Dom Gucci - no czasu w kinie nie zmarnowałem, choć można by film nieco odchudzić, bo Ridley jednak ostatnio ma manierę rozwlekania do granic bólu niektórych scen i wątków. Lady Gaga - jest bardzo apetyczna, ale miejscami przegina i gra trochę "zbyt", a trzeba pamiętać, że 3/4 filmu opiera się na niej. Stary dobry Al Pacino rehabilituje się za średni występ w Irlandczyku, ale niestety jest go zdecydowanie za mało. Driver bardzo stonowany, trochę służy jako wypełniacz. Jared Leto jako Paolo Gucci to majstersztyk charakteryzacji i przemiany aktorskiej, ale jednak poszedł o te pół kroku za mocno w kierunku parodii i robienia z siebie wsiowego głupka, nawet w przerysowanej manierze językowej, która kłuje w uszy cały film. Sam film przyjemnie się ogląda mimo dłużyzn, ale czegoś mi tu jednak zabrakło, jest sporo skakania po wątkach, przeskoków czasowych i miejscami wydaje się, że niektóre sceny chyba wyleciały z montażu, a całość jest miejscami zwyczajnie nudna i zabrakło kropki nad i, a aktorzy bardziej odgrywają swoje role niż grają. Scenerie są śliczne, w tle przygrywają hity muzyczne z tamtych lat, ale jakiś niedosyt po całości. Takie 6/10.
Kłamstwo doskonałe / The Good Liar - Helen Mirren i Ian McKellen spełniają się aktorsko na stare lata i już dla samej ich obecności i gry aktorskiej warto sprawdzić film (leci na Netflixie). Opowieść nie należy do jakichś skomplikowanych, ale ma kilka soczystych momentów, dwa twisty (jeden raczej spodziewany, drugi w ogóle) no i wspomnianą wyżej grę naprawdę solidnych aktorów. 7/10