Zgadzam się ta płyta jest lepsza od poprzedniej, backspacer już po pierwszym przesłuchaniu wpada w ucho i prosi się o kolejne puszczenie od początku, a później raz jeszcze i kolejny raz ...
Wszystko jest studyjnie doszlifowane choć kawałki jakby nie miały takiego przebicia, po włączeniu pierwszego kawałka chwila siedzenia przed kompem i okazuje się że już leci ostatni.
Kawałek Just Breathe od razu kojarz się z solowym albumem eddiego, akustyczne granie w wykonaniu PJ zawsze się sprawdza, Amongst the Waves jest jakby wizytówką płyty, bardzo dobry kawałek, fajna solówka choć niezbyt wyczerpująca, Supersonic nie wiem dlaczego ale kojarzy mi się z spin the black circle, chwytliwy szybko wpada w ucho, Get some też jest fajny, Force of nature trochę zwalnia z tępa ale jest bardzo przyjemy, Speed of Sound to na tym albumie można nazwać ballada, a The End to dla mnie taki dodatek z smęceniem Eddiego, wydaje mi się że kawałek Fixer trochę nie nadaje się do promowania płyty wybrał bym inny
Teraz wypada przesłuchać ver. live
- Just Breathe/The End
- Get Some
- Unthought Known
enjoy