Ja prosto z Paryża mam taki. Cebulę kroisz w półplastry i smażysz w rondlu na maśle ciągle mieszając, dokładając od czasu do czasu masła, przez dobre kilkanaście minut aż ręka boli a cebula będzie miękka i lekko zbrązowiała (wszystko na średnim ogniu) - najgorsza część ale daje efekt. Zalewasz bulionem (najlepszy wołowy), liść laurowy, ziele, sól, pieprz, świeży tymianek (koniecznie), gotujesz 10-15 min na wolnym ogniu. Jak chcesz mieć krem to wrzucasz kromkę razowego chleba i miksujesz. Tradycyjna jest nie miksowana. W wersji ą ę na wierzch zupy w misce dajesz grzankę z bagietki i w ciul sera (gruyere, cheddar, gouda nawet styknie) i do piekarnika pod grzałkę.