-
Postów
5 957 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Rudiok
-
To samo miałem, wziąłem kilka małych paczek i ledwo zjadłem, słone, mdłe, może jakaś partia do dupy bo nie wierzę, że się tak sqrwili.
-
Chałwa z Ukrainy w *uj wie ilu smakach. Jezu jakie to dobre, lżejsze niż turecka, takie swojskie, ciężko nie opier*olić całego opakowania naraz. W ogóle Ukraińcy mają bardzo dobre słodycze. U nas to nieraz jakąś mieszankę cukierków no name jak się kupi to żal potem nawet Cyganom dać takie niedobre. A tam co by nie wziął to i dobre i tanie i nieoszukane. Skubańcy. A ich podróbki Lindorów to już legenda.
-
Już któraś osoba z kolei narzeka, że większość dobrych akcji była na trailerze. To po co w takim razie oglądać trailery i psuć sobie zabawę?
-
I niech Clint Mansell robi muzykę.
-
Nie ale jadłem "fryty" z fasolki szparagowej zielonej. Odcinasz końcówki, maczasz w jajku i bułce tartej z przyprawami (czosnek, pieprz, sól, parmezan, co kto lubi), a potem pieczesz na blasze jakieś 15 min.
-
Pieczone na blasze, pokrojone na fryty, oblane oliwą z solą i pieprzem. Żadne tam gotowane bo faktycznie jak ziemniaki z cukrem smakują.
-
Wincyj zdjec: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.983145741762670.1073741861.180384102038842&type=3 Slyszal ktos cos? Preorderow na razie nie widze. Ciężki i mroczny komiks, chyba najbardziej krwawy Aarona, nie ma tu miejsca na bohaterów, bardziej zgłębianie ciemnych zakamarków charakteru i dużo przemocy. Ale dalej czyta się fajnie, krótki acz mocny.
-
Znak omega i latające pomagiery z przyszłości, urządzenie które "robi" Cyborga (mother box), dźwięk boom tube przywoływany przez Luthora (co wskazuje na to, że ktoś nim sterował, a w filmie tego brakło).
-
Przyuważone u naszych wschodnich sąsiadów podczas wycieczki do Lwowa. Laysy krabowe Bardzo przyjemne w smaku, delikatne, no i naprawdę z krabem. Jak ktoś smaku nie zna to jest to coś pomiędzy delikatną krewetką a okoniem. Ciekawostka - są produkowane w Polsce.
-
No i właśnie dlatego loteria te steki z lidlobiedry. Za dobre mięso trzeba trochę więcej dać, onegdaj w Tesco mieli dobre irlandzkie krówki, można też przez neta kupić na beefshop.
-
Beniowi chyba najbliżej do komiksowej wersji po prostu, i z postury, i z ryja. I ta walka przed Martą, żywcem wyjęta z gier Rocksteady, nawet takedowny były, miód.
-
Z tymi z Lidla właśnie to jest trochę loteria na pewno trzeba dobrą godzinę albo dwie wcześniej mięso wyciągnąć z lodówki (nie rozpakowując) żeby złapało temperaturę, nigdy nie smażyć takiego prosto z lodówki. To co krupek pisze będzie dobrym pomysłem, po 2 min na patelni i do pieca na 10-15 min a potem wyciągnąć żeby doszło. Ja też kroję w cienkie paski, marynuję w sosie sojowym, czosnku i smażę jako dodatek do dań chińskich.
-
No dobra, wygrałeś. PS Kolega już skrót wymyślił, "Łojeden".
-
Dorzucam: - pstrąga z wkładką (koper, pietruszka, masło, czosnek, pieprz, sól), posmarowany oliwą i zapieczony w folii błyszczącą stroną do środka, - oscypki, ale trzeba pilnować żeby się nie rozlały, - ananas z solą, pieprzem i płatkami chili, - szaszłyki warzywne jako dodatek do mięcha, papryka, pieczarki, cebula, z jakąś dowolną przyprawą, - cukinia marynowana w oliwie, czosnku i pieprzu, - jako dodatek domowe tzatziki na gęsto (odciśnięty tarty i solony ogórek, serek bieluch, czosnek, sól, pieprz, cukier, oliwa).
-
A czaisz co by się przy kasach działo jakby gimbaza miała to wymówić w oryginale?
-
No Marta była tania, to trzeba przyznać. Ale młodego Lexa nie przebiła.
-
Ej no, why the hate? Bawiłem się co najmniej dobrze. Nie bardzo dobrze, ale po prostu dobrze, tak na 7/10. Pierwsze 1.5 h trochę chaotyczne i w konwencji teledysku, ale sporo trzeba było wcisnąć. Walka BvS świetna, Affleck zaskoczył w 200% i Batman w jego wykonaniu jest póki co najlepszy, strateg z całą gamą zabawek i Alfredem u boku, Wonderowa cieszy oko i solo film może namieszać, Supek ot był, ani na plus ani na minus, ale ciężko harcerzyka jakoś ekstra pokazać. Doomsday po przemianie jak z komiksu. A szybka prezentacja Justice League wrzuca uśmiech na twarz, mimo że Flash wygląda jak długoletni pacjent kliniki odwykowej. Minusy - oczywiście Lex, a w zasadzie nie Lex tylko ten ciul aktor, który chyba jest jakimś szemranym dzieckiem producenta albo daje się fistingować szychom z wytwórni, bo nic innego nie usprawiedliwia jego obsadzenia w tej roli, żenada sięga zenitu. A jego umotywowanie fabularne w ogóle do mnie nie trafia. Lois Lane, tzn. Amy Adams już wcześniej była nietrafiona, tutaj tylko to potwierdza. I coś brak jest chemii między nią a S. Z innych plusów to muzyka (z motywem WW na czele) i cała scena ze "snu", znaczek omega i ping ping ping ping. Dobry film, który fajnie nakręca całe uniwersum i każe czekać na JL.
-
Niee, to taka klasyczna przekąska z kuchni gruzińskiej, popatrzyłem kiedyś w knajpie i włączyłem do swojego menu ogólnie to Gruzini mają 1001 sposobów na bakłażana. A z innej beczki to biedronkowe przepisy są naprawdę okej, szczególnie te publikowane w gazetach w ramach większych akcji jak było z kuchnią azjatycką, hiszpańską.
-
No, skończyłem. Fajnie, ale minimalnie słabiej niż pierwszy sezon. Za dużo wątków, Punisher, Kingpin, Elektra, Stick, The Hand, w tym wszystkim Karen i Foggy jeszcze, nigga plz, starczyłoby na dwa sezony. Cieszą małe cameo ludzi z uniwersum, ale szkoda, że nie pojawiła się Jessica Jones albo Luke. Kilka genialnych scen (walka na klatce, Frank w więzieniu, finałowe walki), fajnie rozbudowany arsenał Matta, do tego Punisher na pełnej petardzie. Bawiłem się dobrze, ale bardziej czekam na solo Punishera. Mimo wszystko to nadal mokry sen komiksowego nerda i pokaz jak powinno się robić dobre rozrywkowe seriale bez żenady.
-
Za długo siedział na kąsoli.
-
Nie wiem czy ktoś już pytał, ale czy WW ma cycki w filmie? Bo Gadotowej że tak powiem natura trochę poskąpiła, ale wiadomo CGI i te sprawy.
-
W którym niby miejscu? Przecież ten komiks to gotowy materiał, wystarczyło tylko dobry casting zrobić, ale nieee, po co.
-
Murphy's - wchodzi jak soczek, pyszne, nie za gorzkie, nie wali spirytem, średnio gazowane. Mój ostatni faworyt i to z kija. Dla kontrastu Tyskie Ciemne Łagodne... Nie było nic innego ciemnego w knajpie. Jedno jeszcze zmęczyłem, ale drugie to była męczarnia. Gorzki posmak, mocno gazowane, zostawia niemiły posmak w ustach, śmierdzi mocno tanim alkoholem. Nie polecam.
-
Podbijam, biedna historia, średni wybór, ale chyba chcą na fali coś wydać z pająkiem po prostu.