Łojezu, ale mi Mamma Mia 2 weszło. Jedynki nie oglądałem (nie licząc chwil kiedy po prostu leciało w tle w tv), obejrzałem na YT recap i starczy. Więc oceniam jako standalone i wyszło bardzo dobrze, tu się nie ma co skupiać na historii bo jest naiwna i prosta jak drut, najważniejsze są piosenki ABBY, aktorzy i humor. Za samą Lily James należy się ze 6 oczek, ona mogłaby obierać przez 1.5 h ziemniaki i oglądałoby się to z zapartym tchem, więc panowie, zabierając swoje panie macie dwie pieczenie przy jednym ogniu. Andy Garcia i Cher to wisienka na torcie, a finałowa scena gdzie tańczą i śpiewają wszyscy to creme de la creme. A, i jak ktoś nie jest amebą uczuciową to polecam wziąć chusteczki. Z tego co rozmawiam z fanami pierwszej części to fanservice wręcz idealny wyszedł. Nie ma lipy, film na lato idealny.