King Richard - podobne zdanie jak kolega wyżej. Film interesujący i mimo czasu trwania wcale się nie dłuży. Historia raczej znana więc jakość tkwi w szczegółach i w aktorach, którzy się dość dobrze spisali. Will Smith spoczko, ale jednak zbyt jednowymiarowo jak dla mnie i pewno przez polityczną poprawność nie pokazali drugiego oblicza pana Williamsa, przez co wyszła trochę taka laurka w stylu American Dream. Ale tak czy inaczej dobry film 7/10.
Mortal Kombat - współczuję ludziom, którzy poszli na to nie znając w ogóle historii bo jednak film jest stricte dla fanów. Smaczków jest sporo, a cała historia Bi Hana i Hanzo to zdecydowanie najlepszy punkt filmu. Fatality trochę za mało, walk też jakoś mało jak na Mortal Kombat no i fakt, że w filmie o turnieju nie ma żadnego turnieju to trochę WTF. Aktorzy nawet spoko, poza Shang Tsungiem i potomkiem Scorpiona. Muzyki też mi brakowało jakiejś na modłę starych filmów. No dupy nie urwało, ale jakby się wzięli do roboty i dostarczyli lepszą drugą część to mają kredyt zaufania. 6/10
Reacher - no w końcu prawilny Jack Reacher, wielki, postawny, małomówny i spuszczający solidny wpierdol. Oj brakowało takiego serialu, świetne odświeżenie po umęczonych i chimerycznych detektywach z problemami. Reacher prosty chłop z łapą jak szafa znajdzie rozwiązanie z każdej sytuacji. Trzymam kciuki za kolejne sezony bo materiału jest aż nadto. 8/10