Skocz do zawartości

Ken Marinaris

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ken Marinaris

  1. Ken Marinaris odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    PTO IV £8.60 Spec Ops The Line £6.30 Way of the samurai 4 £11.25 Wszystko kompletne z eBaya.
  2. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Chciałem zagrać i ja, ale w swojej głupocie kupiłem wersję RE HD na PS4 nie wiedząc, że to i nowy RE Remake to zupełnie inne wydania tej samej gry Z GCa. Dobra robota Mevek!
  3. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    DETROIT: BECOME HUMAN Wiem, wiem, wszyscy ograliście tę grę z 5 lat temu. Nie będę się więc za bardzo o niej rozpisywał. Kolejna juz gra Davida Cage'a i jego zespołu Quantic Dream. Wszystko zaczęło się dawno, dawno temu od pierwszej prezentacji w2013 r. Z czasem prezentacja przerodziła się w pełnoprawną grę już na PS4. Interaktywna historia, w której kierujemy poczynaniami trojga bohaterów. Wszystko w obliczu największej być może rewolucji w historii ludzkości. To komu uda się przeżyć i czy w ogóle rewolucja będzie sukcesem, zależy od naszych wyborów. Ścieżek bowiem, ktore możemy obrać jest sporo. Gracz potwierdza tę albo inną decyzję naciskając przyciski na padzie. Są oczywiście, jak i w poprzednich produkcjach Quantic Dream, też QTE (szybkie naciskanie wyświetlanych komend na ekranie), choć wg mnie za łatwe. Od tego czasem będzie zależeć los naszego bohatera. warto sie skupić, by je poprawnie wklepać. Jak mówiłem, ciekawa historia, nierzadko brutalna, zaskakująca, choć przyznam mogłaby się toczyć nieco szybciej. Trofea za postęp w grze i ukończenie różnych ścieżek fabularnych. Tak, możemy wracać do rozdziałow, które zaliczyliśmy, aby tylko inaczej poprowadzić naszą postać tym razem. Aha, bym zapomniał. Na ekranie tytułowym mamy łądną buzię Androida Chloe, który często komentuje naszą rozgrywkę. Fajna sprawa, nie powiem. Gra 8+/10, za ten cały trud włożony w nią (warto odblokować filmiki w dodatkach, bo bardzo dużą wnoszą do tego jak patrzymy na grę jak i odtwórców głównych ról), trofea 4/10 3.5/10. Nic trudnego, czasem tylko trzeba powtarzać rozdziały, które zaliczyliśmy, by odkryć inne, alternatywne zakończenia. Polecam, gra była w PS Plus.
  4. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    SUDDEN STRIKE 4: COMPLETE EDITION Pod koniec poprzedniego stulecia, w czasach PSXa a nawet później przeciętne wynagrodzenie w Polsce wahało się od 700 paru do 1000 ziko. Bezrobocie wysokie i wcale nie tak łatwo było znależć tę robotę za 1000 ziko, szczególnie w miasteczkach powiatowych. Oryginalne gry kosztowały na premierę od 189 do nawet 220-250 złotych. Wyobraźcie sobie, że za jedną grę musicie dać 1/4 waszej wypłaty... Spragnieniona rozrywki młodzież szukała zatem ratunku w piraceniu gier, kupowaniu ich z drugiej ręki, serii platynowej w przypadku konsol Sony, pożyczaniu itp. Internet pozostawał jeszcze w strefie marzeń. Stąd jeśli spojrzysz na prasę konsolową z tamtych lat, znajdziesz wiele ogłoszeń wszelakich sklepów z całą litanią tytułów i cennikiem tychże. W recenzjach bardzo często przywoływano długość gry, dodatkowe stopnie trudności, zakończenia, tryby, słowem wszystko co sprawiało, że za ciężko wydane 200 ziko mogłeś cieszyć się daną grą dłużej. I był to nie byle jaki czynnik wpływający na wybór tej a nie innej pozycji. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że Sudden Strike 4 w edycji kompletnej byłby wówczas wychwalany pod niebiosa. Sama gra podstawowa, którą splatynowałem po 3 miesiącach, to grubo ponad 100 godzin rozrywki, a pewnie sporo więcej, jak w moim przypaku. 3 kampanie (Niemcy, Alianci i Rosjanie). Każda kampania to 7 misji, a każdą trzeba przejść trzema formacjami (piechota, artyleria i sprzęt cięzki jak czołgi czy wyrzutnie rakiet). Każda z tych 7 misji ma też zadanie specjalne polegające na przejściu konkretnej misji przy dodatkowych utrudnieniach (niewystarczająca ilość paliwa dla wszystkich jednostek, wrogowie mają eksta wyposażenie, brak wsparcia lotnictwa itp.). A misje, szczególnie te końcowe, są długie. Dodatkowo na płycie znalazły się wszystkie DLC, tryb online i krótkie potyczki tzw. skirmish. Dostajesz więc masę grania na jednej płycie, o ile w ogóle polubisz tę rozgrywkę i nie znudzi cię ona po jakimś czasie. Całość historii prowadzona w postaci dziennika 3 uczestników frontowych wydarzeń. Fajny pomysł, szkoda tylko, że nie prowadzą oni monologu w swoich ojczystych językach. Wczuwa byłaby wtedy o wiele większa. Dodatkowo jest krótki wstęp przed każdą misją, można się bardziej wczuć w klimat tych lat. Są również filmiki w specjalnej zakładce, do których zawsze można sobie później wrócić. Przed misją dostajemy konkretne jednostki, którymi będziemy dowodzić. Każda ma rzecz jasna swoje dobre jak i złe strony. Czasem dostaniemy posiłki, zwłaszcza w dłuższych misjach. Jeden zły ruch i cała misja zwalona. Można sejwować w trakcie, ale... po pierwsze - we wspomnianych zadaniach specjalnych ta opcja nie jest aktywna, po drugie - czasem gre nie chce zapisać stanu, częstuje błędem od razu albo dopiero później, gdy chcemy wczytać sejwa z misji. Denerwujące bardzo. Wszystko byłoby nawet spoko, gdyby nie jeden strasznie denerwujący aspekt rozgrywki. Chodzi o nieangażowanie się w walkę. Każdej jednostce możemy przypisać aktywną (atakuje co widzi) bądź pasywną postawę (nie powinna się angażować w walkę, tylko odpowiadać na atak wroga). Niestety ta druga opcja zdaje sie nie zawsze działać. Wysyłasz oddział piechoty, który dostrzega parę czołgów nieprzyjaciela. Zamiast wstrzymać się z atakiem, kiedy to będziesz mógł zaatakowąć swoją artylerią albo czołgami, ci odrazu strzelają do czołgów, zostają wykryci i po chwil po twoim oddziale nie ma śladu To powwinno być od razu poprawione! [jest różnica między kólkiem a trójkątem na padzie, niby to samo, a jednak inne zastosowania ;]. Odwołuję co kiedys napisałem. Jak to wszystko wygląda w akcji najłatwiej sprzwdzić na YT oczywiście. Jeśli lubisz takie gry, kupuj. Ostrzegam, że z racji mnogości misji możesz szybko znudzić się rozgrywką. Zwrotów akcji ani fabuły tu nie ma. Trofea raczej standard, większość za przejście wszystkich misji, kilka za otrzymanie specjalnych odznaczeń w ich trakcie (np. zastrzelenie 10 wrogów snajperem). Aha, radzę sobie zapisywać jakie misje przeszedłeś w jakiej kampanii, jakim generałem, bo nie wyobrażam sobie sprawdzanie i przechodzenie po raz kolejny 21 tego samego. Żadnych tabel z postępu tu nie ma nie wiadomo dlaczego. Gra na 6.5, trofea 4. Do gry kiedyś wrócę, bo nie tknąłem jeszcze DLC, a może być to jakaś odskocznia od gry podstawowej.
  5. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    A tym Carrion toś mnie zaciekawił. jeszcze trochę stanieje i można będzie kupić na jakiejś wyprzedaży
  6. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Bloodstained: Ritual of the Night Starość nie radość, coraz mniej chęci do grania niestety. Dawnom tu nie gościł, więc czas na coś ode mnie. Bloodstained: Ritual of the Night to gra 2D, jako gatunek podaje się metroidvanię. Twoja panienka przybywa na ratunek światu. Będzie skakać, siekać, rąbać i strzelać do różnorakich maszkar. Zależy tylko od ciebie jak i czym bedziesz chcieć sie z nimi rozprawić. Broni jest mnóstwo: miecze, halabardy, sztylety, katany itp. By zdobyć platynę będziesz musieć zdobyć je wszystkie, co jest chyba najbardziej czasochłonną rzeczą. Bronie mają swoje specjalne techniki, które można też masterować. Walka nie jest tak wymagająca jak w innych tego typu produkcjach, choćby w Slain: Back from Hell. Zazwyczaj mały grind, podbicie levelu i jedziemy dalej. Oprócz, jak wspomniałem, 1000 broni, mamy 1000 przepisów na potrawy, 1000 specjalnych shardów (umiejętności nabywanych losowo od pokonanych stworów), a to wszystko w drodze ku platynie . Do tego dochodzą zbroje, amulety, pierścienie, szarfy... I tak wędrujemy przez ten lokorowy świat, odkrywając nowe zdolności, nowe miejsca gubiąc się od czasu do czasu w tym ogromnym świecie 2D. Fabuła taka sobie, jak to w japońskich dziełach. Będą i plot twisty, rozczarowanie, smutek. 3 różne zakończenia w zależności od tego kiedy przerwiemy tę przygodę. Ja gram wolno, więc przejście gry zajęło mi dwa razy dłużej niz powinno:( Okolo 70 godzin, bo grałem sobie jeszcze w tryby bonusowe, jak np. walka jako boss z tymi dobrymi. Na minus na pewno długie loadingi, szczególnie przed wczytaniem gry. Polecam jednak, jeśli lubisz takie klimaty. 7.5/10 dla gry, 4.5/10 za trofea. Spodziewałem się czegoś mroczniejszego. Ogromny plus za okładkę, klimatyczna bardzo.
  7. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Valkyria Chronicles Nie było mnie tu trochę, ale tak już w życiu bywa czasami zająć się czyms innym niż granie niestety. W każdym razie wróciłem do remastera mojej pierwszej i chyba ulubionej gry z PS3 - Valkyria Chronicles. Wszystko w tej grze mi się podoba: historia (trochę grubymi nićmi szyta), komiksowa grafika, rozgrywka (połącznie trategii turowej z RPG) a nawet same DLC. Wersja na PS4 ma 60 FPSów i zawiera wszystkie dodatki na dzień dobry. Przyjażń, miłość, poświęcenie, wszystko tu znajdziemy jak przystało na jap. produkcję. Cała historia jest opowiedziana w formie kroniki właśnie. Każda strona księgi jest wspomnieniem pewnego episodu z przeszłości oddziału i trzeba przyznać, że pomysł był świetny, bo świetnie oddaje ducha prawdziwej kroniki właśnie. W grze dowodzimy nowoutworzonym squadem 7, który w wyniku napaści obego mocarstwa na naszą małą ojczyznę, musi stawić czoło najeźdźcom. Nasi towarzysze żołnierze dzielą się (podobnie jak wrogowie) na różne grupy specjalistów, które inaczej radzą sobie z watahami najeżdźcy. Mamy skautów, strzelców, snajperów, inżynierów i jeszcze parę innych rodzajów. Pojawia się również czołg, którym siejemy spustoszenie wszeż i wzdłuż. Trzeba jednak uważać, bo o ile z przodu i boków czołg jest mocno opancerzony, tak z tyłu leży i kwiczy. Wystarczy jeden strzał z cięzkiego kalibru jak np. lanca i game over. Za zdobyte w walkach doświadczenie szkolimy naszych wojaków, stają się lepsi i dostają nowe umiejętności, co z kolei przekłada sie na coraz to większe pole manewrów na polu walki. Rozbudowujemy też wedle uznania nasze bronie, a nawet pojazdy opancerzone. Jest więc co robić, potyczki stają się też coraz bardziej wymagające wraz z upływem czasu. O samej fabule pisać nie wypada, ale nie wszystko jest przewidywalne i kilka zdarzeń mocno zaskakuje. Welkin i Alicia, nasza główna para bohaterów tutaj, da się polubić, podobnie zresztą jak reszta drużyny. Ba, mnie najbardziej w pamięci zapadła Selvaria, wcale nie będąca w tym konflikcie po stronie Galijczyków. Mimo że wróg to i ja da się lubić:) Trofea raczej trudniejsze, co ciekawe ściśle powiązane z odznaczeniami w samej grze, jakie dostawaliśmy jeszcze na starej PS3 (wersja ta nigdy nie doczekała się pucharów). Za rozbudowę arsenału, za ukończenie większych głównych misji, za skończenie wszystkich misji z rankingiem A (na szczęście te z DLC "EX Hard" nie wliczają się do tego) itd. Warto naprawdę zagrać, bo gra stworzyła nową hybrydę gatunkową. Sama fabuła i grywalność również na bardzo wysokim poziomie i jako jedna z nielicznych pozycji Segi, seria zdobyła uznanie i duże grono zwolenników. Polecam jak cholera, 9/10, trofiki 6/10. W kolejce czeka VC4 na PS4, a na półce dawno ograne 2 części na PSP
  8. Ken Marinaris odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Plus za Armored Core!
  9. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Przypomniałeś mi jak kręciłem te kółka Rachel jeszcze na PS3 lata temu. Mój pad ucierpiał strasznie na tych torturach. Graty!!!
  10. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Zawsze jest ten pierwszy raz
  11. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Control Pomysł na grę wcale nie był zły... był dobry, był oryginalny, był nowy. Zamiast użerać się z najeżdżcami z innych galaktyk, planet, światów zagrożenie nadciąga z innych wymiarów. Sekretne biuro od lat badające wszelakiej maści wypadki, zdarzenia, nieszczęscia samo staje w obliczu zagłady. Jest mrocznie, jest ponuro, jest tajemniczo. Dostajemy w ręce średniej urody panienkę Jesse, która dzięki pewnym zdarzeniom z przeszłośći, jest w stanie robić rzeczy, których inni nie potrafią. I na tym kończy się dla mnie lista rzeczy, które w grze doceniam. Strona techniczna kwiczy: długie loadingi, mapa (która jest bezużyteczna) ładuje sie w nieskończoność, nawet spauzowanie gry czy wejście do menu musi tu potrwać. Takiego czegoś dawno nie widziałem. Kolorystyka też nie poraża, czarno, ciemno, czasami czerwono. I te ciągle pojawiające z dupy zastępy wrogów w lokacjach wcześniej odwiedzonych. Kilka rodzajów tej samej broni, bossowie, trochę wymagający tylko (Tomassini chyba najtrudniejszy z nich), którzy w ogóle nie mają jakichs wstepów, a jedynie od razu napieprzają czym mają w naszą bohatyrkę. Oczywiście milion bzdur do zebrania, ale niekoniecznie jest to potrzebne do platyny. Co prawda dodaje to klimatu grze, ale rozwleka ja niemiłosiernie. Zresztą chyba więcej czasu spędziłem na szukaniu drogi do konkretnych miejsc, czytaniu i słuchaniu tego wszystkiego niż na samej grze właściwej Poza tym telekineza działa na zasadzie - naciśnij przycisk na padzie a Jesse znajdzie coś od razu, nawet kawałek podłogi potrafi wyrwać. Nie umywa się do serii dead Space, gdzie nierzadko lazło się kilka lokacji z jakimś pazurem czy prętem w ręce, żeby przywalić i oszczędzić amunicję. Najpierw trzeba było jednak ten pazur sobie znaleźć. Dali kiedys w plusie i zagrałem, przynajmniej "za darmo" miałem Gra mnie zmęczyła niestety. Nie chciało mi się juz dalej brnąć w ten świat. Nie zacząlem dodawanych do gry DLC. Nie chce mi się w to grać, nie che mi się czytać o flamingu, kaczuszce i innych "przedmiotach mocy". Jak mówiłem, ciekawa historia, słaby gameplay. Gra na 6+/10, trofea 4/10. Ja do serii nie wrócę, moze tobie akurat się spodoba. Wszyscy zainteresowani juz pewnie i tak zagrali i maja swoje zdanie.
  12. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Siara_iwj odpowiedź w temacie w PS4
    Control. Nudzi i męczy mnie już. Te wszystkie zarządy, strefy astralne i jakies motele męczą ciałym pieprzeniem o tym. Pomieszczenia w tej samej czarno-szaro-czerwonej kolorystyce. 2 trofea do platyny brakuje i jakoś moze dam radę to zdobyć. Żadnych dlc nie tykam, bo zwymiotuję tym zaraz.
  13. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Które dlc jest krótsze? Chcę tylko zdobyć 100 punktów do rozwoju skilli i zdobycia platyny. Nie interesuje mnie fabuła w tej grze, którą chciałbym juz skończyć.
  14. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Ciwa22, rozpędziłeś sie z platynami, nie ma co
  15. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Code Vein Znęcony kilkoma filmami z YT nabyłem grę całkiem niedawno. I choć ma kilka innych pozycji, w które wypadołoby zagrać przed nią, usunąłem folię i zacząłem grać w tę grę akurat. Na początku dostajemy bardzo solidny konfigurator postaci, którą dalej przyjdzie nam pokonywać setki wrogów i brnąć w fabułę. Co ciekawe, nie możemy juz w samej późniejszej grze zmienić atrybutów naszego bohatera (np. wagi, wzrostu, muskulatury), a jedynie rzeczy takie jak: makijaż, ubiór czy gadżety. Ma to sens trzeba przyznać. Kiedy mamy juz gotową postać, ruszamy lać hordy wszelakiej maści wrogów. Sama gra jest dość skomplikowana trzeba przyznać. Wybieramy blood code, który nam odpowiada, wybieramy, rozwijamy i gifty (wszelakiej maści "czary"), wybieramy i rozwijamy nawet nasze odzienie i broń wtaki sposób, by nam odpowiadała w walce. Są oczywiście ograniczenia, słabą postacią nie będziesz wymachiwał toporem, bo o ile nawet jeśli go wybierzesz, będziesz tak wolny i pasek staminy będzie ci schodził tak szybko, że byle pierwszy silniejszy łebek cię utłucze. Trzeba więc trochę kombinować i iść na kompromisy. Nie chcę się tu rozpisywać o niuansach tego systemu, bo nie czas ani miesjsce na to. Bosowie są fajnie zapojektowani (Blade Bearer :) i walka z niektórymi może naprawdę zaboleć. Trzeba będzie powtarzać kilkukrotnie, np. walka z ostatnim bossem jest trudna. Gra jest wg mnie za długa. Te wszystkie krainy można by skrócić z 30% spokojnie. Grę trzeba też ukończyć 3 razy, by zobaczyć wszystkie zakończenia, wiedząc też co robić za każdym razem. Staje się to już nudne za kolejnym podejściem. Do tego te cholerne loadingi co każdą scenkę doprowadzają do gorączki, ech. O czym by tu jeszcze napisać? Aha, jest nawet tryb online, w który mało kto gra. Problem polega na tym, że jest on raczej potrzebny do zdobycia najgorszego trofeum w tej grze - Exalted Reputation (Raise your reputation as a companion to rank 30). Maksymalny level za zdobycie tych cholernych 400 medali. W samej grze dostaniemy moze 3 za każde przejście. O wiele więcej w trybie online, jeśli trafimy na kumatą, chętną do współpracy osobę. Ja niestety takiego szczęścia nie miałem. Na ratunek przyszedł mi patch wypuszczony dość późno po premierze gry, w którym to mamy 3 poziomy z silnymi wrogami. Tu wpada sporo medali, szczególnie za przejście wszystkich pięter wyzwań na tym każdym extra poziomie. I tak nie będzie łatwo i kilkanaście godzin trzeba poświęcić na zdobywanie tych głupot. Co za debil to wymyślił nie wiem. Jedną ze słabszych stron tej gry jest niestety sama walka. Często nie widać zupełnie co się dzieje. System lockowania na przeciwniku wariuje. Poza tym "szybkość" z jaką odpalamy miksturę uzdrawiająca i inne czary to jakiś żart. Nieraz dostaniesz od bossa po łbie, gdy jesteś w trakcie animacji uzdrawiania. Są i pary na atakującym wrogu (na bossów nie działa) i blok, i uniki, ale wszystko działa jakoś ślamazarnie. (Bloku więc prawie wcale nie używałem...) Nie wiem czy polecać. Musisz lubić gry soulsowe i japońszczyznę. Dla mnie średniak na 6/10 z trofeami 6/10 teź. Grę z ulgą skończyłem i leci na ebaya za jakieś grosze.
  16. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Siara_iwj odpowiedź w temacie w PS4
    CodeVein myślałem, że będzie lepsze. A tak mamy jakąś tam historyjkę, ciekawych bossów i mnóstwo skilli do odkrycia. Niestety sama walka jest drętwa. I czemu do cholery te areny do walki z bossami sa na tak małych arenach przez co nie ma gdzie uciec? Muzyka na plus, ale ogólnie szału nie ma, oj nie ma. Poza tym ten system z Soulsów, gdzie przy czekpoincie odnawiają się wrogowie na całej planszy jest dość głupi. Dojdę do końca i poleci na ebaya, bo do gier, które chciałbym zatrzymać nie wlicza się.
  17. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Seriale
    Jednak dałem sobie spokój, nie dla mnie to
  18. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Siara_iwj odpowiedź w temacie w PS4
    The Vanishing of Ethan Carter Kupione za 3 czy 4 dolce na jakiejś wyprzedaży. Bardzo klimatyczna muzyka i w ogóle podkład dźwiękowy, grafika też bardzo na plus. Cała historia ukazana z perspektywy pierwszej osoby. Ot chodzisz sobie po tej wsi jako detektyw i rozwiązujesz kolejne zagadki byle tylko dowiedzieć się co sie w gruncie rzeczy stało z tytułowym Ethanem. Historia na poczatku zapowiada się bardzo obiecująco, szkoda że z czasem niestety nieco blednie az staje się nijaka i traci dużo se swojej początkowej wyjatkowości. Warto jednak obejrzeć wszystkie scenki i porządkować pewne wydarzenia w kolejności chronologicznej, bo są naprawdę ciekawe. Zagadki raczej trudne, szczególnie ta z teleportami. Ogólnie polecam, 6+/10. Sama historia największą bolączka tej gry, bo klimat, pomysł i warstwa dźwiękowa to mistrzostwo świata.
  19. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Średniak, ale można było chociaż pobiegać Larą, nie będąc skazanym na słuchanie banalnych dialogów i oglądanie niedających się pominąć wstawek filmowych Za wcześnie, u mnie PS5 jeszcze nie zagościła i niezaprędko to nastąpi...
  20. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Shadow of the Tomb Raider - dlaczego loadingi są takie długie? - dlaczego Lara nie ma choćby plecaka, który miała juz w pierwszej części? Gdzie chowa te wszystkie artefakty, w gaciach? - dlaczego motyw muzyczny charakterystyczny dla serii w ogóle się nie pojawia? - dlaczego nie mogę spokojnie grać, bo co 5 minut mam scenkę, filmik albo Jonah gadającego przez Radio? - dlaczego musze zbierać te wszystkie milion znajdziek, odczytywać info z pomników etc? Wytrąca mnie to z równowagi. - po co takie rozbudowane drzewka umiejętności, podobne zresztą jak w poprzednich częściach. Lara zapomniała już co umiała? Połowa z tych umiejętności jest zbędna. - dlaczego Lara gada po ang. z mieszkańcami Paititi, zaś oni sami w swoim języku? Głupie do potęgi. A czekaj, kilkoro z nich będzie gadać z Larą płynną angielszczyzną, choć się zamurowani w tej wiosce od pokoleń… - po co mi te wszystkie stroje (bardzo podobne do siebie w gruncie rzeczy)? Przez połowe gry zmuszony jestem paradować w jednym. - po co tyle broni do rozbudowy skoro Lara będzie walczyc parę razy tylko? Po parę sztuk z każdego gatunku, których nie wykorzystamy nawet. - czemu Lara nie nauczyła się jeszcze przenosić I chować ciał pokonanych wrogów? - czemu tyle bagów doprowadzających do wkurwienia na najwyższym poziomie trudności, gdy zapis jest tylko przy ogniskach? - czemu wyzwania w tej części są takie bezsensowne (strzelanie do beczek np.)? - czemu te dialogi sa głupie? - czemu nie ma wolności jak w pierwszych grach jeszcze na PSX? Chcę gdzieś skoczyć I nie mogę, bo niewidzialna ściana mi zabrania Te pytania nie dawały mi spać po nocach. Co się stało z serią, nawet z samym rebootem serii? Toż 2 pierwsze części przygód młodej Lary biją to, co tu mamy na łeb, na szyję. Lara gada, rozwiązuje jakieś głupie questy poboczne (w tym nawet jest detektywem w Paititi), ale za mało jest tu gry w grze. Poza tym ta niby swoboda, bo dżungla sie pojawia... A takiego wała. Dżungla ma korytarze i nie wleziesz tam, gdzie nie chca żebys wlazł. Cały urok pierwszych TRów polegał również na tym, że mozna było wleźć, skoczyć gdzie chciałeś. Oczywiście ginąłeś. traciłeś enerhię z paska życia, ale wiedziałeś już po tym żeby tam nie leźć. Tu nie, jesteś prowadzony za rękę. I więcej - Podświetlają ci się wszystkie znajdźki, wszyscy wrogowie, wszystkie questy, obyś tylko nie przeoczył czegoś. Sytuacje ratują poniekąd grobowce, bo one jeszcze starają się oddać trochę z ducha starych TRów. Np. ten z od razu zachwyca. Są nawet i trudniejsze, gdzie spędzisz chwilę nim sobie z nim poradzisz tak, to ten z Ale znowu ktoś musiał się wtrącić, bo Lara zaczyna ci najzwyczajniej w świecie podpowiadać co dalej robić. Noż k. mać! Takich bzdur w tej grze uświadczysz od groma Cieszę się, że to już ostatni odcinek odnowionej Lary. Chcę powrotu do tradycji, chcę grać, nie oglądać, chcę cierpieć rozwiązując zagadki, a nie mieć gadającą bohaterkę. Gra na 6, tylko przez wzgląd na grobowce. Historia grubymi nićmi szyta, nie polecam. Trofea standart, raczej niewymagające. 1000 pierdól do zebrania i przejście na very hard mogą tylko zdenerwować, bo czasami trzeba przechodzić długie sekcje bez checkpointów. 4,5 na 10 niech mają. Na pocieszenie dołączam zdjęcie z moich zbiorów starych, porządnych TRów. Obyśmy następnym razem spotkali się z Larą w nieco milszej atmosferze.
  21. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Seriale
    Warto dalej brnąć w The Expanse skoro po 4 odcinkach delikatnie mówiąc nie zachwyca?
  22. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Siara_iwj odpowiedź w temacie w PS4
    Shadow of The Tomb Raider - trzecia gra z trylogii ukazująca losy młodej Lary. Niestety najgorsza chyba ze wszystkich. Lara jeszcze więcej gada, kupuje i sprzedaje w jakimś sklepiku, cały czas sktypty, a dżungla ma niewidzialne korytarze. Do tego gra nieustannie stara się prowadzić gracza za rękę a to mu podpowiadając gdzie iść, co zrobić, a to ostrzeagając przed niebezpieczeństwem. Gdzie się podziała wolność z wcześniejszych TomB Raiderów? Do tego zbierasz tysiąc bzdur rozsianych to tu, to tam na mapach. Ja chcę zagadek, trudnych zagadek, których rozwiązanie da mi satysfakcję. Chcę więcej strzelać i mieć więcej wolności. Czy to takie trudne? Pozostaje tylko czekać teraz na rimejka jakiejś starej części z poprzednich lat. Są co prawda grobowce, które jako tako ratują jeszcze całą sytuację. Nie wiem czy polecać, bo średniak w gruncie rzeczy.
  23. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Atelier Meruru: The Apprentice of Arland Trzecia część trylogii Arland, która zadebiutowała na PS3 jeszcze w 2011 r. w Japonii. Wcześniej ograłem Atelier Roronę i Atelier Totori (do której chyba jeszcze wrócę kiedyś, bo platyny w niej nie mam). Gra pojawiła się po latach także na PS4, Switcha, Vitę i PC. Co ciekawe początkowo zakładano, że będzie to ostatnia gra z serii Arland, ale dostaliśmy jeszcze na PS4 Atelier Luluę, która jest dopiero zwieńczeniem całości. Od razu zaznaczę, że ja lubię tę serię. Rorona wciągnęła mnie przed laty, podobnie jak dwie kolejne gry. Wszyscy są tu szczęśliwi, żyją w swoich idyllach i to mnie jakoś odstresowuje Postaci, nie tylko te tytułowe, mają swoje charakterki i przewijają się przez kolejne części serii. Warto znać ich historię, ale jeśliś nie grał w poprzednie części, gra spróbuje ci je przybliżyć. Będzie dużo czytania, alchemii tj. tworzenia coraz to nowych broni, uzdrawiaczy, akcesoriów etc. i pojedynków z bossami (ten z Masked G zapamiętam na długo). O ile sama mechanika gry nie jest jakoś szczególnie skomplikowana, o tyle alchemia już tak. Mamy różne skladniki, z różnym stopniem jakości i róznymi "traitami", czyli właściwościami, które w zależności od tego co tworzymy będą użyte bądź nie. I tak choćby trait "Stats +4" nie da nic w tworzeniu uzdrawiającego eliksiru, ale będzie już użyty przy wykuwaniu maski wojownika. Materiały zbieramy sami, kupujemy albo zlecamy ich zebranie humanoidalnym Homom, naszym pomocnikom. Wraz z postępem odkrywamy nowe krainy, gdzie możemy się udać, zdobyć nowe materiały tudzież pokonać nowych wrogów. Musimy dodatkowo dbać o ekwipunek swój i swoich dwojga towarzyszy, których wybieramy z grona dostępnych postaci. Każde z nich ma inne możliwości i inaczej sprawdzi się w walce. Jak na RPGa przystało zdobywamy też doświadczenie w walce i alchemii (2 różne parametry). Trofea nie są jakoś specjalnie trudne (oprócz walki z Masked G), ale dwukrotne ukończenie gry, jest koniecznością, bo dopiero wtedy mamy okazję poznać bliżej całą historię ojca i wujka Gio. Trzeba też jechać na kilkunastu sejwach, bo zakończeń jest dużo i aktywują się hierarchicznie, w zależności od spełnionych w grze warunków. Zakończenie A będzie się aktywować zawsze, nawet jeśłi chcemy i mamy spełniome warunki aktywacji B lub C a to przez to, że jest dla nich nadrzędne. Przydaje się przewodnik po trofeach, ale nawet z nim wpędziłem się w pułapkę z sejwem, który zawsze aktywował mi tylko jedno zakończenie. Z tym będzie najwięcej roboty. O fabule nie będę pisać, bo nie wypada po prostu. Sami się przekonacie kim jesr Meruru i dlaczego zaczęła parać się alchemią Muzyka łatwo wpada w ucho, ale to już tradycja w tej serii. Tutaj posłuchasz tych japońskich dźwięków Co ciekawe można dowolnie zmieniać podkład muzyczny u NPCa, nawet na ten z poprzednich odsłon serii, gdy znudzi nam sie już oryginalny. Fajna sprawa. Grę polecam nie tylko miłośnikom japońsczyzny, ale i tym szukającym nowych wrażeń i nieodkrytych gatunków. Gra 8/10, trofea 5.5/10 Czas wrócić niezadługo do Atelier Totori, bo aż żal patrzeć jak mi się tak plącze na liście niedokończona.
  24. Ken Marinaris odpowiedział(a) na Bigby odpowiedź w temacie w Ogólne
    Piękny rimejk, piekne wspomnienia.
  25. Ken Marinaris odpowiedział(a) na pack odpowiedź w temacie w PS3
    Atelier Meruru: The Apprentice of Arland Stała 10 lat w pudle, a jako że serię lubię to zacząłem grać. Bardzo odstresowująca pozycja i jesli nie straszne ci japońskie dziewczynki z dużymi oczami i czytanie dialogów, atakuj. Oczywiscie lepiej będzie jeśli zagrasz w poprzednie części na PS3, Atelier Roronę i Atelier Totori, bo znacznie łatwiej odnajdziesz się wtedy w tej całej historii. Dla mnie gra co najmniej dobra.