Może to dziwne ale ubóstwiam pewien element w Batmanie (w AA też).
Wbijam do lokacji z 4-6 przeciwnikami ze spluwami. Nie wiedzą o tym jeszcze, że ja tam jestem, podsłuchuje ich rozmowę. No i zaczynają się przechwałki, że mnie zabiją, że jestem dziwolągiem, że mnie dorwą żywego lub martwego i takie tam hehe. 3,2,1 start parę skoków po gargulcach, zwisanie, szybkie obeznanie lokacji, korzystanie z kratki, żelu etc. i dwóch typów "nie ma". I się zaczyna już nie są tacy pewni, kłócą się, rozpraszają, strzelają na oślep, srają w majty. Pach, pach kolejnych dwóch cieniasów nie ma ;]
Zostają ostatni dwaj którzy srają już maksymalnie pod siebie xD. Najlepsze są teksty "Kim jesteś Batmanie, gdzie jesteś?", "Wyłaź słyszysz mnie?" - miód dla mych uszu hehe. Zamiast ich nokautować to bawię się, podkładam żel i detonuję, rzucam batarangiem lub sonicznym batarangiem, niszczę gaśnice i takie tam. I dopiero po takiej zabawie nokautuje ich (tzn. ostatniego typa przesłuchuje).
Może to moje zboczenie ale to jest boskie xD zabawa jak w MGS-ach. Te poczucie władzy i siły nie do opisania ;] jak ktoś prędzej napisał "Nolana" podejście.