Jestem w szoku jak dobry był/jest ten serial. Dwa sezony weszły w tydzień jak w masło. Dla takich perełek istnieje TV, dla takich seriali musi być miejsce w hall of fame. Tu gra prawie wszystko, scenografia (piękne choć trudne czasy), aktorstwo, zdjęcia (operator ma łeb jak sklep, ile świetnych ujęć, nieoczywistych miejsc na kamerę), muzyka (w pierwszej chwili WTF, ale potem dochodzi jak to świetnie współgra), a tematyka i pokazanie postępu w medycynie są fenomenalnie.
Pierwszy sezon jako całość minimalnie lepszy niż drugi (akcja była skupiona głównie wokół szpitala, w drugim trochę jest skakania po wątkach), ale to różnica na zasadzie 10/10 i 9.5/10.
Dwa ostatnie odcinki to więcej akcji niż można się było spodziewać, a sam finał i wiadoma scena zostają w pamięci, także dzięki formie w jakiej ją zaprezentowano. Szkoda, że już koniec, ale lepiej tak niż rozwlekać to i odcinać kupony.
Ląduje u mnie na samym szczycie obok The Wire, Breaking Bad i Six Feet Under. Kto nie widział - nie ma zmiłuj, to trzeba zobaczyć.