-
Postów
5 950 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Rudiok
-
Butterfinger z tego jeden z lepszych, faktycznie masło orzechowe, ale wzbogacone o chrupiący karmel. Twinkies to najgorsze sztuczne gówno jakie istnieje a 1 szt takiego małego wypierdka to 280 kcal, ale być tam i nie kupić takiej klasyki jak Twinkies to nie można nazywać się smakoszem
-
W Chicago tyle Polaków, że kto wie, może wspólne korzenie
-
@krupek Przy okazji delegacji biznesowej do U, S and A udało się trochę po godzinach pozwiedzać Chicago i okolice. Mimo ledwie kilku dni na miejscu zwiedzanie było na tyle intensywne, że wszyscy uczestnicy zadowoleni Same przygotowania do wyjazdu dość pozytywne. ESTA teraz szybko przechodzi (chyba, że ktoś jest jakimś ekstremistą i daje tego upust online na FB ). Lot bezpośredni z Krakowa do Chicago, w tamtą stronę 10h, w powrotną 9h. Sam lot spoko, ciepły posiłek z deserem na początku, pod koniec kanapka, a w międzyczasie przekąski i napoje (woda, soki, wino, piwo) w opór. Do tego filmiki na TV w zagłówkach i czas leci. Jedynie na powrocie samolot przeżył atak gówniaków kopiących w siedzenia i drących ryja. No i dodając do czasu podróży czas potrzebny na wcześniejsze przybycie na lotnisko, opóźnienia, plus czekanie potem na bagaż to te 9-10 lotu rozrasta się do 15-16h łącznego czasu spędzonego na lotnisku, co już trochę jest męczące. Z racji uczestnictwa w targach mieszkaliśmy zaraz niedaleko lotniska, w Rosemont, wiosce hoteli, hal targowych, restauracji i centrów handlowych. Miejscówka spokojna, bezpieczna, świetnie skomunikowana z centrum Chicago niebieską linią a podróż na downtown to jakieś pół godziny. W samym Rosemont można i dobrze zjeść (polecam Caddyshack - bar prowadzony przez braci Murray, z "tych" Murrayów, czasem można tam spotkać nawet Billa - klimatyczny lokal, dobre ceny i smaczne jedzenie; jest też słynna stekownia Gibsons, lokalne browary i pomniejsze bary sportowe), obkupić w ciuchy (Fashion Outlets of Chicago - 2 poziomy centrum, 7 poziomów parkingu), a jest mega cicho, czysto i dość biało W Chicago udało się zaliczyć m.in.: - Navy Pier - nabrzeże i molo pełne atrakcji, sklepów i restauracji - nastawione głównie na turystów, ale ze świetnym widokiem na miasto, - całe downtown z buta (w 3 dni zrobione 45 km na nogach), przechadzki między wieżowcami, pod ulicami, nabrzeżem, wzdłuż rzeki itp. - rejs "architecture cruise" - w wersji wieczornej połączonej z pokazem fajerwerków był świetny, ok. 1,5h opowieści o architekturze Chicago, podziwiania wieżowców z perspektywy rzeki i słuchania o historii miasta, świetna rzecz i polecajka, - mecz baseballu na stadionie Wrigley - samego baseballu niestety nadal nie trawię i nie rozumiem, więc przyjemność z gry znikoma, ale przyjemność z obcowania ponad 31.000 tłumem, pogawędki z fanami i fanatykami, oraz możliwość wypicia najdroższego piwa w życiu (16 USD za kubek) robią robotę, - zwiedzanie Chicago w ramach programu https://chicagogreeter.com/ - rejestrujesz swoją wizytę i przydzielają ci bezpłatnego przewodnika, który ma akurat w tym terminie czas, on cię przez 2-4h oprowadza gdzie tylko chcesz (można architekturę, można jedzenie, można muzea, wszystko do dogadania), trafiliśmy na super gościa, który nas przegonił aż do Old Town i jeszcze go na obiad zabraliśmy, - zakupy w Costco i Meijer, takie nasze odpowiednio Makro i Auchan - jakbym tam mieszkał to też bym w Costco kupował, bo ceny są mega dobre, ale wszystko jest w ogromnych wręcz paczkach (takie chipsy to mniej więcej jak 10 normalnych paczek, puszki kurczaka to pakowane po 10, płatki śniadaniowe jak 5 dużych paczek naszych itp. itd.). Plus osobny dział dań gotowych - taki np. zestaw taco - gotowe mięso do odgrzania, tortille, sosy i warzywa. Kupujesz i jedzenie na imprezę gotowe. - okoliczne osiedla domków jednorodzinnych żywcem wyjęte z filmów pod znakiem "american dream" - przystrzyżone ogródki, powiewające flagi, auta na podjazdach, można się było poczuć jak w "American Beauty", - klasyki jedzenia z Chicago - deep dish pizza (bardzo nijaka), Chicago hot-dog (z Portillo's - bardzo dobry), italian beef (kanapka z wołowiną i giardinerą, zatapiana i maczana w sosie, w którym gotuje się wołowina - smak petarda), Garret's popcorn - uzależniająco dobry popcorn w wersji Chicago-mix (pół na pół karmelowy i serowy). Kilka tipów/obserwacji: - żeby się nie stresować internetem kupiłem wcześniej kartę na Amazonie - https://www.amazon.pl/karta-T-Mobile-Unlimited-Polączenia-Zjednoczone/dp/B084H8BQX1, jak ktoś ma iPhone'a to może kupić sobie eSIM (duży wybór) z jakimś pakietem danych i też będzie dobrze, zasięgi spoko albo na T-Mobile albo AT&T, transfery dobre, jest ok, - komunikacja miejska jest świetna, wszystko w Google pokazuje co do minuty, jeździ często, wszędzie są kamery i częste patrole, - do poruszania się metrem/busami potrzeba karty Ventra, którą można dodać sobie wirtualnie do portfela Google/Apple, albo kupić na stacji za 5 USD; potem ładujemy na kartę 3-5-10 dniowe passy i możemy jeździć do woli za dobrą cenę, - wszystko jest duże, wręcz ogromne: porcje jedzenia w wersji najmniejszej są dla Europejczyka czasem nie do pokonania; odległości na mapie niby niewielkie, a z buta idziesz nieraz 45 minut przez jedną dzielnicę, - piesi są bardzo nisko w hierarchii - są ulice gdzie nie ma nawet przejść dla pieszych, a czasem chcąc gdzieś się dostać trzeba nadkładać ileś km drogi bo nie ma bezpośredniego dojścia, ale jest dojazd drogą, - w dzielnicach od downtown w górę jest w miarę spokojnie (no może w Harlemie było nieco ciemniej), za to południowa część nie jest polecana, dużo strzelanin i jakoś tak ciemniej, - wszędzie są napiwki, które już są niemal wymuszane i płatności nie przeprocesujesz dopóki nie klikniesz jaki chcesz dać napiwek (nie, czy w ogóle chcesz dać, ale jaki ma on być - 15, 20, 40%?), - Amerykanie przeprosili się z kartami zbliżeniowymi i mało jest miejsc gdzie zapłacisz tylko gotówką, - Uber i Lyft jeżdżą cały czas i na krótkie dystanse są rewelacyjne, ale jak przyciśnie to i można do Rosemont pojechać, choć wieczorami ceny rosną, - mięso mają jednak w USA zajebiste, nieważne czy wołowina czy wieprzowina - nawet w prostym barze sportowym jest czuć wysoką jakość, która nie jest zabijana przez dodanie pół kilograma soli i czosnku, - na 5 przetestowanych miejscówek wszędzie frytki były przezajebiste, chrupiące i nie ociekające tłuszczem, u nas to może 1 na 5 byłby dobry wybór, - Amerykanie są uśmiechnięci, otwarci, życzliwi i weseli a jak ich dobrze traktujesz to czemu mają myśleć o tobie inaczej niż o innych, - pogoda jest mega zmienna - rano zimno, deszcz, wiatr, w południe słońce i palma taka, że nie ma jak oddychać, po czym wieczorem znów wiatr, - wysoki kurs PLN/USD powoduje, że zakupy są mniej opłacalne niż kiedyś, ale na dobrej promocji można fajne ciuchy wyrwać, w restauracjach natomiast to tak z 40-50 USD trzeba mieć na osobę przygotowane na taką w miarę okej kolację, - kontrola na granicach dość dokładna, ale jednocześnie miła i pobłażliwa, wszystko na skanerach ładnie mają jak na dłoni więc nie ma co ściemniać bo zostaniemy "wytypowani" na pogłębioną kontrolę - w tamtą stronę robiąc test Covidowy korzystałem z https://testifly.de/en/ i najtańszego testu na Alledrogo, wszystko cacy. Samo Chicago polecam, piękne widoki, bogata historia, do tego świetne jedzenie i możliwości spełnienia sportowych emocji. Jak gdzieś będą w dobrej cenie bilety to na pewno wrócę Kilka migawek:
-
Miałem okazję w weekend spróbować klasycznej pizzy deep dish w Chicago (akurat w Giordano's, czyli jednej z dwóch największych lokalnych sieciówek). No i tak kurde średnio Jako ciekawostka w stylu "spróbowałem, zaliczone" to tak, ale żeby się tym pasjonować to raczej nie. Ciasto coś między tartą a słabo wyrośniętą pizzą, kwaśny sos pomidorowy (to akurat amerykański standard chyba) i ciągnący ser o mdłym smaku. Probowane też były na cienkim cieście, ale poza składnikami (włoska kiełbasa z koprem włoskim) niczym szczególnym się nie wyróżniało. New York pizza >>> Tynio >>> Chicago deep dish. PS Ale fryty były za to zajebiste
-
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Rudiok odpowiedział(a) na michal temat w Koguty Domowe
W momencie największego boomu kredytowego i rekordowo niskich stóp zaledwie kilka banków miało zalążki oferty ze stałym % i to spod lady, na bardzo krótkie okresy. Żeby je dostać trzeba było spełnić dość wyśrubowane warunki i często dokupić dodatkowe produkty. Fajnie się pisze z perspektywy i przewiduje przeszłość, która już była. Jakby w PL był wybór - stałe/zmienne i Polacy wybrali by w 95% świadomie zmienne to można by na nich psy wieszać, ale jeśli rynek wręcz uniemożliwiał wzięcie kredytu na stałej stopie to teraz skamlenie trochę zalatuje januszostwem. I oddziel banki od pracowników. Polacy nie ufają bankom, ale nadal większość transakcji odbywa się z bezpośrednim doradcą. -
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Rudiok odpowiedział(a) na michal temat w Koguty Domowe
Ale gdzie w Polsce miałeś kredyty ze stałą stopą na 30 lat? Podpowiem - nie było i nie ma takich. Świat się z Polski śmieje a Polacy mieszkający w USA czy w Niemczech co mają kredyty na stałej stopie rzędu 1-2% nie są w stanie pojąć jak banksterzy mogą tak ich rodaków w dupy na sucho ruchać. Dlaczego tak mało ludzi zdecydowało się na przejście na stałą stopę? Bo ufność do sektora bankowego jest bliska zeru. Przy otrzymaniu aneksu człowiek czyta go kilka razy, najlepiej z prawnikiem, żeby nie zostać wychujanym. Myślisz, że bankowi zależy na tym żeby klient na stałą stopę przeszedł? "Panie Januszku, te stopy to może jeszcze wyhamują, co się Pan będzie decydował jak to może spaść i będzie Pan wtedy stratny" - ludzie na takie gadanie są mocno podatni. -
Witaj po lepszej stronie życia, podpisuję się pod wszystkim. Na mnie wywarł ogromne wrażenie a oglądałem pierwszy raz mając gdzieś 25 lat i mnie zmiotło z planszy. I naprawdę w wielu momentach swojego życia i różnych decyzji, z tyłu głowy miałem sceny z życia Fisherów. Fenomen.
-
Top Gun Maverick Dla takich filmów się chodzi do multipleksów. Pięknie nakręcony, ujęcia rozpierdalają system, sceny lotów trzymają konkretne napięcie, do tego świetny hołd dla pierwszej części i Kilmera, a jako wisienka konkretna muza i Jennifer, która starzeje się jak dobre wino. Piękne widowisko.
-
No ale te wywiady z Haydenem i Ewanem to miód, świetnie się ich ogląda razem, wspominki z trylogii i dużo bromance'u, jest tego w cholerę na YT. Szczególnie Hayden się wyrobił.
-
The Wire, Donovan, True Detective, bomby prawdy lecą dzięki, cza obczaić.
-
A jaki to klimat w ogóle serialu i do czego podobny?
-
A to jest powiązane mocno z Boshem czy można oglądać bez znajomości?
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Rudiok odpowiedział(a) na michal temat w Koguty Domowe
No to masz przejebane. Pani Krysia z urzędu nie ogarnie tak skomplikowanego systemu mieszkaniowego -
PSX Extreme - THE MOVIE - Zbieramy materiały
Rudiok odpowiedział(a) na Domino BoChcieć temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Dobry trailerek, widać napracowanko Nie słuchać pierdololo kanapowych januszy -
-
Ogrywam stosunkowo niedawno po Origins i to takie trochę Origins 2.0, ale wcale nie świadczy to negatywnie o gierce. Kasandra świetna postać, i wizualnie i z charakteru. Świat jest OGROMNY i naprawdę można tutaj wsiąknąć i spędzić mnóstwo czasu. Fabuła póki co fajnie poprowadzona i wątek Czcicieli daje radę. Zadania są bardziej zróżnicowane niż w poprzednich odsłonach i niektóre potrafią zarówno zaciekawić jak i wrzucić małe dylematy moralne. Oczywiście nadal jest system przynieś-podaj-pozamiataj gdzie trzeba nieraz pół mapy wracać żeby zdać relację z tego, że kogoś zaciukaliśmy, no ale cóż. Na minus trochę inny system walki niż w Origins, więcej się trzeba nakombinować w statach i często zmieniać oręż żeby nie dostawać w pysk jak jakiś młodzik. Jest dobrze.
-
-
Nie no jasne, ale gierka bombarduje co chwila "COŚ SIĘ DZIEJE SZYBKO IDŹ PĘDŹ" w taki sposób, że nie wiadomo czy to coś ważnego czy nie. A okazuje się, że to popierdółki opcjonalne.
-
Meh, nic ciekawego, walka i jeszcze raz walka i odblokowanie nowych kill roomów. Też olałem wszystkie czasówki, najsłabszy punkt gierki. Warto dodać, że dodatek AWE umożliwia replay Labiryntu popielniczki (przez maszyny arcade'owe po wykonaniu jednej z misji).
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Rudiok odpowiedział(a) na michal temat w Koguty Domowe
No raczej będzie tak jak przy standardowych wakacjach kredytowych. Tylko RZOND[tm] wymyślił żeby wymusić zawieszenie całej raty a nie jedynie części kapitałowej i bez badania zdolności kredytowej oraz bez opłat. Generalnie każde zawieszenie spłaty w krótkim okresie wydaje się super, ekstra, oddech dla kredytobiorcy. Ale jak się przeliczy ile potem trzeba dodatkowo oddać to już nie jest tak różowo. Przy zwykłych wakacjach całej raty bank pobiera odsetki, ale dopisuje je później do reszty kredytu, banki to nie instytucje charytatywne No i pojawia się problem co z ludźmi zakredytowanymi pod korek, którzy dopiero co zaczęli spłacać raty. Przesunięcie spłat może spowodować wydłużenie okresu spłaty ponad 30 lat, co z kolei stoi w sprzeczności z rekomendacjami KNF i normalnie w banku jeśli po wakacjach okazuje się, że kredyt byłby za długi to decyzja jest odmowna. Po drugie każda rata ponad pierwotny okres kredytowania jest w większości przypadków nieubezpieczona (oczywiście można doubezpieczyć za odpowiednie pinionżki). Więc póki co wieje strasznie populizmem, ale synek, kto tyle doł. -
Not bad, not terrible ten Strange 2. Trochę przegadany, sporo scen z ascetyczną scenografią, scenariusz przewidywalny, ale nie dłużył się jakoś i było na czym oko zawiesić. No i America fajny dodatek, w końcu jakaś normalna, a nie tylko heheszkowa postać (choć nie dało im i musieli wątek LGBTQWERTY przemycić). Największe plusy:
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Rudiok odpowiedział(a) na michal temat w Koguty Domowe
Przy takim tempie zmian trochę ryzyko wrzucać na 12 miechów. Jakąś część kapitału można, ale teraz co miesiąc są praktycznie co lepsze oferty i można po kilku bankach skakać na ofertę na "nowe środki". -
No ale fakt, przyszłościowo coś też bym chciał kupić, nie kręcą mnie zmiany tv co rok-dwa. Ale dzięki za tipa. Jakieś jeszcze alternatywy chcąc mieć 2.1 i 120?
-
Dzięki Glapie trzeba zacząć lokować pinionżki w środkach trwałych. Broniłem się przed zmianą jedynej słusznej plazmy Panasa, ale jak już zmieniam lodówki, pralki i inne sprzęty to może i TV Wielkość 55-65. Granko 1.5-2 m od TV, oglądanko niecałe 3 m, tylko wieczorami. Nie zależy mi na nowościach, tylko na czymś sprawdzonym w dobrej cenie co będzie potencjalnie na dłużej niż rok czasu i obsłuży docelowo PS5, a także da jakość porównywalną do plazmy. Obecnie tylko PS4, PS3, Switch. Poradźta co.