Moja przygoda z Mgs-em zaczęła się od pierwszej części na psx-a. Potem się dowiedziałem, że grałem już prędzej w jakiegoś (Metal Gear chyba, nie jestem pewny) coś w stylu Contry ale to się nie liczy ;].
Teraz z perspektywy czasu, cała historia, przygody z Mgs-em wydaje mi się śmieszna wręcz komiczna. No ale po kolei.
Pamiętny numer Psx Extreme (14) i recenzja MGS. No co tu dużo mówić, zwariowałem musiałem mieć tą grę. Ale jeszcze innym, istotnym faktem chęci zagrania w MGS była dość inna, śmieszna rzecz. Owego czasu (98 r.) wychodziła taka gazetka PSX FAN. Głównie ona zawierała same opisy z tego co pamiętam. No ale w czasach w których nie było yuotuba, nie miałem kompa-neta to takie czasopisma były zbawienne.
Tak więc w jakimś numerze był opis czy recenzja MGS-a z opisem wszystkich-głównych postaci. Jako gówniarz, źle odczytałem informacje i zrozumiałem, że w grze możemy sterować, wybierać kilka postaci ;p. Co dla mnie było szokiem. W tamtych czasach takie pierdoły miały znaczenie jak właśnie wspominany wybór postaci (między innymi za to kochałem Fighting Force). No i kilka dni przed Wigilią - Świętami kupiłem Metal Gear Solid ( i chyba jeszcze Crasha 3 i Cool Boarders 3) od pana Tomka ;p (zaprzyjaźniony koleś z rynku). Wigilia; już po kolacji- czas na granie. Hah pierwsze co odpaliłem oczywiście METAL GEAR SOLID. I co!? I zawód na całej linii, gdzie wybór postaci, przecież nikogo nie mogę wybrać bleeeee.
Otwieram Extrema i Psx Fan-a - mój fail, postaci nie można wybierać a to był ich tylko opis (ale idiota ze mnie; wiem;p). No nic pomimo zawodu, zaczynam grać. Łoł fajne intro prawie jak w filmie, ładna grafika, fajna muzyczka. Myślę sobie no, no jest nieźle. W końcu ocena "10" w Extremie gra nie dostała za darmo (wtedy oceny były surowe, bardziej niż teraz). No i pach czar pryska, nie mogę przejść I lokacji. Za cholerę nie moglem dostać się do tej windy (wiem, wiem- WSTYD). Godzina prób ale syf,wyłączyłem i włączyłem Crasha i CB3.
I tak MGS leżał, więcej nie włączany aż do II dnia Świąt. Kiedy wpadł do mnie dobry znajomy - sąsiad w celu obadania nowych nabytków. Odpalił MGS-a jeszcze pod nosem narzekałem, Boże włącza ten syf. Pach, pach kumpel przechodzi do windy, włącza się się intro gdy Snake "rozbiera" się, napisy itd. :O:O:O szok, szok i jeszcze raz szok. Raz, że znajomy przeszedł, dwa te "intro" - ta muzyka.
Co dalej nastąpiło, nie muszę mówić. Multum nerwów, mnóstwo zacinek (numer do otwarcia hangaru, bossowie, C4, schody, Metal Gear). Pierwsza i w zasadzie jedyna gra w której się popłakałem haha (Sniper Wolf, Meryl). Pierwsze przechodzenie kończyłem z Otaconem, poddałem się na torturach. Potem mnóstwo zabawy z bandaną, niewidzialnością, zdjęciami - duchami itd. Metal Gear Solid to gra którą najwięcej razy skończyłem w życiu, żadnej innej gry tyle razy nie przeszedłem. Gra genialna a zarazem idealna. 11/10 Dodam, jeszcze, że to jedyna gra ze "starej gwardii" w która gram aż po dzisiaj.
Mgs2 tutaj opiszę już krócej. Już jako szczęśliwy posiadacz Ps2 (i w końcu nie pirat, choć to wynikało z tego, że nie było można przerobić na początku Ps2 ;]). Oczywiste było, że jedną z najbardziej oczekiwanych gier albo najbardziej na równi z nowym GTA (nie pamiętam czy już wtedy była zapowiedziana 3, ale chyba tak). Był właśnie MGS2. 3, 4 razy w tygodniu odwiedzałem empik w celu "czy wyszło coś nowego" (wtedy jak wiadomo na Ps2 mało było gier). Dodatkowo w Extremie wyszło info, że z grą Zone of Enders dołączone zostanie demo MGS2.
No w i końcu tak się stało. Kompletnie "podniecony" wracam z empiku z misją: jak tu przekonać mamusie żeby mi dała 250 zł na "demo". Zacząłem jęczeć, że to świetna gra te ZoE bla bla (nic mówiłem o demie Mgs2) bo wtedy by się skapowała i nie dałaby mi siana ;]. W końcu ją namówiłem, chyba po dniu- góra dwóch. Wracam do domu, i gadka " o kurde dali demo Mgs2" ale fajnie haha. Wsiąkłem ta grafika, muzyka, rozmach, deszcz, ślady zostają, można rozwalić arbuza - butelki. Na tamte czasy, nie da rady tego opisać. Dodam tylko, że demo zagrałem- skończyłem multum razy, setki. Po szkole każdy wpadał obadać jak to wygląda itd. Demo chyba każdy ode mnie pożyczył potem było już tak zajechane, że ledwo działało. Aha w ZoE zagrałem z 2-3 razy po 5 minut..... To się nazywa zakup.
Teraz nie chcę pomylić dat więc jak coś to sory za nieścisłość. Ale jakoś 2-3 miesiące po demie po ZoE wyszła pełna wersja MGS2. Oj to była ciężka misja przekonać matkę, wiedziała, że mam szajbę na punkcie MGS ale... Nie obyło się bez sprzedania ZoE i chyba Resident Evil Code: Veronica (ale nie jestem pewny czy on później nie wyszedł). W każdym bądź razie kupiłem go po paru dniach. Powiem krótko: cały tankowiec to była jedna z lepszych sekcji jakie dane było mi zagrać w historii mego grania aż po dzisiaj. Coś niesamowitego, dalej mniej już mi się podobało ale to nie o tym temat. W każdym bądź razie szoku jak podczas grania w pierwszą część nie przeżyłem. Choć przyznam, ze w dużej mierze wynikało to z niezrozumienia mojego (fabuły itd.) Co potem już po MGS3 usiadłem znowu do MGS2 lepiej znałem angielski lepiej go pojąłem (MGS-2 oczywiście) to bardziej mi się spodobał o wiele bardziej. A teraz z perspektywy czasu wręcz dużo bym oddał żeby znowu w niego zagrać.
MGS3 - krótka piłka. Kupiony na premierę, absolutnie zwariowałem jak podczas grania w pierwszego MGS-a. Sukces "jedynki" powtórzony. Gra praktycznie idealna pozbawiona wad. Również się wzruszyłem podczas grania (kto nie) a soundtrack z MGS-3 to dla mnie najlepszy soundtrack z gier. Co ja bym oddał żeby wstawić go ponownie do kolekcji i pograć. Gdzie jest (pipi)a wsteczna kompatybilność w Ps3. To znaczy czy kiedyś będzie;/.
mgs4 - zawiodłem to się na nowej trylogii Gwiezdnych Wojen (choć też nie do końca). Na mgs4 to się obs.rałem, zwymiotowałem, popełniłem samobójstwo. Gra która nigdy nie powinna się ukazać. Syf, beznadzieja nie mam słów żeby opisać twór jakim jest czwarty mgs. To jest coś po prostu nie do opisania jak można spier.dolić taką serię. Nanomaszyny w sumie by wystarczyły. Choć ta gra jest tak spartolona począwszy od muzyki aż po napisy końcowe. Tytuł który nie ma nic wspólnego z poprzednimi częściami. Pamiętam jak jeszcze posiadałem X360 tylko i wyszedł mgs4. No nie mogłem Girsy wszystkie inny gry przestały mnie bawić. Chciałem tylko Ps3 i mgs 4 i taki miałem zamiar od początku, że kupie Ps3 na premierę mgs4. I w sumie to nie wiem czemu nie kupiłem jakoś tak wyszło. Z czego bardzo się cieszę teraz.
Bo chyba wtedy bym "rozwalił" Bogu ducha winne PS3. Ta gra nie zasługuje na kompletnie nic no chyba, że na zwykłe jechanie i spuszczenie w kiblu. Trzymam ją w kolekcji tylko dlatego, że liczę, że w końcu pojawi się wsteczna kompatybilność i uzupełnię kolekcję. Choć "czwórka" na pewno nie będzie leżała obok poprzednich części. Jej miejsce jest na rolce papieru toaletowego.
Dodam tylko, że skończyłem tego crapa tylko raz (co nigdy mi się nie zdarzyło w poprzednikach). I wątpię, że kiedyś odpalę ją znowu, nawet trofea by nie pomogły.