-
Postów
5 949 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Rudiok
-
Ale że w samym Facie? Dużo mają zawsze sezonowych propozycji. Zawsze można iść w klasykę czyli burgera z żebrem A zaraz za rogiem jest sztosowe UP In Smoke z mięsem w roli głównej a kawałek dalej OVO Pracownia z genialną kawą i deser ami.
-
Fiu fiu, nie pamiętam kiedy ostatnio nockę zarywałem żeby w gierkę pograć Zobaczcie sobie ID Vault - ile tam jest kontentu, ile fanserwisu. Wszelkie nowe remastery klasycznych gier będą miały wysoko ustawioną poprzeczkę.
-
Ale ma rację. Cięło wczoraj niesamowicie. Jest jakiś chory rodzaj przyjemności w graniu w grę z takimi lagami (trafiłem go czy nie?), ale jednak człowiek by wolał nowożytne podejście do multika.
-
Q2 sprawił, że przeniosłem się magicznie w czasy dzieciństwa i szarpania pierwowzoru na 3dfx. Tak jak @Szajka pisze, gierka wciąga jak mało która. Zamiast rozdmuchanego otwartego świata, setki znajdziek, ogromnej ilości pierdół jest dokładnie to co ma być, esensja grywalności, świetna muza, kozackie bronie. Q2 w momencie premiery faktycznie podzielił scenę, jedni kochali, inni nienawidzili, ale faktycznie z perspektywy widać, że to była bardzo ważna część. Brać i grać!
-
W ogóle liczba opcji konfiguracji i różnego rodzaju ułatwień (np. dla słabo widzących, czy słyszących) spokojnie zawstydza niejedne gierki AAA.
-
I te mapy, ogromne, jak na dzisiejsze standardy. Snowflake'i mogą płakać
-
Ale miód Uruchomiłem na chwilę multika i mimo tego, że trochę zacina to przyjemność buszowania w deathmatchu na q2dm1 z samymi railgunami
-
Ale to zapierdala, nawet na jakimś bieda lapku I po tylu latach człowiek pamięta te mapy, te sekrety, nawet poszczególnych wrogów i jak z nimi postępować. Tyle kontentu za grosze albo nawet za darmo stawia Q2 w topce jeśli chodzi o jakiekolwiek remastery.
-
Czy to już czas na powrót torrentów?
-
To, że u Andersona i w Barbie jest kolorowo i pastelowo wcale nie daje tutaj płaszczyzny do wielu porównań. Machina marketingowa plus znane nazwiska zrobiły swoje i Barbie stała się maszynką do zarabiania pieniędzy. Ale jeśli ma to otworzyć drogę do jakichś ambitniejszych projektów (które potem mogą się reklamować "nowy film od twórców Barbie!") to czemu nie. I choć film mi się bardzo podobał to jedyne nominacje do Oscarów jakie mógłbym tam widzieć to te za scenografię/produkcję i kostiumy. Reszta była po prostu okej.
-
Jakoś czuję w kościach, że i tak wszelkie "cameo" okażą się w którymś kolejnym DLC grywalnymi postaciami.
-
Dys ys najs. Fanserwis wjeżdża na pełnej.
-
Eurotrip ciąg dalszy: - Burek z mięsem czyli śniadanie, które wystarczy na pół dnia - Talerz mięs dla 2 osób w świetnej, ukrytej poza głównym szlakiem restauracji w okolicy Rijeki (Barbacoa), ten posmak bałkańskiego grilla jest nie do podrobienia. Dodatki klasyczne czyli kajmak, ajvar, sałata szopska i z pomidorów, lepinje. Z napojami za taki sztos zapłaciłem 46 EUR - Gulasze u Madziarów. Klasyczny wołowy z haluszkami i z dzika z czymś co u nich nazywają gnocchi, a to są gotowane ziemniaki przetarte na puree, z tego formowanie kulki i smażone na smalcu ze słoniną. Cholesterol podnosi się od samego patrzenia
-
Średnie spożycie wieprzowiny na mieszkańca w UE - 38 kg, w Polsce - 51 kg. Średnie spożycie wołowiny na mieszkańca w UE - 16 kg, w Polsce - 5 kg. Jesteśmy dużym producentem wołowiny ale wszystko prawie idzie na eksport.
-
@Mejm Przekażę kucharzowi, że pytałeś o jego chuja @Rozi pełna zgoda. Może chodzić też o dostęp do dobrej wołowiny i jednak Polska świnią stoi. A Jugo Grill nie znałem, polecajka?
-
Gdzie kończą się Bałkany? Jak dla mnie granicę wyznacza dostępność zajebistej pljeskavicy i nawet w takiej Słowenii można dostać sztosowe jedzenie, którego by się w Sarajewie nie powstydzili.
-
Barbie - jakie to było... dziwnie satysfakcjonujące i zabawne Pomysł na film szalony, ale żeby go przekuć w faktyczną opowieść i uniknąć ogromnej dozy cringe'u to chylę czoła. Mimo że film podany jest w zabawnej konwencji i oczojebnych kolorach, a świat Barbie rysowany jest grubymi kredkami to porusza dość ważne tematy, i nawet mu to wychodzi. Z kina wyszedłem zadowolony, uśmiechnięty, a niektóre sceny zostaną w pamięci. Solidne 7/10.
-
Posuzkaj tu w temacie mojego wpisu z Czikago. Na pewno polecam od razu wykupić sobie kartę do transportu (Ventra) - albo fizyczną za bodajże 5$ albo wirtualną i podpiąć od razu pod portfel wirtualny. Ja polecam Navy Pier, nocny rejs statkiem (architecture tour), wjechać na któryś z wieżowców (Chicago 360), przejść się Magnificent Mile, na Millennium Park, do Lincoln Park, spróbować klasyków: Hot dog w Portillo's albo Gene&June, Italian beef w Joe's albo Al's, pizze w Lou Malnati i Oven Grinder. A jak będzie czas to zrobić wycieczkę do Indiany i Wisconsin.
-
Ale Redziu, wiadomo, że Imax > każde inne kino. Ale dopiero przy filmach gdzie jest dużo oczojebnej akcji, widoków, krajobrazów i kolorów Imax rozwija swoje skrzydła. Interstellar w Imax to był rozpierdol.
-
Ale jedno trzeba przyznać Nolanowi - przekonać ludzi do pójścia do IMAXa na film, w którym 99% scen to rozmowy w zamkniętych pomieszczeniach to wyższy level marketingu
-
W sumie i jedno i drugie.
-
Pomidorami nigdy się nie sugeruję więc ani mnie to ziębi ani grzeje. Dla Amerykanów to akurat bardzo ważny film, bo rozprawia się z raczej niechlubną kartą w ich historii i nie dziwi w tym kontekście jego odbiór. Interstellar i Memento są w mojej top filmów a Tenet na dnie. Więc to nie Nolan a film ma się bronić. A ten jest miejscami zbyt nudny, mimo, powtarzam, absolutnie fenomenalnego aktorstwa (RDJ top) i gniotącej kule muzyki. Samemu mi ciężko sprecyzować czego mi zabrakło, ale głównie jakiejś mocnej puenty i poczucia, że coś z tego filmu wynika poza chęcią pokazania przez Nolana wybuchu bomby i smutnego Oppenheimera. Swoją drogą akurat ten film nie wiem co więcej może zyskać w IMAX przy tak naprawdę jednej scenie, która jest sceną typowej akcji i kilkunastu renderom reakcji łańcuchowej.
-
To chyba byliśmy na innym filmie Aktorzy i muzyka top, każdy daje z siebie ile wlezie i nawet krótkie cameo zapadają w pamięć. Oppenheimer jako postać przeniesiony koncertowo. Muzyka w niektórych momentach staje się nawet dodatkowym aktorem. No ale reszta? Tak średnio Pan Nolan. Myślałem, że się zrehabilituje po Tenecie, ale jednak wchodzi w jeszcze inne gęstości. Problemem filmu jest to, że nie wie do końca o czym ma być. Niby jest o Oppenheimerze, ale pierwsze 2h to tak naprawdę historia dochodzenia do pierwszej bomby atomowej. Dość skrótowa, mocno poszarpana, miejscami nudna jak flaki z olejem, ale przynajmniej widać tu jakiś cel. A sama kulminacja to faktycznie można trzymać pindola w ręce, tu trzeba przyznać, że odjebane perfekcyjnie. Ale później No ja się trochę zawiodłem ogółem i na pewno trudno będzie seans powtórzyć, bo film jest długi i ma średni potencjał do ponownego oglądania. Ciekaw jestem opinii Nolanoświrów.
-
Jako że weszła to można było nadrobić trochę kątentu. Silos - pierwsze epy super, potem trochę flaków z olejem, ale ostatnie 3 wynagradzają. Spoko scenografia, klimacik gdzieś z powiewem Lost i Snowpiercera. Fajnie budowane napięcie i nie za szybko odkrywane karty. Plus aktorzy z topki. No jest dobrze. W sumie od czasów Lost to właśnie głównie seriale od Apple mają ten element rozkminiania i zastanawiania się co też tam się zadziało, fajne.
-
Straszne gówno. Mieć taki materiał źródłowy i tak koncertowo przywalić klasyczną netflixową srakę to trzeba mieć łeb. Nawet nie chce mi się rozwijać, ale ciarki żenady porównywalne jak przy oglądaniu Dziewczyn z Dubaju.