Treść opublikowana przez Rudiok
-
Prime Video
Last Duel? No kurde w teorii w tym filmie wszystko powinno się udać, dobra obsada, dobry reżyser, niezły pomysł na historię. Ale niestety wg mnie jest przede wszystkim za długi, a akcji nie ma na tyle żeby wypełnić ten czas, przez co dostajemy wiele teatralnych, w większości nudnych scen, w których aktorzy grają jakby miało od tego zależeć ich życie, wręcz miejscami przerysowując swoje postacie. Najlepiej wypada Jodie Comer i sceny walk. Nie jest to zły film, ale jakby tu nie było nazwiska Scotta to przepadłby w box office. 6/10
-
Fast food
Do drwala człowiek wytrzyma. Tak to czasem grander z KFC z kuponu w trasie i w tej cenie to jedyna akceptowalna kanapka z FF.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Ja się zawiodłem jako całość. Tzn. pierwsza połowa jeszcze jako taka ale później jakby brakło pomysłu jak to dobrze rozwinąć. W podobnej tematyce Moon nadal niedościgniony sztos.
- HBO Max
-
HBO Max
Opowieści podręcznej oglądam już tylko w zasadzie z wkurwu, że szkoda mi tego czasu spędzonego z poprzednimi sezonami i chcę wiedzieć jak to się skończy. Nic specjalnie nowego aktualny sezon póki co nie wnosi, ciągle Hanna Hanna Hanna, krzywe miny June i smutne miny innych ludzi. Za to finał The Pitt utwierdził mnie w przekonaniu, że to jeden z nalepszych telewizyjnych tworów ostatnich lat. Mnóstwo emocji, realizmu, życia, wszystko to wplecione rewelacyjnie w klimat SORu. Mocny, ciężki, ale mega satysfakcjonujący.
-
HBO Max
Jakieś opinie po finale Białego Lotosu? Co zasługuje na duży plus to zdjęcia, kadry, muzyka i wodzenie widza za nos niemal do samego końca. Nie tego się spodziewałem i muszę przyznać, że mnie zaskoczyli. Na minus to jednak "meh" bohaterowie (bo aktorzy dostarczyli), wątki, które były po nic i jakiś taki nijaki klimat samego hotelu.
-
RoboCop: Rogue City
Bugów raczej nie uświadczyłem, fun jest dobry i na każdym kroku pachnie oldschoolem. Najsłabszy element to zdecydowanie misje poboczne, przynieś, podaj, pozamiataj. Co prawda trochę rozbudowują świat i historię, ale są zbyt powtarzalne i na jedno kopyto.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Lord of War - oj piękny klasyk, który bardzo dobrze się starzeje i nie traci nic z wymowy ani tematyki. Świetne ujęcia, wszystko dynamicznie opowiedziane i świetny Cage, 8/10. Mam nadzieję, że zapowiedziana druga część ujrzy światło dzienne w miarę szybko.
-
Fast food
Ja jestem raczej na nie z Popeyem, bo mnie nie porwało Jak już to bym szedł w coś z colesławem albo w stripsy.
-
HBO Max
Biały Lotos dopiero w tym odcinku jako tako wrzucił trochę emocji i jakichś bardziej złożonych interakcji między bohaterami, a także nieco zaskakujących, choć małych, zwrotów akcji. Dużo tu zagrało, i obsada, i muzyka i zdjęcia. Ale żeby czekać aż 6 odcinków na taki jeden lepszy to nigga plz.
- HBO Max
-
Prime Video
To samo pomyślałem, plot hole wielkości barków Reachera. Ogólnie przyjemny sezonik, postacie dające się lubić, też trochę mało mi było napierdalania i oglądania Człowieka-Szafy w akcji, ale i tak przyjemnie czas zleciał.
-
Marvel Cinematic Universe
Lecą X-Meny więc można liczyć kiedyś na Avengers vs X-Men I tak jeszcze pewno dojdzie w ciul cameo i innych postaci, będzie rozpierdol jak w komiksowych crossoverach. Ale tego jechania na RDJ to im nie mogę wybaczyć, spokojnie to się mogło bez niego obyć. Chyba że będzie to na zasadzie, że Doom przywdziewa na chwilę jego postać a tak naprawdę jest kimś innym.
-
HBO Max
Straszna bida ten Biały Lotos, zostają tylko widoczki i muzyka, niby gdzieś to zmierza, ale w ogóle nie wiadomo gdzie i po co, a główna zagadka czyli kto kogo zabił rozmywa się w nijakich relacjach głównych bohaterów. Nawet taki manager hotelu, który w poprzednich sezonach był centralną postacią fabuły, jest miękka faja i występuje tu tylko jako dodatek. Idealny przykład odcinania kuponów od sukcesu. A 4. sezon już zamówiony, ech.
-
Ostre
Przypomniał mi się klasyk:
-
Ostre
Ale profesjonalnie, w rękawiczkach, żeby potem siura przypadkiem nie dotknąć.
-
HBO Max
Ja wiem, że teraz na topie Dojrzewanie, ale błagam, niech was nie ominie The Pitt. Wciąż nie rozumiem czemu HBO go tak mało promuje a zdecydowanie na to zasługuje. Powtórzę się, ale klimat jaki udało się zrobić twórcom i oddać realia SORu wypadł znakomicie. Na tyle dobrze, że bardzo ciężko odróżnić czy to jeszcze serial czy dokument. I z odcinka na odcinek jest coraz lepiej, intensywniej i szybciej. Aż żal, że jeszcze tylko kilka odcinków do końca sezonu, ale drugi już zamówiony. Oglądać!
-
Tanie, krótkie wyjazdy
Chodziła za mną Albania i chodziła aż w końcu się doczekała w marcu. W promkach można łatwo znaleźć bilety w przyzwoitej cenie, choć jest drożej niż w ub. roku gdzie można było na jesień wyrwać loty za 80-90 zł w jedną stronę. Zahaczając weekend wyszło 5 nocy i kosztowo muszę przyznać, że był to naprawdę przyjemny wypad. Bilety po 300 zł na osobę w dwie strony. Samochód 30 EUR za dzień z pełnym ubezpieczeniem. Średnia cena noclegu dla 2 osób to 26 EUR za pokój (zawsze z parkingiem, czasem ze śniadaniem). Jedzenie - miejscami wręcz śmiesznie tanie. Byrek w piekarni 2-5 zł (zależy od miejsca, nadzienia, wielkości, te największe to paliwo na pół dnia), piwo w knajpie 10-14 zł, obiad dla dwóch osób z napojami średnio ok. 100 zł, za najdroższy składający się z 6 dań i dwóch napojów zapłaciliśmy 27 EUR. Spożywka w sklepach porównywalna lub tańsza niż w Polszy. Do tego mnóstwo straganów przy drogach gdzie można kupić lokalne owoce za bezcen - słodkie pomarańcze prosto z drzewa za 1 EUR za kilogram, zjedliśmy chyba z 10 kilo. Kilka tipów i obserwacji: - na krótki wypad na 2 noce spokojnie wystarczy stolica Tirana plus ewentualnie wypad busikiem do pobliskiego Durres, przy dłuższym pobycie zdecydowanie warto jechać na południe kraju w okolice Ksamilu i Sarandy, - drogi są fatalne, szczególnie przy wybrzeżu oraz dolotowe do stolicy - pełne dziur, wyrw, wykopów - dlatego nigdy nie ma co się sugerować czasem przejazdu podawanym przez GPS tylko spokojnie można do tego dodać z 50%, - Albańczycy jeżdżą jak wariaci - zajeżdżanie drogi, wyprzedzanie na trzeciego albo czwartego, trąbienie, na rondach nie obowiązują żadne zasady poza "kto pierwszy ten lepszy", dodatkowo stają sobie na awaryjnych na środku drogi gdzie tylko im się podoba (i nie ma znaczenia czy miasto, autostrada czy np. droga dojazdowa - hit jak po zjeździe z drogi szybkiego ruchu gość sobie stanął żeby się wylać, a nie widać go było zza zakrętu, więc gdyby nie refleks to stłuczka murowana), - to kraj ogromnych kontrastów - jest mnóstwo zabytków, o które dopiero niedawno zaczęto dbać, a tak to starożytne budowle potrafią niszczeć gdzieś na wsiach, do tego infrastruktura oprócz dużych miast nadmorskich jest bardzo słaba - wszystko polepione na ślinie, łącznie ze zwisającą toną kabli elektrycznych, albo jakieś przeorane pole na wypizdowie przy brudnej plaży a tuż pod nim buduje się ekskluzywny hotel butikowy; poza tym potrafi być brudno, na plażach pełno śmieci, w drugim rzędzie ulic od wybrzeża stoją zapadające się ruiny albo wysypiska śmieci, mniej obyty Europejczyk może dostać zawału jak to zobaczy, - jak wypożyczać auto to tylko z full ubezpieczeniem, nie ma co oszczędzać, bo o stłuczkę czy awarię bardzo łatwo, - widoki i przyroda są przepiękne, ale większość jest dzika i nie ma np. dojazdu normalną drogą, - waluta to leki, które są wymienialne na euro, można płacić i tym i tym, ale przy przeliczniku 1 EUR = 98-99 LEK lepiej wymienić w kantorze od razu na leki i mieć spokój, bo potrafią sobie euro zaokrąglić dla siebie, - jedzenie pyszne i tanie. Od siebie polecam, szczególnie osobom, które już zwiedziły część Bałkanów i będą miały porównanie z Chorwacją, Bośnią czy Czarnogórą. Kilka migawek:
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
Jak wiadomo rok bez Bałkanów to rok stracony więc tym razem wylądowałem (po raz pierwszy) w Albanii, która technicznie leży na Bałkanach, ale raczej nie polecam w mowie potocznej nazywać Albańczyka per Bałkaniec bo można zarobić kosę w żebra Kraj piękny pod względem przyrody, morza, gościnności, jedzenia, ale dziki jeśli chodzi o drogi, zachowanie kierowców, śmieci i mentalność Albańczyków, klimat jak w latach '90 gdzieś na Ukrainie. Jedzenie mnie pozytywnie zaskoczyło i chyba po raz pierwszy dania wegetariańskie smakowały mi bardziej niż mięsne. Fakt, że kraj wyszedł z mocnej biedy i że mieszka w nim dużo muzułmanów powoduje, że podstawą diety są warzywa i sery i to jest też podstawą przepisów. Główne mięso to jagnięcina (najczęściej pieczona na ruszcie albo w glinianych naczyniach w piecach) i wołowina w postaci koft/keft (które są czymś pomiędzy tureckimi koftami a bałkańskimi cevapami, ale podjazdu do cevapów nie mają), czasem kiełbaski rodem z Turcji. Wszędobylski byrek (czyli ichniejsza wersja burka) występuje w 90% przypadków z serem, potem ze szpinakiem, ziemniakami i bardzo sporadycznie z mięsem. A warzywa przygotowują genialnie, szczególnie faszerowane i zapiekane bakłażany, które stały się głównym przysmakiem wypadu. I coś czego wcześniej nie jadłem czyli fergese - rodzaj zapiekanki robionej z cebuli, pieczonej papryki i słonego białego sera, genialne w prostocie a smak jest rewelacyjny i po powrocie odtworzyłem to danie w domu. Nad morzem królują świeże owoce morza - wchodzisz do lokalu, który ma świeże rybki, krewetki itp., wybierasz co chcesz, ważą ci i od razu na miejscu oprawiają i smażą - genialne i nie ma czegoś takiego jak nad polskim morzem, że 90% tego co jesz to mrożonki z Lidla. Z deserów króluje tre leche czyli biszkopt nasączony mlekiem z polewą karmelową. Byrek: Bakłażany: Kofty: Fergese: Owoce morza: Deser tre leche:
-
NETFLIX
Wołam @Masorzbo obejrzane i z ostatnich Netflixowych gówien to w sumie im najmniejszy kupsztal wyszedł. Film jest lekko infantylny, fabułę ma rysowaną grubą kreską jak dla debili, a jego najsłabszym elementem są głowni bohaterowie. Nie trawię panny Brown i nie wiem komu i jak dobrze obciąga, że jest ciągle tak promowana przez N, ale drewno niesamowite. Pratt gra Pratta i niczym się nie różni od swoich innych ról, mogło by go nie być. Tam gdzie film rozwija skrzydła to wykreowany świat i alternatywna rzeczywistość po wojnie robotów. Do tego dopieszczone efekty specjalne i świetne scenografie. Głowni aktorzy-roboty zapadają w pamięć, a grający ich aktorzy głosowi spisują się na medal. Jest trochę humoru sytuacyjnego, ale nie ma ciarek cringe'u. Klasykiem to to nie zostanie, ale rzemieślnicza robota wykonana na 6.5/10.
-
NETFLIX
Po tym serialu to trzeba chyba dzień urlopu wziąć. Miażdży psychicznie mocniej niż niejeden ciężki horror. Kręcony rewelacyjnie na niby jednym ujęciu. Aktorsko petarda a klimat gęsty że można nożem kroić. Również polecam, ale nie jest to łatwy ani przyjemny serialik do kotleta.
- własnie ukonczyłem...