Rudiok

Właśnie miałem podobne skojarzenia. Ale flaki szanuję.

Zaintrygowałeś mnie sosem z żołądków i serc... Rozwiń temat Ja zjadłem ciasto francuskie z dynią pieczoną w oliwie i czosnku, z fetą i szałwią.

Ooo, też już zajadam prosto z Poznania raz w roku muszą być.

Bardzo pozytywne zaskoczenie. Chyba najlepsze otwarcie sezonu z obecnych seriali super heroes. Ile tu się dzieje przyznaję znak jakości.

No nie zachwycił jako całość. Strasznie rozwleczony i przegadany. Broni się klimatem (ten klub <3), muzyką, bohaterami, zabrakło sprawniejszych scenarzystów (dziur logicznych masa) i reżysera, który by to skleił w ładną całość. Niby kibicujemy Luke'owi ale tak naprawdę nie wiadomo o co tak do końca lata w tym jego konflikcie z Diamondbackiem. Cottonmouth jako zły wypadł lepiej, ale to nie poziom Kingpina. Jessica Jones jako serial byla lepsza a i Luke był tam jakiś łatwiejszy w odbiorze. 5/10 daję.

Na szklankę kładziesz łyżkę, na łyżkę kostkę cukru, lejesz absynt aż cukier nasiąknie i się rozpuści. Podpalasz to co na łyżce i czekasz aż się wypali. Mieszasz, ewentualnie dolewasz trochę wody i pijesz.

Grawitacja robi swoje, ale panna ma to coś. Też jestem po dwóch odcinkach i przede wszystkim serial urzeka muzyką i czarnym klimatem. Sam Luke na razie trochę bez wyrazu.

Kopytka z masłem i bułką tartą.

Próbowałem i mnie jako okularnika bolą oczy po dłuższej sesji, nie wspominając o głowie i kręćku, ale każdy ma inaczej. Tak czy siak warto robić przerwy, nawet co pół godziny żeby wzrok odpoczął. Samo VR to póki co ciekawostka, początek drogi, musi jeszcze ze dwa lata upłynąć zanim wejdzie na salony. Ale dzięki obecnym beta testerom (czyli tym, co wydali hajs na VR) może stanie się to szybciej

Bigugun swoją drogą. Tak samo Stefano Tarasino czy jak mu tam. Ale Polsze się ponoć bardziej podoba jak obcokrajowiec kaleczy nasz język (tak twierdzi imć Miszczak z tefałenu).

Ja też chciałem się podzielić, że nie trawię Pascala odkąd na jakimś raucie po paru głębszych zaczął nawijać normalną polszczyzną.

Za późno Panie zrób se next time zapiekankę z ziemniaków i mięsa mielonego. Ziemniaki obgotowujesz lekko, mięso smażysz, robisz szybki sos beszamelowy (masło, mąka, mleko, sól, pieprz) plus co tam w lodówce jest (groszek, boczek, papryka) i układasz warstwowo w naczyniu, zalewając beszamelem każdą warstwę i na wierzch ser żółty. Zapiekasz jakieś 30-45 minut (trzeba sprawdzać) i gotowe. Z szybkiego mięcha też polecam golonki z indyka, wystarczy czosnek, liść laurowy, ziele, sól, wrzucasz do naczynia, olejem podlewasz i pieczesz aż będzie ładnie rumiane. A już mega szybka jest polędwica wieprzowa. Obsmażasz z każdej strony na mocnym ogniu po kilka minut, potem do piekarnika na 20-30 minut żeby doszła (zależy jaka waga) i szama. Albo kroisz w plastry i smażysz po 3-4 minuty z każdej strony i podajesz z sosem jakimś (pieczarkowy np.).

No ja z kolei się ostatnio przejechałem na stekach z Sokołowa, żylaste i pełne błon były. Z takich kupnych dobre są z Lidla te droższe. Ale i tak najlepiej znaleźć lokalnie świeżą wołowinę, bez porównania. PS Chyba Ci się coś źle wcisnęło na klawiaturze, bo przez przypadek wyszło "dobrze wysmażony"

Rudiok, przy okazji, bawiles sie sous vide w domowych warunkach? A wiesz, bawiłem. Trochę na opak bo w torbie foliowej na mrożonki z Ikei (dobre bo grube i szczelne, można powietrze wypuścić i zamknąć i nie ucieka), z ręcznym termometrem, na indukcji (cholernie ciężko ustawić i utrzymać dobrą temperaturę), ale schabik wyszedł dobry i soczysty. Next time bym zainwestował w urządzenie - wkładasz do garnka i samo trzyma temperaturę jaką podasz, no ale cena.. . No i dobrze mieć vacuum żeby zupełnie powietrze odessać.

Prawdziwy facet wstawia mięso na noc do piekarnika na 90 stopni na 8 godzin i rano cieszy się smakiem rozpływającej się w ustach mięsnej petardy.

Pastę/sałatkę z tuńczyka (Rio Mare heheh), kukurydzy, czarnych oliwek, jajek, majonezu i odrobiny cytryny. I to na waflu ryżowym wszamane.

Tymczasem nowy trailer Iron Fist:

Ludzie ludzie ludzie. Na wszelkie problemy ze zgagą, zaleganiem w żołądku, jelitami itp itd jest jedna, naturalna, najlepsza rzecz na świecie: lecznicza woda Zuber z Krynicy. Do dostania w aptekach, ale też i w marketach. Polecam spróbować w małej butelce. Wali jajami i siarką, ale nic lepszego na zgagę i ciężkie jedzenie nie ma. Wypijasz szklankę, czekasz aż się odbije, bekasz jak Wiking i tyle. Polecam jak i mi kiedyś polecono.

Daisy się wylaszczyła, ale trochę za mocno schudła chyba. Efekty specjalne spoko, Coulson z Mackiem fajny team. Najlepszy póki co wątek Fitza, doktorka i robota. Co do Ghost Ridera jestem konserwatywny i mi ta wersja nie pasuje po prostu, ale duży plus za wierność komiksowi i ekstra brykę. Największa żenada to latające duszki, no bez jaj...

Już pomijam fakt, że wskrzeszasz posta trupa, ale Wellmanowa ma (miała) nawet niezłe pióro w felietonach. I miałem ją okazję poznać osobiście i w ogóle nie była zmanierowaną gwiazdką, czego nie można o jej koledze Prokopie powiedzieć.

No niestety słaby hype, Flash spada w mojej kolejce do obejrzenia, znowu leci teen dramą a Rival to taki paździeż, że zęby bolą. Jedynie Reverse fajnie wypadł.

Czyli to nie czarne The Wire?

Czy ktoś zna zasady realizacji programów typu MasterChef? Z nudów obejrzałem dwa ostatnie odcinki i to wygląda jak jedna wielka ustawka. Wrzucili kilku młodych ludzi żeby zyskać popularność wśród gimbazy, uczestnicy gotują wymyślne potrawy a jednocześnie nie potrafią zrobić podstaw (risotto nie umieć zrobić? biszkoptu?), a jury wszystko uznaje za za(pipi).iste albo co najmniej dobre. Ech, żenua.

No i to Graal, najgorsze konserwy rybne ever.

Dużo rzucili ostatnio filmów, w tym fajnej klasyki jak np. Dawno temu w Ameryce czy 5 element.