Piraci z Karabinów i zemsta Salamandry - największy minus tego filmu to dla mnie Depp, który wyraźnie już się chyba zmęczył rolą i odwala kichę, jest cieniem siebie z początków serii, taki zapijaczony du/pek, który nie ma nic ciekawego do powiedzenia.
Nowa pani Carina jest 9/10, ale jej partner Henry, mimo chęci zrobienia z niego Orlando 2 wypada bezpłciowo niczym Zakościelny.
Cieszy powrót starej ekipy, w tym nieśmiertelnego Barbossy.
W ogóle to sporo tu upakowali i bohaterów i akcji, na tyle, że czasem aż prosi się o chwilę oddechu. Salazar wypadł genialnie zarówno jeśli chodzi o design jak i aktora, ale jego motywacja trochę jest słaba, przez co nie czuć aż takiego zagrożenia.
Całość jako kino przygodowe jest dokładnie tym czego można oczekiwać i czuję, że młodym dzieciakom będą się oczy świecić na poszukiwanie skarbów i piratów. Sam miałem nie raz banana na twarzy.
Co mi nie pasowało to miejscami wymuszony humor w scenach ze Sparrowem, ale rozumiem, że taka cena sławy i radości fanów. Do tego zdjęcia nocne to ból dla oczu - gó/wno widać nie raz i ciężko się połapać kto jest kto i co robi. No i scenariusz, który mega odkrywczy nie jest, o wiele lepsza historia była w ostatniej części.
Na plus na pewno zebranie starej ekipy i coś co określają mianem soft-rebootu. Do tego cudna kobieta w głównej roli, aż miło patrzeć. Zdjęcia poprawne, efekty nad wyraz dobre, genialne cameo wujka Jacka, i ogólny klimat przygody.
Ciężko ocenić, bo tu trzeba brać wiele poprawek - film w zamyśle dla dzieci (z całym biznesem zabawkarskim za pasem), dość zachowawczy, taki żeby zadowolił wszystkich. Ale trzymam kciuki za powodzenie, bo scena po napisach pokazuje, że wraca nie kto inny jak
6/10
PS Najbardziej się z gilotyny śmiałem :)