Matko boska z Guadalupe jakie to było dobre i nie chodzi nawet o horror. Bo zamykać Dziedzictwo tylko w ramach horroru byłoby krzywdzące ale chodzi o sam film. Siedzi w główce, kilka dni po obejrzeniu; troszkę końcówka mi nie siadła, to znaczy parę scen-motywów. Ale i tak całościowo coś pięknego.
Ten klimacik, budowanie scen a środkowy fragment filmu ze
nie wierzyłem, myślałem, że to jakiś żart. Zresztą cała sala w kinie po tej scenie było czuć (i słychać), że zgłupiała. A Tony Collette jaka to jest mistrzyni, jak fantastycznie zagrała; ciary po ww scenie wrzucała okrutnie. Zresztą Polański (Byrne) też sztosik (mam słabość do niego jako aktora).
No i ostatnia kwestia, muzyka i zdjęcia - może trochę przesadzę (tylko trochę) ale jeżeli chodzi o symfonię muzyki i obrazu. To Dziedzictwo wrzucam do tego samego wora co Mada Maxa i BR 2049. Kurła te zbliżenie, odjazdy kamery czy sceny rozpoczynane pod kątem w połączeniu z muzyką. Wszystko to chwyta za gardło od początku do samego końca. I to Polak operatorem
I podobnie jak pan @tukan jak sobie przypomnę o tej cichej sr.ace rodziny Bluntów to xdddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddd. Blunty tak się kurłaaa robi horror z gęstym klimatem bez jump scarów, potworków z painta, postapo i sztampą na każdym mm. I przede wszystkim z aktorstwem ;/