Kurczę noo co za gra (GRAAAAAAAAA), zdecydowanie najlepsza jaką grałem od roku, od RDR.
Obecnie kończę wydział zabójstw który jak dla mnie "zabija", niszczy klimatem, fabułą, sprawami. A najlepsze, że to środek gry (niecałe 10 godzin) jeszcze
Określenie kurevskooo, wciągający, mistrzowski, interaktywny film moim zdaniem najlepiej pasuje do L.A. Noire heh. Albo "milion razy ulepszona wersja Heavy Rain" (all due respect).
Nawet minusy których IMO trochę gra ma: paskudny model jazdy, błędy - dzisiaj drugi raz zaciąłem się tym razem w namiocie i potrzebny był load, brak miejsca do przechowywania samochodów, nieczytelna mapa (prawie wszystkie oznaczenia są tego samego koloru) czy w końcu naprawdę angielski na przegiętym poziomie. To znaczy rozumiem, że to dla podbicia klimatu ale przy niektórych zagadnieniach, slangach czy skrótach wujek google nawet nie pomaga heh. I przy okazji IMO; nie wyobrażam sobie żeby cenega czy w ogóle jakieś "tłumaczenie" w Polsce dało radę spolonizować L.A. Noire. Wyszłoby z tego masło maślane...
Ale i tak największym szokiem dla mnie jest (zdecydowanie) grafika i wykonanie, design miasta. Trailery, screeny czy gameplaye tego nie wróżyły (grafiki bo miasto zapowiadało się na kozaka), jestem w szoku jak przy takiej grafice, animacji twarzy, małym pop-upie udało się zrobić tak rozbudowane, piękne i wielkie miasto (choć fremerate siada ale...). Wczoraj grając odpuściłem sprawy a bardziej skupiłem się na zwiedzaniu (kapelusza nie znalazłem ;p) i moim zdaniem architekturą i różnorodnością nawet przewyższa Liberty City. Co najlepsze to nie sandbox a uliczek, dzielnic, zaułków, świetnych miejscówek, sklepów, sklepików, stacji ITD. ITD. ITD. do zwiedzania jest od zatrzęsienia.
Dla fanów metropolii, "wirtualnych światów", growego zwiedzania - masakra. Co prawda za niecałe 3 tygodnie wychodzi Infamous 2 który zapowiada się na grę ładniejszą (choć po L.A. już nie tak bardzo jak dla mnie), co jak najbardziej zrozumiałe jest (ex, If2 to też nie jest typowy sandbox). Ale i tak raczej Noire nie pobija w "buźkach" (choć tu wątpię żeby w ogóle coś w tej generacji przebiło L.A. możeee U3) i wykonaniu miasta (all due respect).
PS. Cole strzela takie karpie, że czasami na głos się śmieje hehe. Najlepsza jego mina to ;p