odnośnie imersji, "głupie" zadanie początkowe - ściąganie haraczu od Wróbla ale wszystko robiłem powoli. czesałem mu chatę, z lampką a w tle Wróbel błagał (pachniało Mafią), muzyczka, teksty - no kurła takiego poziomu w grach nie smakowałem od czasów leszka wałęsy. najlepsze, że wszystko robię powoli: klepię konia, uspokajam go/ją, wybieram broń, jem, karmię, ściągam skórę, pakuję truchło, schodzę, myję krew itd. itp. szukam wstecz podobnej imersji, gdzieś mi tam świta San Andreas ale to i tak nie jest to... zdecydowanie nie.
ale jedno wyczuwam na każdym kroku - inspirację TLoU od muzyki, survival, po właśnie powolny gameplay. mimo to, że jedno to korytarz a drugie megalodon.