Potwierdzam, poszliśmy za was, żebyście iść nie musieli.
Dno mułu, strasznie łopatologiczny scenariusz (też mnie wkurzały te ciągłe wstawki 20 lat temu), denerwujący aktorzy (ten niby jakiś asystent w okularkach mega irytujący, tak samo ojciec Goldbluma), pełno dziwnych rozwiązań (królowa biegnąca za autobusem - shit filmu), statek obcych z wodą i ogródkiem... Do tego zupełnie nijaka muzyka.
Nie wiem, może to już nie te lata?
Pochwalić za to należy CGI, scenę przybycia obcych i fajną Chinkę w obsadzie. Bill ponownie jako prezydent też dał radę.
Tak między 4 a 5/10, bo jako zapychacz czasu do popcornu jakoś tam daje radę. Jesz, nie myślisz.
Ale jedynka nawet dziś robi robotę a o tym szybko się zapomni.