Skocz do zawartości

Rudiok

Senior Member
  • Postów

    5 875
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Odpowiedzi opublikowane przez Rudiok

  1. Cienkie bolki z was i tyle ;) Te francuskie sery z Lidla są bardzo dobre i chyba najbliższe temu co można dostać w Paryżu (nie mówię o serowarach, ale o średniej półce sklepowej) a taki Pont-l'Évêque jest jednym z lepszych jakie można dostać (niestety w tym rzucie go nie ma). Te seropodobne wytwory od Turka czy innych to wyroby "prawie jak", ale z drugiej strony rozumiem, że polskie podniebienia nie są przyzwyczajone i muszą się zadowalać taką przemysłową miernotą :/ A dobry francuski ser + bagieta + wino + owoce = klasyk. Miłośnikom polecam też odwiedzić Biedronkę po oryginalnego roqueforta od Société (jest teraz na wyprzedażach).

  2. Serial powinien dostać osobną kategorię zwaną "WTF?" :) Pierwszy sezon, ok, jeszcze jeszcze. Drugi początkowo w miarę, końcówka już zaczynała mocno WTFem zalatywać. Ale trzeci sezon to jakiś gruby mindfuck a twórcy chyba są po wielokrotnej lobotomii :) Oglądam bo dobry do prasowania i aż chcę zobaczyć jak oni to do cholery skończą.

  3.  

    Ale w tym tygodniu Biedra dała radę, Turbo pachnie i smakuje jak dawniej, a Krakus na bułce przenosi w przeszłość do biwaków pod namiotem. Czekam teraz na Koukou Roukou i będę kontent :)

    jest w tesco

    Serio? Tak to jest jak się na wsi mieszka... Człowiek nawet nie wie ile traci :/

  4. Wild - zapowiadało się fajnie, amerykańskie bezdroża, flora i fauna, podróż z południa na północ szlakiem pacyficznym, do tego Reese Witherspoon (są cycki, fajne) i rozkminy nad sensem życia. Wyszło w sumie tak sobie, filmowi brakuje tempa, ma dziwną konstrukcję czasową przypominającą trochę Eternal Sunshine etc., miejscami się dłuży, a główna bohaterka po prostu sobie idzie, nie ma tu żadnych wielkich trudów wędrówki, niebezpieczeństw itp. a w sferze rozkmin też za wiele się nie dzieje. Główna tragedia jest taka trochę oklepana i mało wiarygodna jako cały motor wyprawy, ale to film na faktach więc tak ponoć było. Nawet zbyt wielu krajobrazów nie ma do podziwiania. 127 godzin czy też Into the wild wypadają o niebo lepiej. 5/10 chyba że z kobietą się ogląda to dla nich tak z 7/10 bo uczucia, miłość, łzy itp.
  5. No bo ludzie tego chcą. To tak jak z CoDami, każdy wie, że to w sumie podobny syf, no ale ma inną nazwę/smak/opakowanie i już się gimbaza rzuca na to a marketingowcy zacierają ręce, że im się po raz kolejny udało sprzedać ten sam produkt tylko pod inną nazwą.

  6. Smuci tylko trochę to, że Chio w innych krajach (np. Węgry gdzie jak jestem to sobie zawsze kupię) ma całą szeroką linię produktów, łącznie z naszymi klasykami lat 90. a u nas robi się wielkie święto jak wprowadzają dwa-trzy smaki. Nie ma jak być rekinem Europy ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...