Z weekendowego wypadu na Słowację:
- Liptovska Izba w Liptovskim Mikulaszu (rzut beretem od Chopoka) - najlepsze miejsce na spróbowanie tradycyjnej kuchni liptowskiej. Są dwie sale, ale bardziej klimatyczna jest ta na dole, warto czasem zaczekać na stolik. Genialne potrawy liptowskie - haluszki z bryndzą, hermelin, gulasz z knedlem i pyzy ze śliwkami. W gratisie bardzo miła obsługa. Cena/jakość/klimat = 10/10.
- Szałas u Franka w Starej Lubowli (nieopodal granicy) - konglomerat z tradycjami, który przerabia ogromną ilość turystów, jak jest za duży ruch to mają nawet drugi budynek, spory parking. Mimo czysto turystycznego przemiału jedzenie trzyma poziom a ilość klientów pozwala na mega szybką obsługę (czas oczekiwania na dania dla 6 osób wyniósł 15 minut przy pełnej sali). Zdecydowanie polecam zupy (czosnkowa, bryndzowa), ich baraninę (w formie gulaszu i pieczeni) oraz pierogi z bryndzą. Haluszki ciut słabsze, ale to nadal 8/10 a nie 5/10. Ceny bardziej niż przystępne, obsługa mówi po Polsku i śmieszkuje, będąc w okolicy koniecznie trzeba sprawdzić. 9/10 za całokształt.