Hell or high water - mocne zaskoczenie, oczywiście pozytywne. Świetnie oddany klimat małomiasteczkowego Teksasu, zwyczajnych miejsc, ludzi, kurzu, piachu i słońca. Do tego ciekawe prowadzenie akcji tak, że się nie nudzi, dobrze grający aktorzy (Pine, szczególnie w pierwszej połowie, daje najbardziej radę a Bridges jest tak teksański jak tylko można być) i muzyka idealnie dopasowana do klimatu i tematyki filmu. Jedyne do czego mogę się przyczepić do lekko zbyt nachalne forsowanie wymowy anty-bankowej "banki to ZUO", "banki to zuodzieje!!", "zadłużajo i domy zabierajo!!". Poza tym 8/10