-
Postów
5 950 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Rudiok
-
A co to?
-
Justice League jest nierówne, to fakt. Początek świetny a potem sinusoida (z dobrym Villain's Journey i The Grid). Forever Evil na początku cieszy, potem trochę widać zmarnowaną szansę na coś epickiego i jednak małą skalę wydarzenia, jakby się bali jakiegoś mocnego pier6olnięcia. W Batmanie dla każdego coś miłego. Ja najlepiej oceniam główną serię (poza Zero Year, bo ileż można odświeżać historię netoperka...) i Detective Comics. Do tego Superman Unchained. I częściowo Green Lantern. Tasiemce pokroju Batman Eternal czy Futures End zapowiadały się ciekawie, ale chyba przedobrzyli z tak szybkim cyklem wydawniczym i ilością wątków.
-
Też wczoraj The Judge zaliczyłem. Na pewno nie jest to jakiś mega wybitny film, który powalczy o nagrody. Też spodziewałem się głównie sali sądowej, a tu dostajemy dramat oparty na trudnej relacji rodzinnej (cała rodzina zagrała wiarygodnie i naprawdę można się wczuć w ich bohaterów). Trochę całość psują wątki z ex dziewczyną głównego bohatera, ale że na Verę zawsze miło popatrzeć to nie razi aż tak. Duvall dał z siebie naprawdę dużo i jak na swój wiek duży szacun za kondycję i sprawność intelektualną żeby takiego skomplikowanego bohatera grać. Dobry film na niedzielny wieczór na trochę refleksji. 6/10.
-
Bo jakby na nowo opowiadają całą historię powstania JL, dodatkowo to naprawdę dobre czytadło, ładnie narysowane, napisane i z humorem. Batman z New 52 koniecznie. Eternal - mnie szczerze mówiąc nudzi. Zamiast tego wziąłbym się za Detective Comics.
-
John Wick - co tu dużo mówić, dobre męskie kino akcji gdzie trup ściele się gęsto, nie ma przeładowania dialogami, w pewnych momentach wywołuje niezłe emocje, są fajne samochody, dużo strzelania, testosteron fruwa w powietrzu, ale i miejsce na kobiety się znalazło. Keanu mega, choć w kilku miejscach scenarzysta mu trochę za mocno pojechał infantylnością. Wraz z Equalizerem jeden z lepszych filmów akcji ostatnich kilku miesięcy. 7/10.
-
Bardzo dobra pozycja, jedna z lepszych zapowiedzi.
-
Piotruś Pan, szczególnie że w świetnej cenie można dorwać w necie.
-
12 gniewnych ludzi ma więcej akcji niż wszyscy Niezniszczalni pomnożeni przez Rambo
-
Seven Pounds / Siedem dusz. Film z bodajże 2008 roku, Will Smith i Rosario Dawson. Nie ukrywam, że miałem za zadanie znaleźć coś na wieczór z kobietą i nie dość że dobrze trafiłem to i sam się dobrze bawiłem. Od razu uprzedzam, że pierwsza 1/3 filmu jest lekko chaotyczna, i tu reżyser kilka rzeczy niepotrzebnie gmatwa czy też niedopowiada. Ale potem jest tylko lepiej. A jak już poznamy całość to można wpaść w chwilę zadumy. Taką tematykę bardzo niewiele filmów porusza (nie piszę więcej bo zaspoileruję a warto się zaskoczyć). Najsilniejszym punktem jest gra aktorska. Will w roli jakiej jeszcze nie widziałem i do tego bardzo wiarygodny, Dawson duże zaskoczenie na plus. Są emocje, jest trochę wyciskania łez i jest miejsce na refleksję. Na wieczór we dwoje jak znalazł (byle nie na pierwszą randkę ) 7.5/10
-
Cofam dobre słowo o New Gods w świecie Green Lantern. Zaczęło się super, ale to jak rozwiązali cały konflikt to przypomina Modę na sukces. Jedynie Black Lantern ma swoje niezłe 5 minut i kradnie show w finale. Ech
-
Poyebało ich z tym cięciem filmów na dwie części...
-
Ciekawostka: reklama Kia i X-Men na Australian Open: Uwaga, oglądać na własną odpowiedzialność...
-
Dorzucam dużo dobrego do Whiplash, niby film nie dla każdego bo i jazz i perkusista, niby nic się nie dzieje, ale cholera jak trzyma w napięciu w niektórych scenach to szok. Simmons dostał rolę stworzoną dla niego i wywiązał się na 200%, ostatnie 10 minut seansu siedziałem z zaciśniętymi pięściami takie dobre. 8/10.
-
Kupił w dobrym sklepie internetowym. Tam gdzie można już też dostać American Sniper.
-
Poster Daredevila, premiera 10.04. http://www.imdb.com/media/rm2608004864/tt3322312
-
No fajnie to wygląda, nie miałem jakichś większych nadziei na ten film, ale widać, że jakiś potencjał ma, byleby nie przeładowali go "poor CGI", bo o to się głównie można obawiać w filmie o mrówkach. Co cieszy to dystans jaki widać że strony Marvela, czy to w mrówkowych wersjach plakatu i trailera czy też nabijania się z nazwy Ant-Man. Ciekawe czy dystrybutor przetłumaczy tytuł
-
Zaskakująco równy poziom trzyma serial. Jedynie ostatni sezon trochę męczący bo akcja krąży ciągle wokół jednego miejsca i tematu. No i zakończenie, o którym ani jednego dobrego słowa nie można powiedzieć
-
Sinister (2012) - nawet nie wiem jak trafiłem na ten film, gdzieś w czeluściach internetów jedno poprowadziło do drugiego i pyk, obejrzane. No i powiem, że w gatunku horrorów to jak dla mnie jeden z lepszych w ostatnich latach. Klimatem bardzo przypomina świetną Obecność czy też klasycznego Księcia ciemności, są też echa Kręgu, który ponoć twórcom posłużył częściowo za inspirację. Historia wyjściowa: autor książek kryminalnych (Ethan Hawke) poświęconych prawdziwym morderstwom przeprowadza się z rodziną do nowego domu. Na strychu znajduje pudełko z projektorem i filmami Super 8, na których okazują się uwiecznione zbrodnie powiązane z tym, o czym chciał pisać książkę. I tyle starczy. Po pierwsze - super klimat, oparty na zasadzie "im mniej widzisz tym straszniej może być". Niby standardowe zagrywki horrorowe typu stuki na strychu, ciemność, mgła, złe sny itp. a potrafią zbudować fajną atmosferę. W końcówce filmu niestety trochę ta proporcja jest zaburzona (w sensie widzimy już więcej), ale mimo wszystko tajemnica pozostaje. Do tego muzyka i efekty dźwiękowe na wysokim poziomie. Po drugie - rewelacyjnie zrealizowane filmy na taśmie Super 8 (zresztą oryginalnie kręcone), nic więcej nie powiem, ale niektóre sceny po prostu trzeba zobaczyć. Po trzecie - podskakiwałem jak nastolatka oglądająca Piłę; w tak dobrych momentach są dobrane "straszenia" widza, że najpierw się bałem, a potem śmiałem jak mnie twórcy zrobili na szaro. Po czwarte - zakończenie, wręcz niestandardowe jak na hollywood. Polecam oglądać wieczorem, przy minimalnym świetle, bez rozpraszaczy i przekonać się samemu. Ode mnie 7.5/10.
-
W końcu obejrzałem. Klimat serialu fantastyczny, miejsce akcji, zdjęcia, muzyka, aktorstwo - pierwsza klasa. Ale z perspektywy czasu wydaje mi się że trochę zbyt wysoki hype się zrobił w trakcie trwania serialu, analizowanie wskazówek przez pół internetu, hasła o duchowym spadkobiercy Twin Peaks, ogólna podnieta i wyczekiwanie ostatniego odcinka jak mesjasza. A tymczasem nie zauważyłem jakiegoś wielkiego pier.olniecia, jakby odrzeć odcinki z tego pseudofilozoficznego gadania to chyba nawet lepiej by się to oglądało jako po prostu dobry serial. Ale za odwagę dla twórców, naprawdę świetne duo aktorskie, różne linie czasowe i ten klimat (od razu mi się Gabriel Knight przypomina) zasłużone brawa.
-
Nie ma co na siłę nikogo uszczęśliwiać i prawić, że The Wire jest the best (bo jest, z tym dyskusji nie ma). To serial, do którego trzeba po prostu chyba dojrzeć, i nie mówię tego w sensie negatywnym, ale widz wychowany na BB, SoA czy GoT może oczekiwać czegoś innego i spokojny, wręcz miejscami za spokojny The Wire, bez muzyki, bez kolorowych zdjęć, wyszukanych ujęć i budżetu z kosmosu może wydawać się zwyczajnie nie z tej bajki. Ja też gdy pierwszy raz oglądałem jakieś urywki kilka lat temu to wcale nie byłem mega zachwycony. Ale po tych kilku latach, kiedy gusta się trochę zmieniły, dojrzały, jak obejrzałem całość, w spokoju to dostałem mocno po głowie i stawiam The Wire na najwyższej półce doznań TV. Więc nie ma co hejtować, namawiać tylko dać każdemu szansę na zapoznanie się w swoim czasie.
-
Lokacje z serialu kiedyś i dziś: http://uproxx.com/tv/2014/12/a-baltimore-reporter-is-taking-photos-of-the-wire-filming-locations-now-vs-then Twitter autora: https://twitter.com/justin_fenton
-
Wygląda teraz jakby go niecały rok temu kręcili jakiś urlop trzeba i też maraton
-
W momencie premiery BWP to było coś innego, nowego, wtedy oglądane potrafiło zaskoczyć i naprawdę zaciekawić. Później tą maniera pseudo dokumentu już spowszedniała niestety. Choć zdarzają się miłe wyjątki tj. oryginalny REC, pierwsze PA czy nawet Europa Report (piszę "nawet" bo to taki mix no i gatunkowo trochę inny).
-
Chodzi Ci o tego Novę, za którego się Loeb wziął? Dobra rzecz, faktycznie. Carnage w swoim własnym komiksie już tak średnio wypada, za to w samym Axis jest jedną z lepiej poprowadzonych postaci wg mnie.
-
The Drop (2014) - scenariusz Dennisa Lehane (autora książek, na podstawie których nakręcono "Shutter Island", "Rzekę tajemnic" i "Gone baby gone"), w obsadzie Tom Hardy i James Gandolfini (jego ostatnia rola). Spokojna opowieść w stylu trochę "Rzeki tajemnic", rozgrywająca się w jednej okolicy, stawiająca na grę aktorską i klimat, spokojne, jednostajne ujęcia i nieprzeszkadzająca nastrojowa muzyka. Historia wyjściowa: jest sobie bar, który jako jeden z wielu zbiera kasę dla mafii do zrzutni i ktoś postanawia połakomić się na tą kasę. Główni aktorzy dali radę, Hardy wyszedł obronną ręką z roli lekko ciapowatego, niby przygłupiego barmana, Gandolfini dobrze stawia kropkę nad i w swojej zakończonej karierze aktorskiej. Historia bez większych twistów i zaskoczeń a mimo to kilka scen powoduje, że siedzi się na kraju kanapy. Fajne kino, dobre do sączenia ciemnego piwa. 7/10