, zakończenia, tryby, słowem wszystko co sprawiało, że za ciężko wydane 200 ziko mogłeś cieszyć się daną grą dłużej. I był to nie byle jaki czynnik wpływający na wybór tej a nie innej pozycji. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że Sudden Strike 4 w edycji kompletnej byłby wówczas wychwalany pod niebiosa. Sama gra podstawowa, którą splatynowałem po 3 miesiącach, to grubo ponad 100 godzin rozrywki, a pewnie sporo więcej, jak w moim przypaku. 3 kampanie (Niemcy, Alianci i Rosjanie). Każda kampania to 7 misji, a każdą trzeba przejść trzema formacjami (piechota, artyleria i sprzęt cięzki jak czołgi czy wyrzutnie rakiet). Każda z tych 7 misji ma też zadanie specjalne polegające na przejściu konkretnej misji przy dodatkowych utrudnieniach (niewystarczająca ilość paliwa dla wszystkich jednostek, wrogowie mają eksta wyposażenie, brak wsparcia lotnictwa itp.). A misje, szczególnie te końcowe, są długie. Dodatkowo na płycie znalazły się wszystkie DLC, tryb online i krótkie potyczki tzw. skirmish. Dostajesz więc masę grania na jednej płycie, o ile w ogóle polubisz tę rozgrywkę i nie znudzi cię ona po jakimś czasie. Całość historii prowadzona w postaci dziennika 3 uczestników frontowych wydarzeń. Fajny pomysł, szkoda tylko, że nie prowadzą oni monologu w swoich ojczystych językach. Wczuwa byłaby wtedy o wiele większa. Dodatkowo jest krótki wstęp przed każdą misją, można się bardziej wczuć w klimat tych lat. Są również filmiki w specjalnej zakładce, do których zawsze można sobie później wrócić. Przed misją dostajemy konkretne jednostki, którymi będziemy dowodzić. Każda ma rzecz jasna swoje dobre jak i złe strony. Czasem dostaniemy posiłki, zwłaszcza w dłuższych misjach. Jeden zły ruch i cała misja zwalona. Można sejwować w trakcie, ale... po pierwsze - we wspomnianych zadaniach specjalnych ta opcja nie jest aktywna, po drugie - czasem gre nie chce zapisać stanu, częstuje błędem od razu albo dopiero później, gdy chcemy wczytać sejwa z misji. Denerwujące bardzo. Wszystko byłoby nawet spoko, gdyby nie jeden strasznie denerwujący aspekt rozgrywki. Chodzi o nieangażowanie się w walkę. Każdej jednostce możemy przypisać aktywną (atakuje co widzi) bądź pasywną postawę (nie powinna się angażować w walkę, tylko odpowiadać na atak wroga). Niestety ta druga opcja zdaje sie nie zawsze działać. Wysyłasz oddział piechoty, który dostrzega parę czołgów nieprzyjaciela. Zamiast wstrzymać się z atakiem, kiedy to będziesz mógł zaatakowąć swoją artylerią albo czołgami, ci odrazu strzelają do czołgów, zostają wykryci i po chwil po twoim oddziale nie ma śladu To powwinno być od razu poprawione! [jest różnica między kólkiem a trójkątem na padzie, niby to samo, a jednak inne zastosowania ;]. Odwołuję co kiedys napisałem. Jak to wszystko wygląda w akcji najłatwiej sprzwdzić na YT oczywiście. Jeśli lubisz takie gry, kupuj. Ostrzegam, że z racji mnogości misji możesz szybko znudzić się rozgrywką. Zwrotów akcji ani fabuły tu nie ma. Trofea raczej standard, większość za przejście wszystkich misji, kilka za otrzymanie specjalnych odznaczeń w ich trakcie (np. zastrzelenie 10 wrogów snajperem). Aha, radzę sobie zapisywać jakie misje przeszedłeś w jakiej kampanii, jakim generałem, bo nie wyobrażam sobie sprawdzanie i przechodzenie po raz kolejny 21 tego samego. Żadnych tabel z postępu tu nie ma nie wiadomo dlaczego. Gra na 6.5, trofea 4. Do gry kiedyś wrócę, bo nie tknąłem jeszcze DLC, a może być to jakaś odskocznia od gry podstawowej.
  24. Ken Marinaris

    Platinum Club

    A tym Carrion toś mnie zaciekawił. jeszcze trochę stanieje i można będzie kupić na jakiejś wyprzedaży
  25. Ken Marinaris

    Platinum Club

    Bloodstained: Ritual of the Night Starość nie radość, coraz mniej chęci do grania niestety. Dawnom tu nie gościł, więc czas na coś ode mnie. Bloodstained: Ritual of the Night to gra 2D, jako gatunek podaje się metroidvanię. Twoja panienka przybywa na ratunek światu. Będzie skakać, siekać, rąbać i strzelać do różnorakich maszkar. Zależy tylko od ciebie jak i czym bedziesz chcieć sie z nimi rozprawić. Broni jest mnóstwo: miecze, halabardy, sztylety, katany itp. By zdobyć platynę będziesz musieć zdobyć je wszystkie, co jest chyba najbardziej czasochłonną rzeczą. Bronie mają swoje specjalne techniki, które można też masterować. Walka nie jest tak wymagająca jak w innych tego typu produkcjach, choćby w Slain: Back from Hell. Zazwyczaj mały grind, podbicie levelu i jedziemy dalej. Oprócz, jak wspomniałem, 1000 broni, mamy 1000 przepisów na potrawy, 1000 specjalnych shardów (umiejętności nabywanych losowo od pokonanych stworów), a to wszystko w drodze ku platynie . Do tego dochodzą zbroje, amulety, pierścienie, szarfy... I tak wędrujemy przez ten lokorowy świat, odkrywając nowe zdolności, nowe miejsca gubiąc się od czasu do czasu w tym ogromnym świecie 2D. Fabuła taka sobie, jak to w japońskich dziełach. Będą i plot twisty, rozczarowanie, smutek. 3 różne zakończenia w zależności od tego kiedy przerwiemy tę przygodę. Ja gram wolno, więc przejście gry zajęło mi dwa razy dłużej niz powinno:( Okolo 70 godzin, bo grałem sobie jeszcze w tryby bonusowe, jak np. walka jako boss z tymi dobrymi. Na minus na pewno długie loadingi, szczególnie przed wczytaniem gry. Polecam jednak, jeśli lubisz takie klimaty. 7.5/10 dla gry, 4.5/10 za trofea. Spodziewałem się czegoś mroczniejszego. Ogromny plus za okładkę, klimatyczna bardzo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...